niedziela, 18 września 2011

Bettina Belitz "Pożeracz snów" ("Splitterherz")



Wydawnictwo: Znak Emotikon
Tłumaczenie: Alicja Rosenau
Data wydania: 15 czerwca 2011r.
Ilość stron: 510

Elementy fantastyczne: tak

Z początku książka ta, swoim tytułem, okładką jak i wstępem odrobinę mnie odstraszyła i napełniła uczuciem grozy. Po kilku już jednak stronach, pozycja ta bardzo mnie zaciekawiła, a jej specyficzny lekko mroczny klimat dodał jej tylko "uroku" :-).
Mimo, że książka ta mniej więcej w połowie bardzo mnie znudziła i z trudem przebrnęłam przez te 20-40 stron, autorka szybko powróciła do swojej początkowej formy, znów dostarczając nam akcję, uczucie, jak i świetnych bohaterów.

Ellie przeprowadza się do małej wsi na rok przed zakończeniem szkoły. Porzuca przyjaciół, dom, dawny styl życia. Jednocześnie otrzymując "nowy zestaw" niekoniecznie taki jakby sobie wybrała: w szkole zostaje określona jako osoba zadzierająca nosa, jej pokój jest niewygodny a sama wieś nie ma niczego do zaoferowania. Wszystko się jednak zmienia, gdy podczas jednego ze spacerów, dziewczynę zaskakuje niebezpieczna burza. Kiedy Ellie jest już bliska załamania, na ratunek przybywa jej mężczyzna na wręcz magicznym rumaku, który eskortuje ją do domu. Od tamtego momentu życie dziewczyny zaczyna się diametralnie zmieniać nie tylko przez to, iż skrywana rodzinna tajemnica wychodzi na jaw, ale również dlatego, że bohaterka odkrywa tożsamość swojego wybawiciela. Relacje ich łączące są jednak bardzo zagmatwane, Ellie nie potrafi rozszyfrować Colina, a on zdaje się jej to jeszcze bardziej utrudniać. Mimo, że chłopak ostrzega ją przed sobą samym, dziewczynę jego mroczna aura przyciąga jeszcze bardziej, a łączące się z nim sny pozwalają jej na rozbudzenie swoich uczuć.

Pierwsze co zwróciło moją uwagę w Colinie, czyli osobie darzonej przez Ellie uczuciem, to to iż jest to kolejny mroczny i niebezpieczny chłopak. Już naprawdę trochę tego rodzaju postaci mam dosyć, stereotypu, że miła, dobra dziewczyna próbuje nawrócić złowrogiego chłopaka, w którym dostrzega dobro. Naprawdę, kiedy czyta się to już w kolejnej, nastej czy nawet dziesiętnej książce jest to niebywale męczące. 
Ubolewam nad faktem, że Bettina Belitz w tej dziedzinie swojej książki nas nie zaskoczyła, na szczęście jednak całą sytuację zakończyła w bardzo interesujący sposób... ;-).

Jedną z cech tej książki, która najbardziej przypadła mi do gustu jest główna bohaterka, która dość rzadko spełnia moje oczekiwania. W pozycji tej Ellie jest przede wszystkim bardzo autentyczna. Ma na to wpływ w większości na pewno pierwszoosobowa narracja, ale również jej przemyślenia, zachowania, odczucia. Nie obyło się również od kilku irytujących odskoków od tego modelu, jednak gdyby głębiej to analizować, zwiększyło to jeszcze bardziej realność tej postaci.

Doszukałam się informacji, że w Niemczech funkcjonuje również druga część tej pozycji. Informacja ta bardzo mnie zaskoczyła, gdyż zakończenie "Pożeracza snów" nie dawało zbytnich nadziei na dalsze losy głównej bohaterki, jednak z chęcią zapoznałabym się z wizją autorki na temat kontynuacji tego, dość specyficznego zakończenia.



Książka, choć wytknęłam jej kilka minusów, bardzo mi się podobała. Tak jak już napisałam, w pewnym momencie akcja zwalnia, jednak autorka na kolejnych kartkach odrabia to z nawiązką :D.

Moja ocena: 8/10

Pozdrawiam!

środa, 14 września 2011

Rąbek tajemnicy został uchylony

Dzisiaj czas na wstąpienie do zabawy, do której zaprosiła mnie Luna (z bloga Mój świat książek) dawno, dawno temu... Bardzo przepraszam za takie zwlekanie i bardzo dziękuję za wyróżnienie :D.
Nie wiem, czy jest jakiś wzorzec tego postu, dlatego w niektórych momentach będę czerpała inspirację właśnie z jej pracy.

1. Szczerze nie pamiętam jaką książkę przeczytałam jako pierwszą w całości, myślę że była to albo "Ania z Zielonego Wzgórza" albo "O Psie, który jeździł koleją" lub jeszcze coś innego, gdyż po niektóre sięgałam, ale ich nie kończyłam :).

2. Bardzo ciężko "wchodziła" mi nauka czytania, na początku w ogóle nie mogłam się przekonać do idei szkoły: pisania i czytania. Uważałam, że jest mi to niepotrzebne i poradzę sobie w życiu bez tego :D.

3. E-booki czytałam w ilości koło 3 lub 4, ale szczerze tego nie mogę ścierpieć! "Sięgam" po nie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy nie mam dostępu do pożądanej przeze mnie książki.

4. Chodzę do bibliotek, jednak o wiele bardziej lubię czytać swoje własne książki. Do tych placówek zmierzam zazwyczaj tylko po lektury, książki niedostępne już w sprzedaży lub pozycje, których zakupu nie jestem pewna.

5. Bardzo lubię jeść. Szczególnie jakieś przekąski i owoce, o dziwo na słodycze mam ochotę o wiele rzadziej, co nie znaczy rzadko :P. Jedni mogą powiedzieć, że jem dużo, ale kogo to tam obchodzi :D.

6. Uwielbiam psy!!! Sama mam ten zaszczyt gościć jednego w domu i mogę tylko powiedzieć, że jest to sama radość :D.

7.  Co dziwne, kiedy byłam mała padłam ofiarą nad aktywnego psa, który chcąc się ze mną pobawić, przewrócił mnie. Od tamtego momentu okropnie bałam się psów, kiedy mijałam jakiegoś na chodniku przechodziłam na drugą stronę ulicy, nawet jeśli był to szczeniak! A kiedy odwiedzał nas ktoś z psiakiem chowałam się pod łóżkiem...

8. Uwielbiam poranki. Ranną ciszę i świeże powietrze oraz szczególne światło o tej porze. Nienawidzę jednak rano wstawać i ruszać w świat... To jest dziwne.

9.  W przyszłości chciałabym zasmakować w kulturach innych krajów. Nie chodzi mi tylko o ich odwiedzanie, ale o dłuższy pobyt np. 6 miesięcy. Do tej listy włączają się: Włochy, Francja, USA, Hiszpania i Australia, jak na razie :D

Jakoś poszło, choć zazwyczaj opisywanie siebie idzie mi znacznie gorzej :-). Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam i ktoś dotrwał do końca ^^.
Do zabawy zapraszać żadnej osoby konkretnej nie będę, gdyż myślę, że większość z Was już wzięła w niej udział, jednak jeśli jeszcze tego nie zrobiliście zachęcam serdecznie!!!

Buziaki!!!

sobota, 10 września 2011

Joanna Philbin "Córki łamią zasady" ("The Doughters Break the Rules")



Wydawnictwo: Bukowy Las
Tłumaczenie: Ewa Pater
Data wydania: 22 kwietnia 2011r.
Ilość stron: 312
Tom w serii: 2

Elementy fantastyczne: nie.

W niedawnej recenzji "Kliki z San Francisco" wspomniałam, że staram się dobiegać od literatury młodzieżowej, zwłaszcza tej niesprawdzonej. Z ręką na sercu muszę przyznać, że mimo iż książka ta reprezentuje taki  właśnie gatunek, ile tomów wyjdzie, tyle przeczytam (chyba, że coś stanie się z autorką i zacznie pisać jakiś chłam, wtedy będę bardzo zmartwiona :P!). 
Choć prezentowana dzisiaj książka jest drugą częścią serii (do recenzji pierwszej odsyłam tutaj) jeśli ktoś jest zainteresowany może zacząć swoją przygodę właśnie od niej, gdyż autorka z łatwością wspomina nam w bieżącej akcji o wcześniejszych wydarzeniach.

Tym razem towarzyszymy bliżej Carinie, bardziej niż jej dwóm przyjaciółkom Lizzie i Hudson. Dziewczyna ta mając bardzo bogatego Ojca, może sobie pozwolić na drogie ciuchy, wystawne życie i nie martwieniem się o resztę swoich wydatków. Przez własne czyny Carina doprowadza do tego, że prawie te wszystkie rzeczy kończą się. Mimo, że nigdy nie podejrzewała siebie o snobizm ani o szastanie pieniędzmi na prawo i lewo w jednej chwili jej cały świat odwraca się do góry nogami, doprowadzając do tego, że dziewczyna zaczyna zdawać sobie sprawę z brutalnej prawdy, jaką jest potęga pieniądza. Doświadcza tego brutalnie, zwłaszcza kiedy zobowiązuje się zorganizować Bal Zimowy, który według zamierzeń ma być opisany w znanej gazecie. Bez możliwości zapłaty za najlepsze jedzenie, DJ-a i dekoracje, Carina zostaje z dylematem poproszenia znienawidzonego ojca o pomoc lub przyznania się do swojej nowej sytuacji finansowej.

Książka ta, mimo że kierowana do młodych odbiorców nie jest infantylna, a bohaterki są sensowne, niegłupie i nieidealne. Autorka stworzyła świat, na wzór tego, w którym się wychowała, pokazując nam, postacie daleko odbiegające od stereotypów bogatych dziewczyn.
Akcja książki, również bardzo mi się spodobała. Była ona drogą, którą musiała pokonać bohaterka. Zmiany, których doświadczyła pokazały jej jaka była i jaka chce być. Nie spodziewałam się, że książka z kategorii młodzieżowej może być tak odkrywcza i nieść mądre oraz inspirujące przesłanie. 

Do gustu bardzo przypadło mi również zakończenie, trochę zaskakujące i uspokajające a jednocześnie pozostawiające w napięciu. Tak jak pod koniec pierwszej części mogliśmy się spodziewać, że akcja kolejnej skupi się na Carinie, tak jak i po tej prawdopodobnie będzie to Hudson, bohaterka, która jak dotąd najmniej przypadła mi do gustu, przez swoją uległą naturę. Na szczęście jednak z Joanna Philbin wszystko może się zdarzyć :).
Wyjątkowa była również częstotliwość pojawiania się chłopaków w książce, owszem byli oni jej widoczna częścią, jednak bohaterka nie roztkliwiała się nadto, ani nie poświęcała im każdej sekundy swojego życia.

Książka "Córki łamią zasady" jest świetną kontynuacją. Autorka w żadnym razie mnie nie zawiodła, wręcz przeciwnie, mile zaskoczyła.
Pozycję tę polecam każdemu, może z wyjątkiem osób gustujących w bardzo poważnej literaturze :-).

Moja ocena: 8,5/10

Buziaki!!!

niedziela, 4 września 2011

Kimberly Derting "Ukryte" ("The Body Finder")


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tłumaczenie: Hanna Pasierska
Data wydania: 9 marca 2011r.
Ilość stron: 320
Tom w serii: 1

Elementy fantastyczne: tak.

Mimo tego, że książka jakiś czas leżała na mojej półeczce, nie mogłam się do niej zabrać. Zawsze wybierałam jakąś pozycję przed nią do zajęcia miejsca na moim nocnym stoliku. Nadszedł jednak i na nią w końcu czas. Już pierwsze strony nasunęły na moje sumienie poczucie winy, że biedna (jak się okazało, również świetna książka) miesiąc kurzyła się osamotniona. 
"Ukryte" okazało się świetną pozycją. Niezwykle wciągającą, wzbudzającą wiele emocji i umilającą leniwy czas wakacji :-). Lekturą dość uniwersalną, która powinna zadowolić większość czytelników. 

W miasteczku Violet oraz jego okolicach zaczynają ginąć dziewczyny. Policja nie potrafi odnaleźć sprawcy dokonanych zbrodni, przez co młode mieszkanki żyją  z poczuciem czyhającego na nie niebezpieczeństwa.
W odszukaniu mordercy pomóc może Violet, która dzięki towarzyszącemu jej od dzieciństwa talentowi, może wyczuwać echa, piętna lub inne ślady wskazujące na to, że dana osoba dopuściła się zbrodni. Kiedy Violet zaczyna znajdować martwe ciała dziewczyn, zyskuje przewagę nad zabójcą, gdyż ofiarę jak i zabójcę łączy ten sam ślad. Chcą chronić swoich przyjaciół bohaterka stara się odkryć tożsamość mordercy. Z pomocą przychodzi jej przyjaciel, Jay, który powoli również staje się problem, zważając na zawirowania uczuciowe, które powstają w sercu Violet.
Dziewczyna chcąc dobrze, nie uświadamia sobie w jakim jest niebezpieczeństwie, dopóki nie jest za późno...

"Ukryte" łączy w sobie różne gatunki z literatury: zahacza o powieść młodzieżowa, fantastykę, thriller jak i kryminał. Z ostatnimi dwoma spotykam się niezwykle rzadko (co zamierzam z pewnością zmienić :D). 
To, że odkrywam "nowe lądy" miało z pewnością wpływ na to, że książkę czytałam z podniesionym tętnem, ekscytacją jak i z entuzjazmem. W stworzeniu takiej atmosfery na pewno pomógł dość prosty, a zarazem klimatyczny język, dzięki czemu łatwo było się w czuć w czytaną przez nas akcję.

W książce wystąpiły momenty, na które czekałam chyba najbardziej. Były to kilkustronicowe, przedstawione w pierwszej osobie liczby pojedynczej, wydarzenia ze strony samego oprawcy. Zostały one przekazane bardzo realnie, tok myślowy wydawał mi się zawiły i irracjonalnie niebezpieczny, przez co po prostu wzbudzał we mnie strach.

Mimo, że postać głównej bohaterki nie do końca przypadła mi do gustu, wątek miłośny okazał się bardzo dobry. Mimo, że przeczuwałam jak się on skończy, miło było obserwować rodzące się uczucia między Violet a Jayem, którym towarzyszyły zmiany, wątpliwości jak i niedomówienia.
Wyjątkowo moim ulubieńcem stała się postać męska. Jay, jako przyjaciel Violet, miły, opiekuńczy, jak i "przemieniony" (z chuderlawego chłopaczka, w przystojnego młodzieńca) wydał mi się bohaterem dość prostym, a zarazem ciekawym i wzbudzającym moją sympatię :-).

"Ukryte", jak już napisałam, powinno spodobać się większości czytelnikom. Jeżeli sięgacie po kryminały, thrillery, powieści młodzieżowe, jak i pozycje z subtelnymi elementami fantastycznymi to książka ta powinna przypaść wam do gustu równie mocno jak mnie :D!

Moja ocena: 8/10

Buziaki!

Ps. Łączę się w bólu z tymi, którzy rozpoczęli właśnie rok szkolny jak i tymi, którzy dopiero za miesiąc wracają do nauki ;)!