poniedziałek, 30 maja 2016

Problemy książkofila // Książkowe zdobycze kwietnia i maja (3/2016)


Nietrudno sobie przypomnieć, że chciałam trochę ograniczyć moje kupowanie książek i "podejść do tego bardziej racjonalnie"... No cóż, wystarczyło kilka dobrych promocji oraz chęci kontynuowania serii, żeby nagromadzić za duży stosik jak na moje plany czytania lektur, które już czekają na moim regale. Nie ma jednak co marudzić, gdyż wszystkie te pozycje z chęcią przeczytam (kilka już za mną), a dobrych promocji nie ma co żałować ;).

1&2
Maggie Stiefvater
"Złodzieje snów" & "Wiedźma z lustra"

"Król kruków" podobał mi się, jednak nie podbił mojego serca. Serię jednak kontynuować chciałam. "Złodzieje snów" już za mną - bardzo dobra lektura, więc żeby nie czekać od razu sprawiłam sobie na promocji kolejną część, z którą jednak się nie spieszę. Książki te mają specyficzny klimat, więc na siłę nie ma co czytać ;).



3&4
Marissa Meyer
"Cress" & "Winter"

Seria ta jest naprawdę świetna, a w dodatku ma przepiękne okładki. Trzeci tom - "Cress" już przeczytany (świetny!), a z "Winter" trochę poczekam, gdyż jest to ostatni tom, a jak na razie nie mam ochoty żegnać się z tymi świetnymi postaciami.





5&6
Scott Lynch
"Na szkarłatnych wodach" &
"Republika złodziei"

"Kłamstwa Locke'a Lamory" to jedna z lepszych fantasy jaką miałam okazję czytać, więc oczywiście trzeba było sobie w końcu sprawić kontynuację! Czwarty tom wychodzi w oryginale w tym roku, więc specjalnie mi się nie śpieszy, jednak jestem bardzo podekscytowana dalszymi losami moich ulubionych bohaterów :D.



7&8
Jennifer A. Nielsen
"Fałszywy książę" & "Król uciekinier"

Swego czasu słyszałam dużo dobrego o tej serii, jednak jakoś nie miałam ochoty wydawać na nią pieniędzy. Jednak ostatnio, przy okazji zakupów w Auchan, tak jak zawsze, zaszłam do działu książkowego, gdzie natrafiłam na świetną promocję - te dwie książki oraz jeszcze inna (jakaś druga część serii Corneli Funke) razem w pakiecie za 18zł. Oczywiście musiałam skorzystać! 



9&10
Rae Carson "Dziewczyna ognia i cierni"
Charlotte Bronte "Dziwne losy Jane Eyre"

O obu tych książkach słyszałam wiele dobrego. Po przeczytaniu fragmentu "Dziewczyny ognia i cierni" byłam bardzo zaintrygowana i postanowiłam pójść na całość - doświadczenie to okazało się udane ;). Z kolei tego klasyka nikomu przedstawiać nie trzeba - już od dawna chciałam po niego sięgnąć, aż w końcu przy okazji zakupu pierwszej z książek dołożyłam drugą.

11&12
Mark Helprin "Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety"
C. W. Gortner "Przysięga królowej"

Ach te promocje na znaku! Pierwsza z tych książek kosztowała, aż 1zł, a druga 10zł, więc mimo iż moje pierwsze spotkanie z C. W. Gortnerem mnie nie zachwyciło, to jednak zaintrygowana losami  Izabeli Kastylijskiej postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Co do pozycji Marka Helprina - zobaczymy, gdyż nie jest to zwykle mój preferowany gatunek literacki.

13&14
Rainbow Rowell "Fangirl"
Matthew Quick "Prawie jak gwiazda rocka"

O "Fangirl" pisałam już w podsumowaniu czytelniczym kwietnia - świetna książka, a druga jeszcze przede mną. Od kiedy przeczytałam wspaniały "Poradnik obserwatorów gwiazd" chciałam sięgnąć po kolejną pozycję Matthew Quicka, ale dopiero teraz mi się to udało. Mam nadzieję, że i to spotkanie będzie udane :D.




*****

To już koniec! Teraz NAPRAWDĘ planuję ograniczyć moje książkowe kupowanie, gdyż mam naprawdę dużo do czytania oraz inne plany na wydawanie moich ciężko zarobionych pieniędzy - zwłaszcza w czasie lata. To rzekłszy w czerwcu sięgnę na pewno po "Królową cieni" Sary J. Maas (premiera 2 czerwca), chociaż mam wiele obaw, i możliwe, że po jakieś kontynuacje serii. A tak, to muszę zająć się książkami, które już są na mojej półce i czekają na przeczytanie ;).

Miłego czytania, 
Patsy.

Ps. O książkach z tego stosiku, które przeczytałam będzie mowa w poście podsumowującym maj, który ukaże się na początku czerwca :).

poniedziałek, 23 maja 2016

Rhys Bowen "O mój ukochany!" ("Oh Danny Boy") recenzja

Przekład: Joanna Orłoś-Supeł
Data wydania: 04.2016
Ilość stron: 488

Za mną kolejne udane spotkanie z detektyw Molly Murphy. Po "Pieniądze to nie wszystko" nadszedł czas na kolejną część serii kryminałów retro, która miło mnie zaskoczyła. Rhys Bowen ponownie dowiodła, że ma ogromny talent do pisania wciągających oraz klimatycznych książek, w które z łatwością wplata historyczne tło Nowego Jorku z początku XX wieku.

Opis:
Po powrocie do Nowego Jorku z Adare – pięknej, choć mrocznej posiadłości senatora Flynna, Molly ma dość pracy detektywa. Pragnie stabilizacji i spokoju. Rozważa nawet podjęcie pracy w Nebrasce, w roli nauczycielki. Chce również zapomnieć o kapitanie policji, przystojnym Danielu Sullivanie, ale gdy ten trafia do więzienia podejrzewany o przyjęcie łapówki, Molly zgadza się mu pomóc. Prowadząc dochodzenie w związku z korupcją w szeregach policji, nieustraszona pani detektyw angażuje się również w dwa inne śledztwa. Jedno z nich dotyczy Rozpruwacza z East Side – bezwzględnego mordercy prostytutek. Molly podejrzewa, że ta sprawa ma związek z aresztowaniem Daniela, ale nie może znaleźć dowodów. Pojawia się coraz więcej pytań, na które bardzo trudno znaleźć odpowiedzi.

Największym atutem tej książki, który wyróżnia ją spośród innych kryminałów, jest jej wspaniale dopracowane tło historyczne. Autorka w niewymuszonym stylu, wplata w fabułę wygląd miasta, stroje, konwenanse oraz realia historyczne, tworząc bardzo klimatyczną i ciekawą powieść. Naprawdę nieczęsto zdarza się taka łatwa do przyswojenia atmosfera, która po prostu zabiera czytelnika na podróż w czasie.

Lektura ta okazała się również miłym zaskoczeniem. Poprzednia część cyklu podobała mi się, jednak momentami trochę się nudziłam, w przypadku tej książki, akcja zdecydowanie się poprawiła. Oczywiście nie trzymała stale w napięciu, jednak była bardzo dobrze zrównoważona, a intrygujące wydarzenia oraz ciekawa zagadka cały czas podtrzymywały moje zainteresowanie. Dodatkowo również postacie bardziej przypadły mi do gustu - pojawiło się trochę nowych bohaterów, a już nam znanych mogliśmy zobaczyć w zupełnie innych sytuacjach. Portret postaci jest bardzo realistyczny i przekonywujący, ich reakcje oraz decyzje nie są zawsze idealne, dzięki czemu fabuła jest zróżnicowana.

Bardzo wygodne jest również to, że nie trzeba od razu sięgać po całą serię. Sama zaczęłam dopiero od czwartego tomu i nie miałam żadnego problemu z rozeznaniem się w akcji. Rhys Bowen świetnie wprowadza czytelnika i nienachalnie przypomina wydarzenia z poprzednich książek. W przyszłości planuję przeczytać pierwsze tomy, jednak tylko i wyłącznie z powodu chęci spędzenia większej ilości czasu w świecie wykreowanym przez autorkę.

Seria Rhys Bowen bardzo mi się podoba, i z pewnością sięgnę po kolejną część tych świetnych kryminałów retro. "O mój ukochany" nie zawiódł, okazał się szybką, wciągającą oraz intrygującą pozycją ze świetnym tłem historycznym. Polecam wielbicielom gatunku jak i tym dopiero początkującym :).

Moja ocena: 7/10

Miłego czytania,
Patsy.

poniedziałek, 16 maja 2016

Katherine Wilson "Takie życie tylko w Neapolu" ("Only in Naples: Lessons in Food and Famiglia from My Italian Mother-in-Law") recenzja

Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Data wydania: 04.2016
Ilość stron: 320

Włochy, a zwłaszcza dobytek kulturowy tego kraju, to jedna z moich fascynacji. Kiedy mam okazję zaczerpnąć trochę włoskości - zwłaszcza w formie książek, nie omieszkam skorzystać. Dlatego, moje zainteresowanie pozycją "Takie życie tylko w Neapolu" jest całkowicie usprawiedliwione i zrozumiałe, gdyż włoski klimat prosto z Południa, aż kipi ze świetnej okładki i obiecującego opisu. Z książką tą spędziłam miłe chwile, rozkoszując się ciepłą atmosferą Italii, jednak kilka elementów niestety przeszkodziło mi w całkowitym oddaniu się jej rytmowi.

Opis:
Amerykanka po włosku.
Dowcipna i pełna soczystych anegdot opowieść młodej Amerykanki, która przyjeżdża na staż do Neapolu. Krótki pobyt zamienia się w trwałą fascynację kulturą, kuchnią i mieszkańcami tego urokliwego miasta. Katherine zakochuje się w Salvatore i zaprzyjaźnia z jego rodziną. Będąc stałym gościem w ich domu, poznaje włoskie tradycje i uczy się siebie od nowa. Odkrywa niezwykłe jedzenie i wyjątkowe podejście Włochów do świętowania, cielesności i miłości.
Autorka, która przez wiele lat borykała się z zaburzeniami odżywiania, zaczyna po raz pierwszy w życiu doświadczać carnale, czyli poczucia zmysłowości i dobrego samopoczucia we własnym ciele. Uczy się też trudnej sztuki sdrammatizzare – umiejętności wysysania tragizmu z wydarzeń i wypluwania go z szerokim uśmiechem.

Oczywiście największym plusem tej książki jest jej włoska tematyka. Autorka poruszała wiele aspektów życia w Italii, począwszy od najbardziej charakterystycznych, czyli kuchni, poprzez relacje międzyludzkie, skończywszy na ciekawostkach np. o obchodach dnia świętego patrona. Bardzo przypadło mi do gustu to szczegółowe podejście do tematu, gdyż dzięki niemu dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Katherine Wilson najbardziej skupiła się na życiu w tytułowym Neapolu, jednak wraz z jej życiowymi podróżami przenosi nas ze sobą również w inne zakątki Włoch.

Książka ta, jak można się spodziewać, nie należy do ciężkich lektur. Jest lekka, dodatkowo dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją bardzo szybko. Jednocześnie łatwo można ją rozłożyć na raty, nie tracąc wątku, gdyż wspomniane rozdziały są tak naprawdę mini historyjkami i epizodami z życia autorki. Z drugiej strony, ich forma troszkę mi przeszkadzała w dłuższym skupieniu się nad lekturą, przez co, musiałam ją sobie dawkować. Myślę jednak, że jest to raczej osobista preferencja - wolę po prostu czytać bardziej spójne historie.

Największym minusem tej powieści, była dla mnie zdecydowanie główna bohaterka, czyli jakby na to patrząc - autorka. Jej narracja często mnie irytowała. Naprawdę trudno mi było czytać fragmenty osobistych wynurzeń autorki bez konsternacji. Ileż razy można narzekać na jakieś braki, a jednocześnie chwalić się swoim bogactwem... Dodatkowo narracja jest momentami dość chaotyczna, a przez podzielenie książki na mini historie, często odczuwałam małe zamieszanie chronologii.

"Takie życie tylko w Neapolu" ma swoje mocne plusy (świetny opis Italii, pełen ciekawostek na jej temat), jak i trochę minusów (w tym średnia narracja), jednak podsumowując szczerze polecam tę idealną wakacyjną książkę włoskim pasjonatom, jak i również tym którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na Półwyspie Apenińskim. 

Moja ocena: 6/10

Miłego czytania,
Patsy.

poniedziałek, 9 maja 2016

Muzyczny Poniedziałek XIX: Pink


Wraz z przyjściem cieplejszych dni, słucham zdecydowanie więcej popu, w związku z czym dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić bardzo chwytliwym utworem "Just like fire" Pink. Myślę, że wpadł mi w ucho ze względu na głos piosenkarki, który jest dość charakterystyczny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu :). 



Jeśli ktoś ma ochotę na dodatkową porcję chwytliwych, letnich utworów, to polecam odsłuchać "Into you" Ariany Grande, który poznałam dopiero dziś.

Mam nadzieję, że u Was też jest słonecznie, 
Patsy.

Ps. Książkowe posty ostatnio przychodzą mi jakoś ciężko, jednak postaram się coś wyprodukować jeszcze w tym tygodniu :).


poniedziałek, 2 maja 2016

Przeczytane, a niezrecenzowane - kwiecień 2016 ("Fangirl", "Zanim się pojawiłeś", Philippa Gregory, Meg Cabot, C.W. Gortner)

Kwiecień okazał się niezbyt łatwym miesiącem czytelniczym. Trudno mi było porządnie przysiąść i czytać, nie tylko ze względu na dość zapracowany miesiąc, ale i same lektury, które nie wchodziły mi łatwo. Mimo wszystko, udało mi się przeczytać dwie świetne książki "Six of Crows" oraz "Fangirl". Duże nadzieję pokładałam w "Pamiętnikach księżniczki", które niestety nie okazały się niczym specjalnym. Dziwną lekturą tego miesiąca okazała się książka "Zanim się pojawiłeś", która była bardzo ciekawa i wciągająca, jednak w żadnym razie nie rozwaliła mnie emocjonalnie na kawałki...




Rainbow Rowell "Fangirl" 8/10
Ta książka okazała się tak przyjemnym zaskoczeniem! Byłam nią zainteresowana już od dłuższego czasu, jednak nie na tyle, żeby ją kupić, w końcu przy okazji postanowiłam poświęcić moje ciężko zarobione pieniądze, co okazało się naprawdę świetną decyzją. "Fangirl" to ciepła, zabawna, niesztampowa książka dla starszych nastolatków/młodych dorosłych, o radzeniu sobie z życiem, którą w dodatku czyta się z łatwością - jeśli brzmi to nieoryginalnie, to uwierzcie mi, że jest to nieoryginalność w najlepszym wydaniu. Perełką książki są świetni bohaterowie oraz realistyczne relacji między nimi. Jedynym minusem tej lektury okazało się dla mnie zakończenie, które pozostawia niedosyt - ja po prostu chcę więcej!


Philippa Gregory "Błazen królowej"  6/10
Kolejna książka tej autorki za mną! Niestety lektura ta nie była szczególnie udana - zupełnie mnie nie wciągnęła i momentami czytanie jej było męczące. Tym razem śledzimy losy Marii Tudor, i jej trudów objęcia tronu oraz jej szczególnych relacji z siostrą Elżbietą, a to wszystko oczami nadwornego błazna - Żydówki szukającej wraz z ojcem schronienia przed hiszpańską inkwizycją. Nie podobało mi się w niej kilka elementów, w tym najważniejsze: główna bohaterka - jej charakter, zachowanie zupełnie mi nie pasowało, narracja jej oczami - zdecydowanie bardziej wolę, gdy to znane postacie historyczne są głównymi bohaterami oraz Elżbieta - nie przepadam za tą angielską królową, a jej idealizowanie przez autorkę nie pomogło. Szczerze to nie polecam tej książki, chyba że dla fanów autorki.

Meg Cabot "Pamiętniki księżniczki" 4/10
Ehhh... Ta książka była tak nużąca! Zdecydowanie uświadomiła mi, że już jestem za stara na takie książki, albo, że wyczerpałam już w swoim życiu cierpliwość do niemądrych, nastoletnich bohaterek (wybieram opcję numer dwa). Chciałam sobie przeczytać miłą, zabawną i szybką serię, która urozmaiciłaby inne czytane przeze mnie lektury, ale niestety się zawiodłam. Nie polubiłam się z Mią, nie polubiłam się z innymi bohaterami, nie polubiłam się tak naprawdę z niczym. Jedynym powodem, dla którego dokończyłam tę książkę była jej długość. Potrafię sobie jednak z łatwością wyobrazić, że innym ta seria się podoba, jednak ja po prostu oczekuję od lektur czegoś innego.


C. W. Gortner "Wyznania Katarzyny Medycejskiej" 6/10
Książka ta niestety odrobinę mnie zawiodła. Nie była zła, nawet mi się podobała, jednak moje oczekiwania były po prostu wyższe. Dużo zabiegów, które poczynił autor, po prostu dla mnie nie działało - jak na przykład szybkie tempo od samego początku, które umożliwiło przedstawienie całego życia Katarzyny. Osobiście połączenie to okazało się dosyć męczące - przedstawienie całego zawiłego żywota królowej, która żyła siedemdziesiąt lat w jednej średniej wielkości książce mnie nie satysfakcjonuje. Dodatkowo przez to, pozycja ta nie jest zbyt szczegółowa, nie ma w niej tylu smaczków historycznych oraz mniej znanych wydarzeń, które ciekawie byłoby poznać. Również "moc" królowej zaproponowana przez autora, jest według mnie bardzo wtórna. Mimo moich narzekań, książka ta naprawdę nie jest zła - po prostu nie spełniła moich oczekiwań.


Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś" 7/10
Nie wiem za bardzo, jak ugryźć moją opinię na temat tej książki. Może zacznę od tego, że poznałam zakończenie zanim po nią sięgnęłam. Po drugie oczekiwałam zapowiadanego przez wszystkich emocjonalnego katharsis, którego nie otrzymałam. Jednak mimo tego "Zanim się pojawiłeś" okazało się bardzo miłą, interesującą oraz odświeżającą lekturą, którą czyta się niezwykle łatwo. Zdecydowanie nie polubiłam się za to z rodziną głównej bohaterki oraz jej chłopakiem (chociaż ona sama też jakoś szczególnie nie podbiła mojego serca), chociaż dostrzegam ich potencjalną wartość w tej pozycji. Podsumowując, książka ta nie powaliła mnie na kolana, była jednak zadowalająca, mimo tego nie planuję sięgać po kontynuację. 


A oto pozycje, które w tym miesiącu przeczytałam i zrecenzowałam:
"Siex of Crows" Leigh Bardugo 8/10
Recenzja książki "Takie życie tylko w Neapolu" Katherine Wilson ukaże się w nadchodzącym poście :).

Miłego czytania,
Patsy!