czwartek, 29 grudnia 2016

Ulubione książki 2016 roku POOKI


W tym roku z ogromną przyjemnością zabierałam się za wybieranie moich ulubieńców książkowych, gdyż przeczytałam naprawdę dużo pozycji, które mi się podobało. Wśród nich znalazły się lektury, które bardzo przypadły mi do gustu, jak i kilka, które absolutnie podbiły moje serce! 

Chciałabym przy okazji zaznaczyć, że nie wszystkie ulubione książki przechodzą bezlitosną próbę czasu. Niektóre podobają mi się w momencie kiedy je czytam, jednak szybko o nich zapominam.
Oczywiście trudno spreparować taki ranking, który sprawiedliwie oddawałby faktyczną i długotrwałą opinię, gdyż niektóre świetne książki czytałam prawie rok temu, a niektóre w zeszłym miesiącu ;)

To w ramach wstępu! Teraz możemy przejść do moich ulubionych książek 2016 roku.



Patrick Rothfuss "The Name of the Wind"/"Imię wiatru" oraz kontynuacja: "Strach mędrca"
Prawdziwy klejnot współczesnej high fantasy. Historia Kvothe'a po prostu pochłania, jej niesamowicie realistyczny przekaz igra z umysłem czytelnika i całkowicie go absorbuje. Jeśli ktoś lubi fantastykę, wielowątkowe i inteligentnie skomponowane opowieści, skomplikowanych bohaterów, czy po prostu porządną literaturę to szczerze polecam sięgnąć po te pozycje!

Dla fanów: Harry'ego Pottera i Tolkiena (jest to niejako połączenie obu)



Leigh Bardugo "Six of Crows"/"Sześć wron"
Ahhhh! Jest nadzieja dla młodzieżowej fantastyki! Mimo iż zakończyłam swoją przygodę z "Trylogią Griszy" po drugim tomie (przynajmniej tymczasowo), uległam wspaniałym recenzjom i sięgnęłam po ten, pewnego rodzaju, spin-off. Czego oczywiście, w żadnym razie nie żałuję. Największym atutem tej pozycji są postacie. Wspaniale wykreowane, zróżnicowane, podbijające nasze serca swoimi historiami. Druga, i jednocześnie ostatnia część, czeka, aż emocjonalnie się przygotuję.

Dla fanów: Scotta Lynch'a i Brandona Sandersona (w szczególności "Z mgły zrodzony")



Robin Hobb "Assassin's Apprentice"
Kolejne objawienie fantastyki. Robin Hobb jest bardzo znaną pisarką i tworzy już od lat, jednak dopiero teraz zaczęłam swoją przygodę z Fitzem. Nie ma co, jest to najwyższa jakość - świetnie rozbudowana akcja, doskonałe portrety bohaterów i jakiś element magiczny, który po prostu uzależnia. Zbieram siły na kolejne tomy :D.

Dla fanów: George'a R. Martin'a oraz Cindy Williams Chima




Brian Staveley "Miecze cesarza" (na zdjęciu reprezentowane przez, jeszcze nieczytany, tom drugi)
Rzadko zdarzają mi się tak przypadkowe odkrycia, jak w przypadku tej pozycji! Ładna okładka, szczątkowe informacje oraz biblioteczna półka, zazwyczaj nie kończą się byciem moją nową obsesją. Jednak "Miecze cesarza" zupełnie mnie zaskoczyły. Oryginalne rozwiązania, poświęcenie czasu na budowanie akcji i nie rzucania w czytelnika irytujących niewynikających z niczego zwrotów akcji a do tego wszystkiego - zaczepiste postacie, które sprawiły, że nie mogłam się oderwać od tej małej cegiełki. "Boski ogniu", nadchodzę!

Dla fanów: Brandona Sandersona oraz Sary J. Maas




Jeanne Birdsall "The Penderwicks in Spring"
Cóż za rodzynek na mojej liście ulubieńców podbitej przez fantasy! Jest to czwarty tom serii o rodzinie Penderwick, i (chyba) jak dotąd mój ulubiony. Jeanne Birdsall nie zawodzi mnie pod względem poruszania ciężkich tematów z klasą oraz w przystępny sposób, jednocześnie niczego nie koloryzując. Żałoba, utrata zaufania, depresja, to wszystko spotyka nie tylko dorosłych. Czasem trudno sobie przypomnieć jak emocjonalnie złożeni byliśmy jako dzieci, a autorka wykonała wspaniałą robotę przypominając nam o tym. W 2017 roku ma wyjść piąty, ostatni tom tej serii, i szczerze nie wiem, czy jestem na to gotowa.

Dla fanów: Lucy Maud Montgomery i wspaniałych książek dla dzieci i młodzieży



Nora Sakavic "The Foxhole Court", "The Raven King", "The King's Men" (niestety te ebooki nie załapały się na zdjęcie zbiorowe)
Te książki... Nie wiem, czy przez to, że pochłonęłam od razu całą trylogię, czy z innego powodu, ale jest to zdecydowanie pozycja, która najbardziej zawładnęła moim życiem spośród wszystkich w tym rankingu. Po prostu: postacie. Nie wiem jak zrobiła to Nora Sakavic, ale poziom troski, współczucia oraz dumy jaki wykreowała w moim sercu z powodu fikcyjnych postaci jest po prostu absurdalny, i odrobinę niepokojący. Przyjaźnie, romanse (w małym stopniu), sport, kryminalny światek, przemoc... to wszystko znajdziecie tutaj, i absolutnie Was to pochłonie.

Dla fanów: Maggie Stiefvater (i jej Kruczych Chłopców) 


Doszłam do wniosku, że książki, które BARDZO mi się podobały, jednak po prostu nie tak jak te wyżej, też zasługują na swego rodzaju wyróżnienie, gdyż miłości względem literatury nigdy nie jest za dużo!



Rainbow Rowell "Fangirl"
Zdecydowanie nie jestem fanką tego gatunku - młodzieżowe romansidła z reguły mnie po prostu irytują. Jednak "Fangirl" to coś więcej, to zabawna i realistyczna opowieść o dziewczynie, która ma problemy z relacjami z ludźmi, z rodziną oraz dokonywaniem "dorosłych wyborów". Bardzo przyjemna i wyjątkowa.

Marissa Meyer  "Cress"
"Kroniki lunarne" to jedna z moich ulubionych serii fantasy/sci-fi (chociaż czwarty tom jeszcze przede mną). Jest to oryginalne podejście do reinterpretacji znanych nam baśni, w otoczeniu świetnych postaci oraz zaskakującej fabuły.
Z tego co się orientuję, tylko dwa tomy są jak na razie wydane po polsku, ale widziałam informację, że Papierowy Księżyc planuję wydać tę serię w przyszłym roku.

Scott Lynch "Kłamstwa Locke'a Lamory"
Świetna seria fantasy z wspaniale i szczegółowo zbudowanym światem i ciekawymi postaciami. W dodatku nie ma co się bawić w przewidywanie fabuły, gdyż Scott Lynch zawsze nas czymś zaskoczy. Za mną jak na razie dwa tomy, a trzeci czeka na swoją kolej. 

Siri Pettersen "Dziecko Odyna"
Naprawdę dobra seria fantasy dla fanów nordyckich klimatów i oryginalnej fabuły :D. Trzeci, ostatni, tom wychodzi na świat pod koniec stycznia, i nie mogę się doczekać zakończenia tej trylogii!

J. R. R. Tolkien "The Return of The King"/ "Powrót króla"
Tego tytułu przedstawiać nikomu nie trzeba. Absolutnie mistrzowska literatura. Szczerze nie wiem czemu nie jestem w stanie przyczepić jej do moich ulubieńców. Jest to chyba spowodowane brakiem porównywalnego do znajdujących się tam pozycji entuzjazmu. Tak czy siak, przed nikim tej trylogii zachwalać chyba nie muszę ;).

Yeonmi Park "Przeżyć. Droga dziewczyny z Korei Północnej do wolności"
Mimo iż jest to lektura poruszająca ciężki temat (a może i właśnie dlatego), uważam, że powinni przeczytać ją wszyscy. Korea Północna to wciąż dość nieodkryta kraina, o której dowiadujemy się po prostu niewyobrażalnych rzeczy! Książka ta edukuje, ale również pozwala nam nabrać dystansu do własnych problemów oraz rozwinąć w sobie wdzięczność w stosunku do możliwości jakie mamy.

Kylie Scott "Play"
New Adult (lub jakkolwiek nazwa głosi) to gatunek nie dla mnie. Sięgam po niego niezwykle rzadko, może raz na rok, kiedy mam ochotę na coś lekkiego i odmóżdżającego. W życiu nie spodziewałam się, że ta seria (cztery tomy) tak bardzo mnie wciągnie. W szczególności do gustu przypadła, mi część druga, w której głównym bohaterem jest tak zabawna postać, że czytając śmiałam się na głos.
Książki te mają dobrą fabułę, świetne postacie oraz zróżnicowane wątki - nie jest to sam romans, chociaż jest go dość sporo ;).


*****

Jestem naprawdę szczęśliwa, że miałam w tym roku okazję czytać tak wiele wspaniałych lektur :D. Mam nadzieję, że rok 2017 będzie równie (jeśli nie bardziej) udany!

Miłego czytania,
Patsy.

niedziela, 25 grudnia 2016

Plany czytelnicze na 2017 rok


W atmosferze świątecznej zapraszam na krótki i, mam nadzieję, ciekawy post :)!

Wielkie projekty, czy metamorfozy noworoczne to nie dla mnie. Jednak lubię plany oraz (mniej lub bardziej realistyczne) cele. W tym roku postanowiłam podzielić się tymi książkowymi na blogu :).

Zaznaczę tylko, że staram się nie podchodzić do nich rygorystycznie, raczej traktuje je jako wytyczne i czerpię radość z postępów ;).

1. Chciałabym doprowadzić liczbę książek, które czekają na przeczytanie na mojej półce do 10-12. Obecnie jest ich ponad dwa razy więcej. Nie jest to i tak jakaś ogromna liczba, jak na mola książkowego, jednak w próbie pogodzenia swojej wewnętrznej, aspirującej minimalistki z wielbicielką fizycznych lektur, chciałabym po prostu zmniejszyć tę liczbę, a tym samym pozbyć się pozycji, które mi się nie podobają, albo których ponownie nie będę chciała czytać.

2. Przeczytać 10 klasyków.
Zazwyczaj udawało mi się przeczytać w roku choć kilka klasyków, jednak przeglądając moją listę przeczytanych w tym roku lektur, odkryłam, że literatury klasycznej jest tam jak na lekarstwo! Dość mnie to zdziwiło, gdyż naprawdę się nią interesuję. Dlatego w tym roku postanowiłam wyznaczyć sobie cel ku pamięci.

3. Przeczytać ponownie 3 książki.
W 2016 celem było pięć, co udało mi się osiągnąć :). Jestem raczej typem czytelnika, który woli sięgać po nowe książki - przecież jest ich tyle, a czasu tak mało! Jednak sięganie do ulubieńców jest często równie wspaniałe. Dlatego, tak jak w przypadku celu powyżej, ten utworzyłam, aby nie zaplątać się tylko w nowo-książkowej świadomości.

4. Celem nieoficjalnym jest ilość.
Stety, niestety lubię czytać dużo (nie tylko często, ale i wiele). Już drugi rok z rzędu udało mi się przeczytać ponad sto książek, jednak moim celem jest raczej czytanie tego na co mam ochotę (nawet jeśli w trakcie jednej upragnionej lektury, mogłabym przeczytać pięć innych ciche zgrzytanie zębami), a nie nastawienie ilościowe. Z racji tego, że planuję w tym roku czytać więcej klasyków, a na mojej półce jest dużo tomiszczy, to na razie daję sobie za cel roboczy sześćdziesiąt, ale zobaczymy jak rok będzie się rozwijać :).

*****

Dziś to na tyle! W nadchodzącym czasie będzie się pojawiać trochę więcej postów, z racji podsumowań, które szczerze bardzo lubię robić :D.

Mam nadzieję, że wszyscy spędzają miło Święta - w ciepłej atmosferze i z brzuszkami pełnymi pysznego jedzenia :).

Miłego czytania,
Patsy.

niedziela, 18 grudnia 2016

Jessie Burton "Muza" ("Muse") recenzja

Przekład: Agnieszka Kuc
Data wydania: 11.2016
Ilość stron: 480

"Miniaturzystka" to książka, o której było głośno. Jessie Burton podbiła swoim debiutem listy bestsellerów. Muszę od razu zdradzić, że mimo iż byłam zainteresowana tą pozycją, to jakoś nigdy nie doszło do bliższego kontaktu. Postanowiłam jednak, że kolejnej okazji nie przegapię! "Muza" po prostu mnie przyciągnęła - głównie swoją zachwycającą okładką (projekt Lisy Perrin - jej strona), ale i ciekawie i oryginalnie zapowiadającą się akcją. Oczywiście zachwyty względem "Miniaturzystki" również podziałały zachęcającą. I mimo iż książka ta nie okazała się dla mnie hitem, to pozwoliła mi zrozumieć sukces jej autorki.

Opis:
Po jednej stronie płótna dziewczyna trzyma odciętą głowę swojej siostry, po drugiej − lew, który za chwilę poderwie się do zabójczego skoku... Obraz, który latem 1967 roku trafia do renomowanej galerii w Londynie, elektryzuje środowisko marszandów. Możliwe, że jest to dzieło młodego hiszpańskiego artysty z lat 30. XX wieku zaginione w trakcie wojny. Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności stenotypistka zatrudniona w galerii, Odelle Bastien, trafia na trop fascynującej historii z Andaluzji roku 1936. Losy Harolda Schlossa, Żyda z Wiednia, który pośredniczy w sprzedaży dzieł Kokoschki, Klee i Klimta, jego pięknej żony Sary i niezwykle uzdolnionej córki Oliwii, w nieoczekiwany sposób splotą się z jej własnym. Czarnoskórej imigrantki z Trynidadu, która choć wyróżniona za debiutanckie opowiadanie, z trudem znajduje swoje miejsce w ksenofobicznym Londynie.

Ogromną zaletą tej książki jest jej dopracowane tło historyczne. Jessie Burton nie tylko przedstawia nam wydarzenia z lat poprzedzających II wojną światową w Hiszpanii, jak i Londyn późnych lat 60., dodatkowo prezentuje nam realia życia kilku warstw społecznych, a w nich również ludzi o różnym pochodzeniu, płci, czy kolorze skóry. Jest to naprawdę gruntownie i szeroko przygotowany historyczny obraz zdarzeń, o których większość z nas nie wie.

Bardzo spodobało mi się to, że Jessie Burton płynnie wplotła w fabułę wiele problemów społecznych takich jak rola kobieta, uprzedzenia oraz wolność jednostki. Zjawiska te nie były nam nachalnie przedstawiane pod takimi tytułami, tylko jako czytelnicy, mieliśmy szanse sami wczuć się w to, przez co mogą przechodzić (i przechodzili) ludzie minionych lat, a z czym niektórzy nadal się zmagają.
Autorka porusza, i to bardzo naturalnie, również takie tematy jak relacje z bliskimi, miłość oraz odnajdywanie się w nowych sytuacjach. Świetnym aspektem tej pozycji, bardzo ją urozmaicającym, jest sztuka i wieloaspektowe do niej podejście - od natchnienia, po proces twórczy jak i zmagania jakie mogą towarzyszyć podzieleniu się swoimi dziełami ze światem.

Elementami, które w największym stopniu zaważyły na moim braku ekscytacji względem tej książki jest jej tempo oraz bohaterowie, do których było mi trudno się przekonać. Epoka wybrana przez autorkę mimo, że ciekawie i dobrze przedstawiona, po prostu do mnie nie przemówiła. Niestety trudno było mi zatracić się w tej pozycji, momentami po prostu się nudziłam. Jednak kiedy akcja nabierała barw nie miałam problemu z dłuższą lekturą. Całą akcję uratowało dla mnie około sto ostatnich stron, które mnie zaskoczyły, zaintrygowały, a jednoczenie okazało się zadowalające.

"Muza" to z pewnością wyjątkowa lektura, poruszająca ważne i interesujące tematy, na świetnie zbudowanych tle historycznym. Mimo iż, trudno było mi się w nią zagłębić, to z łatwością mogę uznać tę książkę za ubogacającą i poszerzającą horyzonty. Rozumiem na czym polega sława Jessie Burton, i w przyszłości z pewnością spotkam się z nią ponownie :).

Moja ocena: 6.5/10

Miłego czytania,
Patsy.


niedziela, 11 grudnia 2016

Ulubione grupy przyjaciół w książkach

Co jak co, ale większość czytelników lubi dobrą paczkę przyjaciół. I pisząc "dobrą" mam na myśli energiczną, zróżnicowaną, lojalną, z typowym żartownisiem, i z typowym poważniakiem, nie przeszkadza mi również mały, dobrze skonstruowany romans. 
Nie ma co się rozwlekać, przejdźmy od razu do rzeczy!



1. Nora Sakavic "The Foxhole Court" (trylogia)
Moja nowa miłość! Drużyna/grupa przyjaciół w tej serii, w całości skradła moje serce. Nie da się po prostu oprzeć jej urokowi oraz trudnym i ciekawym charakterom. Ich dynamika i relacje są niezwykle realistyczne, ich kłótnie, słowa wsparcia, gesty - Nora Sakavic naprawdę świetnie się spisała! Szczerze jest to na tej liście mój numer jeden, tylko trudno mi określić, w jakim stopniu ma na to wpływ fakt, że stosunkowo niedawno czytałam tę pozycję ;).



2. Maggie Stiefvater "Król Kruków (seria)
Przyznam od razu, że jeszcze czwartego tomu nie przeczytałam. Mimo iż te książki nie należą do moich ulubionych, głównie ze względu na fabułę, to postaciom nie mam zbyt dużo do zarzucenia. Ich relacje są pełne energii, realizmu, napięcia oraz humoru. Szczerze jest to dla mnie jedyny powód, dla którego kontynuowałam tę serię. Chociaż muszę przyznać, że trzeci tom trochę ostudził moje uczucia wobec tych postaci :c.



3. Marissa Meyer "Cinder" (seria)
Ostatni tom tej serii nadal przede mną, ale jak na razie trzy przeczytane muszą wystarczyć. Grupa przyjaciół tak naprawdę powstaje dopiero w drugim tomie, jednak nie ma co wymyślać ;). Zdecydowanie zróżnicowane oraz pełne dynamiki relacje - muszę w końcu sięgnąć po czwarty tom, gdyż jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się rozwinie.



4. Leigh Bardugo "Six of Crows" (dylogia)
Na temat postaci z tej książki już się rozpisywałam, ale co począć jak obowiązek wzywa?! Grupie Kaza naprawdę trudno się oprzeć (ach te grupy wyrzutków i moralnie szarych bohaterów, czemu mi to robicie?!) - charyzmatyczna, interesująca, a jednocześnie każda z postaci zachowuje swój indywidualizm. Niezwykle trudno oprzeć się uczuciom troski względem tych bohaterów. Szczerze to również przez to ciężko jest mi sięgnąć po drugą, ostatnią część, gdyż po prostu chcę dla nich wszystkiego co najlepsze, a nie wiem, jakie są plany autorki  ;)!



5. Kylie Scott "Stage Dive" (seria)
O tych książkach jeszcze nie pisałam, gdyż dopiero co je przeczytałam, czas więc na premierę! New Adult to gatunek, po który sięgam bardzo rzadko - raz na rok może, kiedy najdzie mnie ochota na coś trochę romantycznego, zabawnego, lekkiego, jednak te książki zupełnie mnie zaskoczyły! Świetny humor (wielokrotnie śmiałam się na głos), bardzo dobrze sportretowane postacie (nie jakieś płaskie nie wiadomo co, myślące tylko o swoich łóżkowych problemach, chociaż są wyidealizowane, no ale cóż, pomarzyć można) oraz głębsze aspekty fabuły, która, trzeba zaznaczyć, istnieje. Wiadomo, pewnych elementów nie da się obejść, jednak dla pozytywów jestem skłonna wytrwać. Jednak zaznaczam, że nie jest to literatura wysokich lotów, tytuły i okładki mówią same za siebie, jednak nie zawsze na takową mamy ochotę ;).

*****

To na tyle! Muszę przyznać, że grupy przyjaciół to element, który przyciąga mnie w książkach - jak zresztą widać ;).

Miłego czytania,
Patsy.

niedziela, 4 grudnia 2016

Przeczytane, a niezrecenzowane: listopad (Nora Sakavic, Robert Galbraith, Brandon Sanderson...)

Ten rok pod względem czytelniczym, to jeden z najlepszych w mojej historii! Bardzo się z tego powodu cieszę :D. W tym miesiącu udało mi się przeczytać 10 pozycji z czego zdecydowana większość bardzo mi się podobała. Do ulubieńców muszę zaliczyć trylogię Nory Sakavic (nie mogę przestać myśleć o stworzonym przez nią świecie!) oraz czwarta część serii "Rodzina Penderwicków" Jeanne Birdsall. Nie przeczytałam żadnej beznadziejnej, albo nieciekawej pozycji w tym miesiącu, co jest kolejnym sukcesem ;).



Nora Sakavic 
"The Foxhole Court" 8.5/10
"The Raven King" 9/10
"The King's Men" 9/10

Wiedziałam, że nadejdzie czas, w którym będę musiała sklecić jaką sensowną wypowiedź na temat tych (wspaniałych) książek - nie wiem czy dam radę podejść do tego racjonalnie, więc z góry proszę o wybaczenie. Ta seria... Zawładnęła moim życiem (przesadzam tylko trochę). Z początku nie było łatwo, nie mogłam wczuć się w akcję, i nie wiedziałam do końca na czym polegają różne wątki. Jednak kiedy już załapałam co nieco, po prostu nie mogłam przestać myśleć o tych książkach (nadal to robię). Pozycje te poruszają tyle tematów (od stworzonego przez autorkę sportu, przez relacje, ciężkie, traumatyczne wydarzanie, skończywszy na przemocy i kryminalnym światku - i wiele więcej), które są świetnie przedstawione, ale to postacie kradną nasze serca. Te moralnie szare, zranione, pełne osobowości, lojalne postacie, które z taką łatwością zakradają się w nasze najgłębsze rejony umysłu, że nie możemy nic na to poradzić. Szczerze nie wiem, dla kogo ta książka nie jest (prócz młodszych czytelników, gdyż momentami jest dość drastyczna i porusza naprawdę ciężkie tematy) - ja zainteresowałam się tą pozycją, gdyż słyszałam peany na jej temat, sam opis jednak jest średni. Jeśli lubicie dreszczyk emocji, trochę (momentami bardzo bezpośredniego) humoru i macie chwilę, aby ta trylogia zawładnęła Waszym życiem, to nie czekajcie dłużej! 

Seria ta dostępna jest jako ebook, na amazon.com (ja czytałam na komputerze i telefonie, gdyż nie mam czytnika Kindle) jedna część kosztuje 1,22$/1 euro więc naprawdę mało - ja trafiłam na promocję i pierwsza książka była darmowa, co do reszty już się nie mogłam powstrzymać :).



Jeanne Birdsall "The Penderwicks in Spring" 9/10
Czwarta część tego świetnego cyklu, jest to też dla mnie wyjątkiem w sięganiu po książki kierowane dla młodszych czytelników. Muszę przyznać, że ta pozycja szczerze mnie zadziwiła. Bardzo lubię ten cykl, jednak trzecia część okazała się trochę nudna, za to ta dziejąca się kilka lat po poprzedniej, okazała się naprawdę wciągająca. Dodatkowo poruszane w niej nowe tematy, zaskoczyły mnie swoją powagą, jedna z bohaterek, sióstr Penderwick, przechodzi przez bardzo trudny okres w swoim życiu, i sposób w jaki ukazała to autorka był niezwykle realny i poruszający. Jednak lekkie aspekty, które idealnie utrzymują równowagę, takie jak rodzina, życzliwi ludzie, psy, działają jak balsam na nasze zszargane nerwy.



Robert Galbraith
"Jedwabnik" 7.5/10
"Żniwa zła" 7.5/10
Przeczytałam te książki miesiąc temu, więc moje uczucia nie są już tak świeże. Kryminały J. K. Rowling są naprawdę świetną rozrywką - klimatyczne, wciągające i inteligentnie zbudowane. Momentami trochę drastyczne i mroczne, jednak ogólnie rzecz biorąc idealne na jesienno-zimowe wieczory. Bardzo interesującym aspektem jest relacja między dwiema postaciami: detektywem i jego pomocnicą - nie jest sztampowa, przez co również nas intryguje. Jednak nie mogę wybaczyć zakończenia trzeciego tomu, przynajmniej do momentu sięgnięcia po kolejny ;).




John Thavis "Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone" 6/10 

W tym miesiącu miałam również ochotę na książkę niefikcyjną i ta pozycja dobrze się sprawdziła. Bardzo ciekawy temat, autor uświadamia czytelnikom jak dużo pracy kryje się chociażby za czyjąś beatyfikacją, czy oficjalnym uznaniem przez Kościół jakiegoś miejsca. Spodobało mi się również obiektywne podejście do tematu - nie jest to książka religijna, jednak na taki temat. Autor prezentuje wypowiedzi naukowców, watykańskich urzędników, księży, czy świadków różnorodnych zjawisk. Zdarzyły się trochę nudnawe momenty, jednak ogólnie rzecz biorąc ciekawa pozycja.



Brandon Sanderson "Z mgły zrodzony" 6.5/10

Przyszedł czas na kolejnego Sandersona. Czytałam już "Drogę królów" - spotkanie nie było udane oraz "Stalowe serce", które już spodobało mi się bardziej. "Z mgły zrodzony" trochę mnie zawiódł, jednak nie ma tragedii. Po prostu, z jakiegoś powodu, którym chyba są bohaterowie, do których po prostu nie mogę się przekonać (przez to ich losy nie wzbudzają we mnie żadnych emocji) nie cieszyła, ani nie ekscytowała mnie ta lektura, i szczerze nie wzbudziła mojego pragnienia sięgnięcia po kolejną część. Rozumiem dlaczego ma ona tyle fanów - oryginalny system magiczny, ciekawa fabuła, eklektyczne postacie - po prostu to nie dla mnie. Nie powiem, że nie jest mi przykro, gdyż high fantasy to mój ulubiony gatunek, a Brandon Sanderson to bardzo płodny i doceniany pisarz, jednak no cóż zmusić się nie mogę (chociaż pewnie jeszcze kiedyś to zrobię, w końcu nadzieja umiera ostatnia).



Stephanie Perkins, różni "Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań" 5/10
A propos nadziei i jej nie umierania, postanowiłam znowu spróbować moich sił w młodzieżowych romansach. Mimo niskiej oceny, która jest średnią ocen wszystkich opowiadań, nie żałuję. Trzy z zawartych w tej książce pozycji bardzo mi się spodobało. Zadziwiająco spodobało mi się opowiadanie Gayle Forman, z którą jak dotąd miałam tylko negatywne spotkanie, przyjemna była też historia Matta de la Pena, a twórczość Kiersten White najbardziej przypadła mi do gustu. Reszta raczej mnie zawiodła, bardzo sztampowe i nudne - proszę jednak pamiętać, że ja za takimi słodkimi romansami nie przepadam ;). 

Książka, którą przeczytała, i którą zrecenzowałam to: