poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Hideko Yamashita "DAN-SHA-RI. Jak posprzątać, by oczyścić swoje serce i umysł" recenzja

Przekład: Paweł Łapiński
Data wydania: 08.2017
Ilość stron: 184

"Przedmioty tworzone są po te, żeby ich używać". Cóż za oczywiste podejście do sprawy, jednak w dzisiejszych czasach, w których społeczeństwo nastawione jest na ciągłą konsumpcję, często się o tym zapomina. Od razu zaznaczę, że już od lat jestem na minimalistycznej drodze - nie jestem żadnym radykałem, jednak staram się świadomie podchodzić do wszystkiego co posiadam. Dość często mam również kontakt z różnymi formami inspiracji w tym aspekcie, i mimo iż większość opinii i podejść do sprawy jest mi znana, to lubię cały czas mieć jaką motywację pod ręką. Tym właśnie okazała się książka "Dan-Sha-Ri" - w moim przypadku Ameryki nie odkryła, jednak zmotywowała mnie do poczynienia kolejnych kroków w oczyszczeniu swojego życia ze zbędnych przedmiotów. 

Opis:
Nie chodzi tu o zwykłe układanie czy sprzątanie. Przenoszenie rzeczy z jednego miejsca w drugie, ustawianie w stosiki, czyszczenie. Chodzi o nasz stosunek do nich. Czy nie jesteśmy aby uzależnieni od przedmiotów, które nas otaczają? Czy nie mamy ich za dużo? Czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich obiektów, które zagracają nasze mieszkania, i których chcemy coraz więcej i więcej? 
Poznajcie jej trzy filary techniki Hideko Yamashity: 
Dan ( 断) czyli odmowa; to powiedzieć „nie” kolejnym nowym, a bezużytecznym rzeczom, które chcą stać częścią naszego życia;
Sha (捨 ) czyli wyrzucanie: to pozbycie się przedmiotów, które przepełniają naszą przestrzeń;
Ri ( 離) czyli odcięcie się: to rezygnacja z przywiązania do rzeczy. Ten stan lekkości i wolności uzyskuje się dzięki powtarzaniu Dan i Sha, prowadzi on do odnalezienia naszego prawdziwego i głębokiego ja.

W ten sposób zmiana dokonana w świecie widzialnym prowadzi do głębokiej zmiany w świecie niewidzialnym, samopoznania i zrozumienia, kim jesteśmy i kim chcemy być.

Muszę przyznać, że trochę obawiałam się banałów i braku nowości, na szczęścia książka ta miała wiele dobrych koncepcji oraz ciekawych podejść. Nie chcę tu zdradzać wszystkich, które mnie zainteresowały, podzielę się więc tylko dwoma. Waga selekcji kupowanych przedmiotów - wiele osób odgruzowuje swoje mieszkania, szafy etc. jednak z czasem znowu musi to robić, gdyż nie kontroluje tego co przynosi do domu. Autorka podkreśla w swojej tytułowej metodzie jak ważne jest uważanie na to co nabywamy. Bardzo mi się spodobał również etap "niszczenia dowodów". Pierwszy raz spotkałam się z taką nazwą i wyjątkowo przypadła mi ona do gustu. Odnosi się to do tych wszystkich rzeczy, które przetrzymujemy z poczucia winy - coś było drogie, ale tego nie używamy, rzuciliśmy jakieś hobby itd. Myślę, że każdy z nas może odnaleźć w swoim domu coś takiego ;).

Są to tylko dwa elementy, które wybrałam z małej gromadki. Jak już wspomniałam temat nie jest dla mnie pierwszyzną, a Hideko Yamashita bardzo ciekawie przedstawiła swoją wizję. Wspomnieć muszę również o tym tytułowym oczyszczaniu serca i umysłu. Byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego dość ambitnego powiązania (z którym poniekąd się zgadzam), na szczęście autorka dość dobrze przekazała powiązanie między pozbywaniem się niepotrzebnych rzeczy, a pozbywaniem się zbędnych elementów niematerialnych z naszego życia. 

Książka ta jest dość krótka, jednak dzięki temu czyta się ją szybko - nie miałam wrażenia, temat jest na siłę rozciągany (co niestety zdarza się dość często w przypadku poradników). Momentami miałam nawet ochotę na trochę więcej! Rozumiem jednak, że jest to motywacja, coś pchającego do działania, a niekoniecznie powieść do pochłonięcia. 

Jak to często bywa w przypadku takich książek nie zabraknąć może jakiejś większej filozofii kryjącej się za oczyszczaniem swojego życia. Tak jest i w tym przypadku. Na szczęście nie jest to nic szalonego, ani rzucającego się czytelnikowi w oczy - tak naprawdę są to tylko wtrącenia, jednak wolę o tym wspomnieć, żeby nie było zdziwienia ;). Elementem, który moim zdaniem, nie sprawdził się zbyt dobrze są schematy mające zobrazować różne tematy poruszane przez autorkę. Szczerze powiedziawszy nie dostrzegłam w nich nic pożytecznego, a raczej należę do wzrokowców... Urozmaica to pozycję, jednak i bez tego byłaby to tak samo dobra lektura.

Wiele osób skupia swoje siły na organizowaniu i porządkowaniu przedmiotów nie dostrzegając tego, że tak naprawdę poświęcają czas na rzeczy, których nie lubią, nie potrzebują lub, których nie używają. "Dan-sha-ri" jest świetną motywacją i inspiracją do oczyszczenia swojego życia ze zbędnych elementów. W moim przypadku nie okazała się przełomawa, jednak przypomniała mi dlaczego postanowiłam wprowadzić bardziej minimalistyczną myśl w swoje życie.

Moja ocena: 7/10

Miłego czytania,
Patsy.

niedziela, 20 sierpnia 2017

Balli Kaur Jaswal "Pikantne historie dla pendżabskich wdów" recenzja

Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Data wydania: 08.2017
Ilość stron: 408

Faktem jest, że od czasu do czasu dobrze jest przeczytać coś innego - i nie mam tu na myśli różnych gatunków. Chodzi mi o głos z innej kultury, rasy, czy wyznania. Jedną z wielu zalet czytania jest właśnie to, że możemy doświadczyć czegoś nam obcego nawet nie ruszając się z domu. "Pikantne historie dla pendżabskich wdów" to idealna pozycja dla tych, którzy mają ochotę na coś trochę innego (w końcu akcja ma miejsce w Londynie), albo po prostu dla tych z nas, którzy mają ochotę na ciekawą i oryginalną pozycję :).

Opis:
Nikki, córka indyjskich imigrantów, jest barmanką w Zachodnim Londynie. Do tej pory dystansowała się od tradycyjnej sikhijskiej społeczności i wolała bardziej niezależny (czyli zachodni) styl życia. Kiedy popada w finansowe tarapaty, podejmuje pracę nauczycielki kreatywnego pisania w ośrodku w samym sercu zamkniętej londyńskiej społeczności imigrantów z Pendżabu.
Kiedy plotki wdów rzucają szokujące światło na śmierć młodej żony – nowoczesnej kobiety takiej jak Nikki – i kiedy wśród przyjaciółek rozchodzą się niektóre z erotycznych opowieści z zajęć, wybucha skandal, który stwarza zagrożenie dla wszystkich.

Wybaczcie moje estetyczne słabostki, ale muszę zacząć od tej wspaniałej okładki o.O. Widząc grafikę powyżej możecie nie podzielać mojego zdania, jednak na żywo dostrzeglibyście piękne pozłacane elementy, które tworzą świetny, trochę orientalny efekt :D. Skoro najważniejsze już mamy z głowy...

Muszę przyznać, że ta książka mnie zaskoczyła. Nie wiem czemu, ale spodziewałam się bardziej zbioru opowiadań niż normalnej fabuły - chyba po prostu sugestywny tytuł przyćmił moje zdolności kognitywne podczas czytania opisu ;). Jednak nie ma tego złego - format, w którym opowiadania są dodatkiem do fabuły podobał mi się nawet bardziej (od tego wymyślonego w mojej głowie). Uważam to za świetny zabieg nadania bardziej lekkiego wyrazu momentami cięższej fabule. Opowiadania pendżabskich wdów były zabawne, różnorodne i niekiedy dość komiczne :D.

Na ogromną pochwałę zasłużyła różnorodność poruszanych przez autorkę tematów. Balli Kaur Jaswal krytycznie podeszła do społeczności sikhijskiej dostrzegając jej zalety oraz problemy, z którymi się boryka (zaznaczę tylko, że nie jestem ekspertem w tym temacie i nie potrafię określić poziomu realności tych elementów). Rodzinne tradycje, bliskość społeczności, aromatyczne jedzenie z drugiej strony przeciwstawione są bardzo krytycznym podejściem do zasad i honoru, brakiem prywatności i problemami kobiet. Ciekawym detalem było również zróżnicowane przedstawienie małżeństw aranżowanych. 

Sama fabuła jest dość eklektyczna, gdyż w tej pozycji przejawiają się elementy wielu gatunków: romansu, literatury kobiecej, obyczajowej, thrilleru/kryminału (w raczej lekkim wydaniu). Połączenie te było ciekawym rozwiązaniem, jednak szczerze powiedziawszy myślę, że autorka mogła ominąć romans. Wydał mi się on zbędnym dodatkiem, nie wnoszącym za dużo do akcji, a w jego miejsce inne wątki mogłyby być szerzej rozwinięte. Moja opinia może być spowodowana również tym, że główna bohaterka niezbyt przypadła mi do gustu - jako dorosłej osobie brakowało jej autorefleksji i świadomości uczuć innych ludzi. Na szczęście druga narracja, jak i reszta fabuły wynagradzają te trudy ;).

"Pikantne historie dla pendżabskich wdów" to wciągająca i niesztampowa pozycja, która w dodatku przybliża nam społeczność sikhijską, o której większość z nas nie wie zbyt dużo. Jest to świetne urozmaicenie dla tych, którzy mają ochotę na rozrywkową lekturę z orientalnym tłem :).

Moja ocena: 7/10

Miłego czytania,
Patsy.

niedziela, 13 sierpnia 2017

Lekkie lektury na lato


Lekkie lektury są zawsze mile widziane na moim regale. Jak większość z nas czytelników, od czasu do czasu potrzebuję czegoś przyjemnego i wciągającego, co zapewni mi rozrywkę przez kilka godzin. Plaża, podróż pociągiem, czy samolotem, wylegiwanie w ogrodzie to wszystko świetne okazje, aby sięgnąć po coś lekkiego :D. 
Zaznaczę jeszcze tylko, że ograniczeniem jakie na siebie nałożyłam jest przeczytanie książki w tym roku.

Zacznijmy od romansu historycznego, po który tak naprawdę w tym roku sięgnęłam po raz pierwszy. Przeczytałam kilka pozycji z tego gatunku i do moich ulubionych należy seria Wallflowers Lisy Kleypas. W Polsce wydane są wszystkie cztery tomy :). Cykl ten opowiada o starych pannach (dwudziestokilkulatkach), które z różnych powodów mają trudności ze znalezieniem męża. Dziewczyny na jednym z przyjęć, na którym jak zwykle podpierają ściany, zawierają pakt mający im pomóc doprowadzić do ślubu zainteresowanych. Każda pozycja obiera za bohaterkę inną z dziewczyn, nie trzeba czytać książek po kolei, jednak o wiele przyjemniej jest chronologicznie śledzić fabułę (pierwsza część to "Sekrety letniej nocy") :). Moją ulubioną częścią jest trzecia ("Zimowy ślub"), jednak ogólnie rzecz biorąc jest to naprawdę świetna seria z tego gatunku :D.

Literatura obyczajowa to chyba najbardziej oczywisty wakacyjny wybór. Do moich ulubieńców w tym roku należą dwie pozycje Lucy Dillon "Policz do stu" oraz "Dobry uczynek". Mimo, że w pozycjach tych przewijają się trochę bardziej poważne tematy, to ogólnie rzecz biorąc są one bardzo wciągające i inspirujące. Jeszcze bardziej podróżo-przyjazne książki to "Mała księgarnia samotnych serc" Annie Darling oraz jeszcze lepsza pozycja "Nie mój jedyny" Melissa Pimentel.

Po literaturę dziecięca i młodzieżową nie sięgam często, jednak do polecenia zawsze się coś znajdzie :). "Polyanna" Eleanor H. Porter całkowicie mnie w tym roku urzekła. Jest to niesamowicie przyjemna, ciepła i inspirująca książka - idealna jeśli ktoś potrzebuję trochę więcej promyków szczęścia w swoim życiu. Trochę mniej oczywisty wybór, który podchodzi też pod kategorię fantasy to "Caraval" Stephanie Garber - bardzo wciągająca i klimatyczna pozycja, chociaż w trochę bardziej jesiennym klimacie. Jak już jesteśmy przy fantasy to lekka i przyjemna lektura warta polecenia to "Legion" Brandona Sandersona - krótka, ciekawa z elementami kryminału.

Jeśli mowa już o kryminałach, to warta polecenia jest seria o Molly Murphy autorstwa Rhys Bowen. Bardzo ciekawy kryminał retro, świetny dla tych lubiących kryminały, jednak nie mają ochoty na zimne szwedzkie klimaty.

Po tzw. literaturę kobiecą sięgam bardzo sporadycznie, czasami jednak najdzie mnie ochota na takową rozrywkę. W tym roku wybór padł na "Egomaniaca" Vi Keeland, który jednak nie jest przetłumaczony na język polski. Lekka, rozrywkowa, dość banalna, jednak nie tragicznie ;).

Dla tych bardziej odważnych, którzy mają ochotę na coś bardziej ambitnego polecam eseje Milana Kundery "Zasłona", które poruszają wiele tematów skupiając się jednak na literaturze oraz kulturze. Jest to jedna z najlepszych pozycji, którą miałam przyjemność w tym roku czytać. Dla fanów sztuki polecam "Jak czytać włoskie malarstwo renesansowe" Stefano Zufii'ego- świetny album, z dużą ilością dzieł i krótkimi komentarzami - idealna lektura w przerwach bardziej niezobowiązujących dzieł.

*****

To na tyle! Mam nadzieję, że każdy znajdzie w tym poście coś dla siebie :D. Dla zainteresowanych jakąś lekturą polecam kliknięcie w etykiety poniżej z nazwiskami autora i przejrzenie postów, w których więcej piszę o wspomnianych książkach ;).

Miłego czytania i wakacjowania,
Patsy.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Przeczytane, a niezrecenzowane: lipiec 2017 (J. K. Rowling, Tessa Dare, Sanderson, Francesca Zappia, "Dziewczyny z powstania"...)



Lipiec okazał się całkiem przyjemnym miesiącem czytelniczym :). Przeczytałam 15 książek z różnych gatunków, więc pod tym względem nie było nudno. W dodatku sięgnęłam po kilka pozycji, które już od dłuższego czasu były na moim radarze ;). Udało mi się również napisać w tym miesiącu cztery recenzje, co jest dla mnie naprawdę świetnym wynikiem (linki na dole) :D. Bez dalszych wstępów zapraszam do lektury!


Anna Herbich "Dziewczyny z Powstania" 9/10
Jak, mam nadzieję, wszyscy się orientują w sierpniu 1944 roku wybuchło powstanie warszawskie. Ono, jak i cały okres II wojny światowej było szalenie okrutnym czasem dla naszego kraju. Po książkę Anny Herbich chciałam sięgnąć już jakiś czas temu, jednak nie wiedziałam czy podołam emocjonalnie (jestem raczej empatyczną osobą). Wymówka ta wydaje się wprost niedorzeczna w porównaniu z tematem tej pozycji, którym jest przybliżenie jedenastu historii kobiet w czasie powstania warszawskiego. Muszę przyznać, że postacie te po prostu imponują swoimi przeżyciami. Realia, z którymi musiały się zmierzyć są po prostu niewyobrażalne dla dzisiejszego człowieka, a jednak tyle osób narażało i oddawało swoje życie dlatego, że nie widziały żadnej innej opcji... Trudno wyrazić swoją opinię na temat książki poruszającej takie tematy, powiem tylko, że jest to naprawdę poruszająca, dobrze skomponowana pozycja, która powinna przejść przez ręce każdego Polaka.


Francesca Zappia "Eliza and Her Monsters" 8/10
O tej książce jest dość głośno na zagranicznych portalach i w żadnym razie mnie to nie zaskakuje. "Eliza and Her Monsters" to opowieść o dziewczynie, która jest autorką bardzo popularnego komiksu, zmaga się jednak z zaburzeniami lękowymi, dorastaniem, godzeniem swojego życia online i offline oraz relacjami międzyludzkimi. Było to moje pierwsze spotkanie z Francescą Zappią i muszę przyznać, że było ono bardzo udane. Mimo ilości poruszanych tematów autorka świetnie zbalansowała akcję. W dodatku romans w tej pozycji również jest ciekawie rozegrany. Książka ta okazała się naprawdę świetna i mam nadzieję, że prędzej raczej niż później wejdzie na polski rynek.



Tessa Dare"Tydzień na uwiedzenie" 5/10

Tessa Dare "Dama o północy" 5/10
Obie te pozycje niezbyt przypadły mi do gustu. Lubię czasem sięgnąć po romans historyczny i nie oczekuję po nim jakichś rewelacji, jednak te dwie powieści były po prostu nad wyraz nudne i rozwleczone. Już nie wspominając o tym, że opierają się na tym samym schemacie... Niespecjalna lektura, jednak nie zraziła mnie do autorki.

Tessa Dare "Póki starczy nam książąt" 7/10
Ta część okazała się zdecydowanie najlepsza. Mimo iż to nadal nie jest wybitna literatura (heloł romans historyczny), to jednak ta pozycja była świetną rozrywką! Ciekawa fabuła, dobre, nieirytujące postacie oraz dobrze wyważone tempo dały razem mile spędzony czas ;).


Lucy Dillon "Dobry uczynek" 7.5/10
Lucy Dillon to jedna z moich ulubionych autorek gatunku obyczajowego. Przez jej książki płynie się z łatwością, a poważniejsze tematy potrafi otoczyć przyjemnymi i ciepłymi elementami. "Dobry uczynek" w żadnym razie mnie nie zawiódł. Była to naprawdę przyjemna, inspirująca i wciągająca lektura. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał książek Lucy Dillon to szczerze polecam - ja się (jak dotąd) na żadnej nie sparzyłam :).

Seanan McGuire "Every Heart a Doorway" 5/10
Ta pozycja również jest popularna na zagranicznych stronach. I szczerze rozumiem jej popularność - fabuła oparta na szkole, w której młodzież odbywa rehabilitację po wizytach w różnych fantastycznych światach brzmi interesująco. Jednak no właśnie - brzmi to słowo kluczowe. Ciekawy koncept, który jednak wyszedł trochę cienko (dosłownie, ta książka jest dość krótka). Fabuła również mnie nie powaliła, przez większość czasu byłam raczej znudzona. Pozycja ta jest chwalona za różnorodność w postaciach (głównie orientacje seksualne), jednak ja potrzebuję czegoś więcej od książek niż inność bohaterów. Ogólnie rzecz biorąc lektura ta nie była zła, aczkolwiek ja oczekiwałam czegoś więcej.

Brandon Sanderson "Legion" 6.5/10
Moje kolejne spotkanie z Brandonem Sandersonem potwierdza teorię, że lubię bardziej jego osadzone w bardziej zbliżonym do naszego świecie, niż high fantasy co jest naprawdę dziwne! "Legion" ma bardzo ciekawy koncept - główny bohater za swoich pomocników w rozwiązywaniu spraw ma swoje "halucynacje" - różnorakich specjalistów i pomocników. Pozycję tę czytało mi się przyjemnie i z łatwością mogłam wciągnąć się w akcję (chociaż pierwsza część podobała mi się bardziej). Mam nadzieję, że autor powróci jeszcze kiedyś do tego bohatera.

J. K. Rowling "Quidditch przez wieki" 7/10
J. K. Rowling "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" 6/10
Będąc w bibliotece te przepiękne wydania rzuciły mi się w oczy i z przyjemnością wzięłam je do domu. Muszę jeszcze raz podkreślić, że książki te są naprawdę wspaniale wydane - zwłaszcza ilustracje mnie zauroczyły. Jeśli chodzi o zawartość to raczej nic mnie zaskoczyło - nie są to jakieś pasjonujące lektury, jednak dla ludzi zainteresowanych światem Harry'ego Potter'a jest to ciekawy dodatek. 


Stefano Zuffi "Jak czytać włoskie malarstwo renesansowe" 8/10
Już od jakieś czasu interesuję się sztuką - głównie wspomnianym w tytule włoskim malarstwem renesansowym. Pozycja ta okazała się więc dla mnie idealna! Jest to przepiękny album najbardziej znanych obrazów oraz fresków tego okresu (chociaż nie ma w nim "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda o.O). Każdy kto choć trochę interesuje się sztuką znajdzie w tej pozycji coś dla siebie. Stefano Zuffi używa przystępnego języka, a edycja stron pozwala na jasne przekazanie informacji (jeden obraz jest omawiany na dwóch stronach, na których znajduje się on we fragmentach i miniaturze, a wszystko to jest opatrzone krótkimi komentarzami). Jedyny zarzut jaki mam to literówki - głównie jeśli chodzi o numery stron w miejscach na odsyłanie np. do biografii artysty oraz kilka dziwnych sformułowań jak np. spokojny spokój. Te małe elementy jednak niezbyt wpłynęły na ogólny, bardzo pozytywny odbiór książki.


Książki, które przeczytałam, i zrecenzowałam to:

*****

Mam nadzieję, że sierpień będzie równie udany :D!

Miłego czytania,
Patsy.