czwartek, 24 stycznia 2013

KONKURS! Xinran Xue "Wiadomość od nieznanej chińskiej matki. Opowieść o miłości i stracie"





Witam!
Z przyjemnością zapraszam Was wszystkich do konkursu, w którym możecie wygrać książkę  Xinran Xue "Wiadomość od nieznanej chińskiej matki. Opowieść o miłości i stracie"! Rozdanie to organizuję dzięki wydawnictwu Świat Książki (Weltbild).

Aby wziąć udział w konkursie należy obowiązkowo:
- napisać komentarz pod tym postem, w którym wyrażacie chęć wzięcia w nim udziału,oraz podać w nim Wasz adres e-mail,
- być obserwatorem mojego bloga (http://patsy-books.blogspot.com/) - koniecznie napiszcie nazwę nicka, pod którym mnie obserwujecie!


Aby uzyskać dodatkowe szanse w konkursie:
- należy napisać komentarz pod moją recenzją książki. Musi mieć on oczywiście jakieś sensowne, merytoryczne brzmienie ;) (+1 los)
- jeśli już przed konkursem byłeś/aś moim obserwatorem (+1 los),
- napisać o konkursie na swoim blogu (+2 losy)

To tyle! 

Konkurs trwa do 16 lutego do godziny 23:59 :)

Buziaki, Patsy!

niedziela, 20 stycznia 2013

Xinran Xue "Wiadomość od nieznanej chińskiej matki. Opowieść o miłości i stracie" ("Massage form an unknown chinese mother")


Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Joanna Hryniewska 
Data wydania: 12 września 2012r.
Ilość stron: 270

Elementy fantastyczne: nie

Chiny - jak dla mnie kraj zagadka, nie tylko dlatego, iż mimo wysokiej pozycji na świecie oraz długiej historii, kraj, w którym nadal panuje okrutny reżim. Szybki rozwój zwłaszcza w dziedzinie eksportu (made in China oczywiście), nie obejmuje całego państwa, którego ogarnięcie, wydaje się nawet trudne do wyobrażenia. Niektóre prowincje funkcjonują zapomniane jeśli chodzi o jakiekolwiek wsparcie, czy potrzebny rozwój np. szkól, czy ogólnodostępnej opieki.

Raz na jakiś czas prawdziwe historie docierają do ogólnoświatowych mediów; dotyczą one najczęściej braku wolności słowa oraz innego rodzaju ograniczeń. Jednym z nich jest polityka jednego dziecka. Co tu dużo tłumaczyć - ogólne prawo stanowi, że na rodzinę może legalnie "przypadać" jedno dziecko (są od tego prawa wyjątki), jest to pomysł rządu na rozwiązanie zbyt szybkiego przyrostu naturalnego. Władz nie obchodzi jego płeć, czyli to co dla większości niemiastowej  ludności jest najważniejsze. 

Bo jak ciężko pracować może jedyna córka? Jak może przedłużyć nazwisko rodowe? Jak utrzymać rodzinę? Te aspekty nie obchodzą rządzących. Jednak dla ludzi biednych, czy po prostu niezamożnych jest to problem, który w jakiś sposób trzeba rozwiązać. Właśnie - problem. Dziewczynka jako pierwsze dziecko jest problemem. Wspomniane już przeze mnie grupy, głównie wieśniaków, nauczyły się już "żyć" z tym problemem - "żyć", bo rozwiązaniem jest porzucenie, czy po prostu zabicie dopiero co narodzonego dziecka. W żadnym wypadku nie jest to potępiane przez otoczenie, bo jak może? Przecież praktykowanie czegoś od lat nie może być złe, tak jakby zwyczajnie weszło ludziom w krew.

Jednak nie można zapomnieć o najważniejszym. O matkach. To one noszą swoje dzieci przez 9 miesięcy, czekają na nie. A przez brutalności tradycji, przyzwyczajeń, czy po prostu wygodę, ich potomstwo jest im brutalnie zabierane. Właśnie przez siłę tych matek, a może i słabość innych, niektórym dziewczynkom udaje się przeżyć. Może dotrzeć do nowych wspaniałych rodzin, a może i niestety podzielić w przyszłości los własnej matki. 

Matczyna więź jest silna, czasem pozwala na ten ostatni, często heroiczny ruch, zrobienia wszystkiego, dla dobra dziecka. Jednak co najważniejsze cały czas trwa. Taką wiadomość próbuje przekazać Xinran wszystkim porzuconym, adoptowanym chińskim córkom, że mają one swoją historię, matkę, która je kochała, ale z jakiegoś powodu musiała rozstać się z własnym dzieckiem. Jest to też piękne świadectwo dla każdego, pokazujące nie tylko smutne oblicze polityki jednego dziecka, ale i miłość matki, która nigdy nie umiera.

Moja ocena: 8,5/10

Buziaki, Patsy.

*****
Już teraz zapraszam na konkurs, w którym do wygrania będzie właśnie ta książka :D! Post pojawi się za kilka dni!

środa, 2 stycznia 2013

Jenny Downham "Zanim umrę" ("Before I Die")


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tłumaczenie: Monika Gajdzińska
Data wydania: 16 kwietnia 2009r.
Ilość stron: 272

Elementy fantastyczne: nie

Zatrzymałam wzrok na tej książce trochę czasu przed tym, zanim tak naprawdę po nią sięgnęłam. Moją pamięć odświeżył nadchodzący film, oparty na tej historii. Mimo, iż zwiastun sam w sobie mnie nie "powalił", doprowadził on do tego, że zdecydowałam się przeczytać tę książkę. Bardzo się cieszę, że to zrobiłam, gdyż pozycji, która tak bardzo poruszyła moją wrażliwą (nie tak ukrytą) część nie czytałam od dawna. Jestem przekonana, że każdy od czasu do czasu, potrzebuje takiego otrzeźwienia, czy to w postaci książki, czy filmu (w żadnym wypadku w prawdziwym życiu), aby uświadomić sobie kiedy naprawdę można się załamać.

Tessa ma 16 lat i niedługo umrze. Długoletnie leczenie białaczki, nie dało jej szansy na długie życie. Tessa postanawia wykorzystać ostatnie miesiące swojego życia na zrealizowaniu listy. Jedne z punktów są dość drastyczne, a inne z kolei reprezentują marzenia większości z nas. Dziewczyna podejmuje starania, aby jak najszybciej zrealizować swoją listę - już w dzień jej stworzenia, chce zrealizować punkt pierwszy - seks, jednak jej stan może przeszkodzić w zrealizowaniu planu. Droga do śmierci nie jest dla niej łatwa, wyniszczony chorobą i leczeniem organizm, nie daje zapomnieć o tym przez co przechodzi.  Mimo, iż czasem tego nie dostrzega, Tessa ma wspaniałą rodzinę, dobrą przyjaciółkę oraz nowo poznanego kandydata na chłopaka, którzy pomogą jej spełnić marzenia jak i sprawić, aby ten czas został zapamiętany.

Książka ta poruszą dość trudną tematykę jaką jest śmierć. Na dodatek śmierć nastolatki, która od wielu lat nie ma normalnego życia przez chorobę. Jest to naprawdę trudna mieszanka, którą postanowiła przedstawić Jenny Downham. Najgorsze w tej historii jest to, że nie jest ona nieprawdopodobna. W naszym dalszym, czy bardzo bliskim otoczeniu, na pewno możemy spotkać się z osobą lub historią o niej, która odeszła za wcześnie lub która już w młodym wieku musi walczyć o życie. Może to nawet spotkać nas samych. Myślę, że uświadomienie sobie tego wszystkiego boli najbardziej. Gdyż właśnie ten młody wiek, sprawia, że widzimy w tej chorobie niesprawiedliwość, coś na co sobie nie zasłużyliśmy i na dodatek coś, z czym nie możemy wygrać. Pozycja ta mimo wspomnianej trudnej tematyki, jest prosta w odbiorze, co nadaje jej jeszcze bardziej "młodzieńczy" wygląd.

W czasie, jak i po przeczytaniu tej książki, nie opuszczały mnie myśli o śmierci oraz co po niej następuje. Główna bohaterka w swoich rozmyśleniach niekiedy również poruszała ten problem, jednak nie bała się tak bardzo samego odejścia z tego świata, tylko chciała doczekać kilku kluczowych momentów nadchodzących w jej życiu, pozostało jej jednak tylko śnicie o nich. Jednym z tematów moich rozmyśleń, było to czy warto wiedzieć kiedy się umrze - śmiercią niespowodowaną chorobą. Ja bym nie chciała, gdyż oczekiwanie na ten moment, byłoby dla mnie za trudne, wiedziałabym, że mogę poczekać z czymś ważnym, odłożyć to na później, bo jeszcze mam na to czas. Wolę utrzymywać w swojej świadomości to, że mogę umrzeć w każdej chwili, co, kiedy mówię to na głos, zawsze wywołuje falę dziwnego zaprzeczenia, a przecież jest to prawda.

Mimo, iż jest to historia nieszczęśliwa, wnosi ona w nas radość, z tego, że żyjemy, nie musimy robić listy, bo mamy nadzieję na to, że doczekamy punktów z niej w momencie, w którym spotkamy je w naszym życiu.
Polecam tę książkę każdemu, gdyż myślę, że co jakiś czas, musimy spojrzeć na swoje życie z perspektywy tego, że nie trwa tyle ile byśmy chcieli.

Moja ocena: 8,5/10

Buziaki, Patsy!

Ps. Dołączam zwiastun filmu, jednak zaznaczam, że nie jest on również zapowiedzią książki :D.