poniedziałek, 30 marca 2015

5 najlepszych okładek

Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Jednak nie potrafię nie zwracać na nie uwagi. ;)! Uwielbiam piękne ilustracje, podziwiam rysowników i projektantów okładek w równym stopniu jak autorów książek. Gdyż stworzenie świetnej okładki nie jest takie proste - najpierw oczywiście musi przyciągnąć czytelnika, a później musi pasować do historii jaką pod sobą kryję. Nie skłamię pisząc, że do przeczytania kilku książek skłoniły mnie piękne okładki i na szczęście nie przypominam sobie żadnych w związku z tym wielkich rozczarowań (tylko kilka małych...),

Zdaję sobie sprawę, że książek (a co za tym idzie okładek) jest ogrom i nie sposób zawęzić wybór do kilku, dlatego postanowiłam się ograniczyć do 5 najlepszych okładek z mojej własnej biblioteczki :).



                                                                    Paolo Barbieri

Prace tego włoskiego ilustratora są po prostu niesamowite! Zdecydowanie piękny ozdobnik i tak już świetnych książek Lici Troisi. Do moich ulubionych okładek należy ta ozdabiająca ostatni tom trylogii "Wojny Świata Wynurzonego". Artysta cudownie oddaje nastrój książki i charakter głównej bohaterki. Naprawdę zachęcam do przejrzenia jego innych prac :D.


Dominik Broniek

Książka nadal czeka na przeczytanie. I tu bez bicia się przyznaje, że okładka miała bardzo duży wpływ na spontaniczność zakupu, wspartego dobrą promocją. Nie mogę się wypowiedzieć, jak okładka współgra z zawartością, ale nawet jeśli trochę od siebie odbiegają, nie ujmuje to jej niesamowitości! Ilustracja przyciąga uwagę i daję obietnicę magicznej i nastrojowej przygody (mam nadzieję, że się spełni) :D.


Ben Stahl

Kolejny niesamowity rysownik! Wydawnictwo Literackie wydało większość książek Lucy Maud Montgomery z właśnie jego okładkami. Prace świetnie oddają ducha tych wspaniałych powieści, doskonale ujmując ich uroczy klimat i czasy, w których się dzieją. 


Mary GrandPré

Okładki książek Harrego Pottera, uważam za bardzo udane. Ilustratorka świetnie oddaje klimat jak i zawartość lektur - po przeczytaniu można łatwo rozpracować wszystkie elementy :). Do moich ulubionych okładek, zaliczam właśnie tę widoczną powyżej - ozdabiającą czwartą część sagi. 


Małgorzata Musierowicz

Myślę, że każdy kto czytała Jeżycjadę, myśli o jej bohaterach w sposób tak świetnie zaprezentowany przez autorka. Przez to, że Małgorzata Musierowicz sama ilustruje swoje książki, ma ona niesamowitą władzę nad czytelnikiem i jego postrzeganiem bohaterów, co w żadnym stopniu mi nie przeszkadza. Jej ilustracje są dla mnie kwintesencją i nieodłącznym elementów przygód, które są tak bliskie mojemu czytelniczemu sercu, mimo, a może właśnie dzięki swojemu wyjątkowemu stylowi.

Oto pięć moich ulubionych okładek! Choć nietrudno byłoby mi przytoczyć jeszcze kilka, zatrzymam się na tych, które nie tylko cieszą oko, ale i są świetną lekturą*!

Miłego tygodnia, Patsy!

*"Tajemnica diabelskiego kręgu", może odczuwać presję... 

piątek, 27 marca 2015

Dorothea Johnson, Liv Tyler "Współczesne maniery" ("Modern Manners") recenzja


Wydawnictwo: Literackie
Tłumaczenie: Dorota Malina
Data wydania: 4 marca 2015 r.
Ilość stron: 176

Dobre maniery to podstawa. Bez znaczenia jak to nazwiemy: wychowaniem, obyciem, czy etykietą jest to jeden z elementów składowych pierwszego wrażenia, a w znajomości: oceny drugiej osoby. Nie mam tu na myśli wiedzy w zakresie używania naczyń i sztućców podczas pięcio-daniowego posiłku w eleganckiej restauracji, ale o codziennych zachowaniach (np. przepuszczenie wychodzącego w drzwiach). Książka ta gruntuje znane nam już informacje oraz w przystępny sposób przekazuje nam zasady współczesnej etykiety.

Opis:
Niezwykły duet: światowej sławy ekspertka w dziedzinie etykiety i gwiazda amerykańskiego kina – prywatnie babcia i wnuczka – w lekcjach dobrego wychowania.Kto płaci za rachunek w restauracji?
Gdzie położyć torebkę, gdy siadamy do stołu?
Facebook, Twitter, You Tube... – czy tu też trzeba być uprzejmym?
Czy można samodzielnie przedstawić się prezydentowi USA?
Które wypełniacze zaburzają płynność naszej wypowiedzi?
Jak radzić sobie z komórkowymi krzykaczami w teatrze, operze czy kinie?
Co zrobić, by dobrze zaprezentować się podczas rozmowy o pracę?
Kiedy gospodarz idzie przodem, a kiedy przytrzymuje drzwi?

Nie obawiałam się jakości tej książki. Mimo, że wiele znanych osób decyduje się podzielić wiedzą na wszelakie tematy, nietrudno było znaleźć potwierdzenie statusu Dorothea Johnson w zakresie etykiety (ma ona już kilka książek na swoim koncie), a co ważne: Liv Tyler nie kojarzy się z żadnymi skandalami. Komentarze aktorki są trafne i interesujące, jednak nie jest ich zbyt wiele. Książka jednak na tym nie traci. Wszystkie informacje są przedstawione w sposób prosty, często wsparte ilustracjami oraz opatrzone naprawdę ciekawymi opowieściami z życia ekspertki etykiety.

Podstawy dobrego wychowania teoretycznie wszyscy znają. Jednak etykieta rozszerza się wraz z nowymi drogami komunikacji, czy innymi portalami, gdzie w bardzo łatwy sposób można podzielić się swoimi przemyśleniami, i gdzie również w bardzo łatwy sposób zaprzepaścić sobie szansę dostania nowej pracy, czy awansu. Etykieta nie kończy się na bezpośrednim kontakcie, czemu część tej książki jest poświęcona. W mailach, podziękowaniach, czy wiadomościach (zwłaszcza oficjalnych) obowiązuje pewien kanon, którego poznanie zapewni komfort w kontaktach z osobami, z którymi nie możemy sobie pozwolić na całkowitą swobodę. I pamiętajmy: co raz wejdzie do sieci, już z niej nie wychodzi!

"Współczesne maniery" to bardzo przyjemna, ładna i pouczająca lektura. Z chęcią będę do niej wracała, i przypominała potrzebne informację. Jest to świetny poradnik dla każdego, kto chce być miły, dobrze wychowany oraz zdolny wprawić otaczających siebie ludzi w dobry nastrój :).

Moja ocena: 7,5/10

Miłego weekendu, Patsy!

poniedziałek, 23 marca 2015

5 cytatów z: "Między książkami" Gabrielle Zevin



Nigdy jeszcze na tym blogu, nie dzieliłam się z Wami cytatami. Po prostu nie czułam takiej potrzeby :D. Dlatego bardzo się zdziwiłam, kiedy po zapisaniu w notesie kolejnych słów z tej książki, naszła mnie ochota na podzielenie się nimi w poście. 

*****
"Odgradzamy się od ludzi, bo myślimy, że jesteśmy nie do pokochania, lecz myślimy tak dlatego, że jesteśmy odgrodzeni od ludzi."

"Myśli o swoim mózgu. Uderza go ten paradoks: próbuje zrozumieć szwankujący narząd za pomocą szwankującego narządu."

"Czytamy, bo chcemy czuć, że nie jesteśmy sami. (...) Czytając nie jesteśmy sami"

"Jesteśmy utworami zebranymi (...) nie ma zbiorów złożonych z samych doskonałych opowiadań. Jedno uda się bardziej, inne mniej. Czasem trafi się perła. Koniec końców ludzie pamiętają właśnie te perły a i to niezbyt długo"

"Jesteśmy tym co kochamy"

*****

Jeśli miałabym określić tę książkę w trzech słowach, użyłabym określeń: bardzo dobra, dziwna i nastrojowa, które przyszły mi na myśl w czasie czytania. Jej lektura jest szybka i przyjemna, chociaż zaznaczam, że wielkim hitem nie jest :).

Miłego tygodnia, Patsy!

poniedziałek, 16 marca 2015

Dorota Golińska "Kanony kobiecej urody" (recenzja)



Wydawnictwo: Buchmann
Data wydania: 22 października 2014 r.
Ilość stron: 224

Od kiedy zauważyłam tę książkę na księgarnianej półce, wiedziałam, że prędzej czy później wpadnie w moje ręce. Obok lektur, uroda i historia to jedne z moich najbardziej znaczących zainteresowań. Połączeniom tych trzech elementów nie mogłam się oprzeć :).

Opis:
Fascynująca opowieść o sekretach kobiecej urody, metodach pielęgnacji i technikach makijażu na przestrzeni dziejów - od starożytnego Egiptu po dekady XX wieku.
Autorka, z wykształcenia historyczka, a z zamiłowania makijażystka, w 13 rozdziałach przedstawia charakterystyczne dla danej epoki pomysły na makijaż, a także techniki pielęgnacyjne – jednym słowem wszystko to, co czyniło (i czyni) kobiety pięknymi. 

Książek o urodzie jest wiele, a wśród nich są oczywiście i lepsze i gorsze. Każda również (przynajmniej w zamierzeniu autora) powinna się czymś wyróżniać. Ta na szczęście taka jest. Dorota Golińska świetnie połączyła historyczne ciekawostki kosmetyczne, co najważniejsze nie są one banałami! Autorka przedstawia nam poparte źródłami historycznymi najdziwniejsze receptury, które miały czynić kobiety pięknymi, lub przynajmniej pięknymi w pojęciu ówczesnych kanonów.

W "Kanonach kobiecej urody" mamy również do czynienia z ciekawie i rzetelnie zarysowanym tłem historycznym. Kto i jak wyznaczał trendy? Jaką kobieta miała pozycję w danej epoce? Jak historyczne momenty, wpływały na, pozornie niewiele znaczący, świat mody i urody? Dorota Golińska oprócz instruktaży malowania się, inspirujących zdjęć i innych informacji, przedstawia odpowiedzi na te ciekawe pytania.

Jeśli mogłabym w tej pozycji coś zmienić dodałabym zdjęcia niemakijażowe. Kiedy autorka pisze o ubiorze Greczynek, czy dam w Rokoko, z chęcią ujrzałabym jakiś obraz, czy szkic, a nie zdawała się na wyobraźnię, czy wyszukiwarkę grafiki...

"Kanony kobiecej urody" to idealna pozycja dla osób zainteresowanych życiem codziennym kobiet w czasach od starożytnego Egiptu po lata 80. Autorka ciekawie porusza wielorakie tematy takie jak: obyczajowość, uroda, czy moda. Jest to naprawdę interesująca i pouczająca lektura, nie tak błaha jak niektórym mogłoby się wydawać.

Moja ocena: 7/10


Miłego tygodnia, Patsy!

poniedziałek, 9 marca 2015

Muzyczny Poniedziałek XIII: Gabrielle Aplin



Dzisiaj przedstawiam Wam jedną z moich ostatnio stale odtwarzanych ulubienic: Gabrielle Aplin i jej album "English Rain". "Poznałam" ją już jakiś czas temu, po tym jak oczarowała mnie piosenką "Home". Przy okazji przeglądania działu muzycznego w sklepie internetowym natknęłam się na jej płytę, której istnienia jakoś wcześniej nie zakodowałam. Po krótkim badaniu rynkowym zdecydowałam się ją nabyć, i jak można się domyśleć, nie żałuję tego!

Album utrzymany jest w folkowych/popowych klimatach. Jest to bardzo przyjemna produkcja - nadająca się do relaksu, jako tło do czytania, czy do miłego zaangażowania się w czasie jazdy komunikacją miejską :).

Na szczególną uwagę zasługują utwory: "Home", "Ready to Question", "Keep on Walking" i "Panic Cord". Na dodatek samo wydanie płyty jest po prostu urocze i świetnie przemyślane - naprawdę miło się nie tylko słucha, ale i patrzy!

Polecam Wam odtworzyć sobie Sampler, który daje dobre odczucie całego albumu. 


Miłego tygodnia, Patsy!

poniedziałek, 2 marca 2015

Przeczytane, a niezrecenzowane - luty 2015 ("Droga królów", Harry Potter...)




Druga odsłona nowej serii na moim blogu. Jak widać byłam w tym miesiącu dosyć monotematyczna - w końcu postanowiłam, że spróbuję książkowej przygody z Harrym Potterem, która w takiej formie, ominęła mnie w dzieciństwie, może nie zostanę potteromaniaczką, ale muszę przyznać, że seria ta zdecydowanie mnie zauroczyła ;).

Brandon Sanderson "Droga królów" 5/10
Na pierwszy ogień, książka okrzyknięta hitem w tegorocznym zestawieniu na portalu lubimyczytac, przez co nie zmarnowałam okazji jej wypożyczenia. Jak się cieszę, że nie wydałam tych 60 złotych! Zamysł autora jest świetny i godzien podziwu - świat, który kreuje jest bardzo złożony i szczegółowo przemyślany, a bohaterowie owiani są zagadką ich egzystencjonalnego celu, widać, że autor włożył w tę pozycję dużo pracy. Jednakże, tak nudnej i rozwleczonej książki już dawno nie czytałam. Pozycja ta ma ok. 1000 stron, z czego gdzieś 200 były angażujące i w miarę ciekawe. Ja się zanudziłam i rozczarowałam, nie polecam.

J. K. Rowling "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" 7,5/10
Pierwsza część losów czarodzieja, który nie jest nikomu obcy. Z pewnością nie jest to żadna wysoka literatura, ale i też niczego takiego się nie spodziewałam. Miła i bardzo przyjemna lektura :)

J. K. Rowling "Harry Potter i Komnata Tajemnic" 8/10
Ta część również mnie nie zawiodła. Na jej etapie, doszłam do wniosku, że także w tym przypadku, preferuję książkowy oryginał od filmowej adaptacji. 

J. K. Rowling "Harry Potter i Więzień Azkabanu" 7/10
Jak dotąd moja najmniej ulubiona część, prawdopodobnie przez kilka dziwnych momentów akcji. Moją przygodę kontunuuję jednak nadal :). 

W tym miesiącu przeczytałam (i zrecenzowałam) również:

Miłego tygodnia, Patsy!