sobota, 31 grudnia 2011

Małe podsumowanie roku 2011r. oraz życzenia :)

Zastanawiałam się, czy w ogóle nazywać to podsumowanie, ale innego słowa nie zdołałam dobrać :P.
W tym roku nie przeczytałam bardzo dużej ilości książek, jest ich 57. Nie jest źle, ale mogłoby być znacznie lepiej, jednak po wakacjach mój zapał do czytania nieco przybladł... Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku uda mi się przeczytać więcej książek.
W tym roku nie mam również jednej najbardziej ulubionej pozycji. Pojawiło się kilka lektur, które bardzo mi się podobały, mianowicie: Richelle Mead "Przysięga Krwi", J.R.R. Tolkien "Władca Pierścienia. Drużyna Pierścienia", Melissa Marr "Świetliste Cienie", Suzannne Colins "Igrzyska Śmierci", Carolyn Jess-Cooke "Zawsze przy mnie stój".
Może Wy macie jakieś ulubione pozycje w tym roku? :D




Życzę Wam, aby nadchodzący rok 2012
był pełen spełnionych marzeń, 
codziennych jak i tych, do których sami się niekiedy nie przyznajemy.
By każdy dzień, przynosił Wam nowe powody do radości,
a osoby w Waszym otoczeniu były prawdziwymi przyjaciółmi.
Życzę Wam jednak przede wszystkim zdrowia, 
które będzie wzbudzało pozytywne nastawianie na co dzień.
Mam również nadzieję, że Wasze biblioteczki sukcesywnie będą się powiększać :).


Patsy.

środa, 28 grudnia 2011

Bernard Cornwell "Ostatnie Królestwo" ("The Last Kingdom")


Tłumaczenie: Amanda Bełdowska
Data wydania: 5 października 2010r.
Ilość stron: 544
Tom w serii: 1

Elementy fantastyczne: nie.

Po lekturze jednej z książek Bernarda Cornwella byłam dość specyficznie nastawiona do kolejnej lektury jego autorstwa - będą ciekawsze i nudniejsze momenty, przy czym te drugie niestety będą występować częściej. Zostałam mile zaskoczona, kiedy po przebrnięciu przez około 70 stron dobra akcja utrzymywała się zadziwiającą długo, czyli praktycznie do końca powieści. Myślę, że czas czytania tych początkowych stron zajął mi tyle co przeczytanie jej do końca.

Młody Uther w wyniku bitwy, trafia w ręce wroga - Wikingów, którzy powoli lecz skutecznie podbijają Wyspy Brytyjskie. Mimo początkowego nastawienia, czyli woli oporu jak i pomszczenia śmierci członków rodziny, chłopiec asymiluje się w nowym otoczeniu. Ragnar, wojownik który pojmał go, staje się dla Uthera jak ojciec, a jego syn jak brat. W miarę dorastania chłopiec coraz częściej uczestniczy w bitwach, walczy razem z Duńczykami, nie zważając na to że niekiedy uśmierca swoich rodaków. Po kilku latach losy Uthera, na powrót zostaną związane z jego Ojczyzną. Jednak, czy bohater będzie potrafił zdecydowanie stanąć po którejś ze stron konfliktu...?

W pozycji tej najbardziej spodobało mi się ukazanie życia codziennego w IX wieku. Niekiedy występowały dość dosadne opisy, które niekoniecznie mi przypadły do gustu, ale przeważała jednak ilość tych jakościowych. Autor zagłębił się w wiele warstw życia bohaterów tamtejszej epoki, poruszając nie tylko aspekty życia wojowników, ale i duchownych, książąt i mieszczan. Właśnie w takim obrazie lubię historię, a nie same fakty, które niekiedy nie mają dla mnie większego znaczenia.

W książce tej, w porównaniu z inną pozycją tego autora, było według mnie o wiele więcej akcji, która na dodatek była naprawdę wciągająca i aż prowokowała do szybszego przewijania kartek ;). W pozycji tej, autor również nie skupił się tak na wpływie kobiety na mężczyznę, który był bardzo widoczny w "Zimowym Monarsze". Oczywiście postacie żeńskie występowały w tej pozycji, ale były one nieprzerysowane i nienachalne.

"Ostatnie Królestwo" zdecydowanie mnie zaskoczyły, gdyż po jednym spotkaniu z Bernardem Cornwellem nie byłam bardzo pozytywnie nastawiona do kolejnych jego pozycji. W książce tej odnajdę się nie tylko miłośnicy historii, ale i osoby które lubią akcję i ciekawą fabułę.

Moja ocena: 8/10

Pozdrawiam, Patsy =]

sobota, 24 grudnia 2011

Wesołych Świąt!


Trochę spóźnione, ale myślę że jednak obowiązkowe :) - życzenia.
Życzę Wam wszystkim, 
zdrowia, szczęścia i magii 
podczas tych Świąt jak i przez cały rok,
aby te wspaniałe chwile były spędzone w gronie rodziny i przyjaciół
oraz napełniły Was wewnętrzną radością i spokojem.

Miło by było również, jeśli znaleźlibyście pod choinką wiele ciekawych książek, które umilą Wam ten, jednak nie do końca, zimowy czas.

Patsy :).

niedziela, 4 grudnia 2011

Lesley Livingston "Oddech nocy" ("Wondrous strange")


Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Data wydania: 21 września 2011r.
Ilość stron: 268

Elementy fantastyczne: tak.

Szczerze, to trudno mi wyrazić jednoznaczną opinię na temat tej pozycji, rozróżnić w niej minusy i plusy. Z jednej strony doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to książka kierowana do młodzieży wpisana w rodzaj fantasy, raczej niezobowiązująca, a z drugiej strony wydaje mi się, że z takich lektur już wyrosłam (chyba, że są to oryginalne, niesamowite bajki, legendy itd.) i po prostu nie czuję się dobrze czytając je. Staram się jednak, przy niektórych aspektach wyśrodkować tą rozbieżność, aby można się było czegoś dowiedzieć o tej książce, a nie tylko czytać zrzędzenia :P.

Kelley kocha teatr, ostatnio dostała nawet angaż w "Snu Nocy Letniej" w roli królowej elfów - Tytanii. Nigdy nie przyszło jej jednak na myśl, że jakiekolwiek fragmenty szekspirowskiego dzieła mogą mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jej życie zaczyna się zmieniać od momentu kiedy poznaje przystojnego i sympatycznego chłopaka - Sonnego. Szybko jednak odnosi wrażenie, że chłopak ją prześladuje.Tak naprawdę jest on strażnikiem bramy łączącej dwa światy - ludzki i magiczny, a w tym roku ma wyjątkowo dużo pracy. Zauważa on jednak w dziewczynie coś wyjątkowego i natrafia na ciekawy trop...

Jednym z kilku pozytywnych aspektów tej książki, jest nawiązanie do sztuki - "Snu Nocy Letniej" Szekspira. Jest to dość ciekawe i interesujące zamierzenie pisarki, które uważam wyszło jej nawet znośnie :P. Plusem, było to, że nie wszystko było dokładnie tak samo, przez co niekiedy występował element zaskoczenia. 
Spodobało mi się również wplecenie postaci magicznych do świata głównej bohaterki, w tym przypadku Nowego Jorku. "Udomowione" syreny i inne ciekawe stworzenia, były jak dla mnie najlepiej wykreowanymi postaciami w książce, zwłaszcza Bob - pełen poświęcenia i troski, ale uważany za niegodziwego osobnika (trochę stereotypowe) :].

Pierwsze co najbardziej nie spodobało mi się w tej książce jest główna bohaterka. Naprawdę, uważam że jest po prostu beznadziejna. Nie przychodzi mi na myśl, co autorka chciała osiągnąć tworząc postać tak głupiutką, nie myślącą, nieodpowiedzialną i wyciągającą jakieś absurdalne wnioski...
Rzeczą, która również mi się nie spodobała, a na która chciałabym zwrócić uwagę jest przewidywalna akcja. Prawie wszystkiego z ogromnym wyprzedzeniem można było się domyśleć, przez co przewijanie kartek traciło trochę na tej specyficznej książkowej magii.

Książki tej nie polecam starszym czytelnikom oraz tym bardziej wymagającym. Myślę, że spodoba się ona osobom młodszym, które po prostu chcą zapoznać się z jakąś w miarę przyjemną lekturą, ale nie mają wobec niej jakiś wygórowanych oczekiwań.

Moja ocena: 6,5/10

Pozdrawiam :D!

sobota, 3 grudnia 2011

Promocje książkowe

Hej!
Nie wiem, czy zauważyliście, ale od dłuższego czasu na moim blogu funkcjonuje taka zakładka jak "Promocje książkowe", którą staram się często aktualizować, w miarę znajdowania jakichś ciekawych okazji :D.
Napiszę również w tym poście o ciekawej, aktualnej, akcji w empik.com. Mianowicie 15 pozycji z Wydawnictwa Otwartego przecenione zostały na 19,90 :D, w tym popularne tytuły: "7 razy dziś", "Zawsze przy mnie stój" (bardzo podobały mi się obie pozycje) oraz książki Emily Giffin, z których sama zamierzam coś wybrać, gdyż jeszcze nie zapoznałam się z twórczością tej pisarki. Polecacie coś może? :D

Buziaki!

Edit: Promocja opłaca się oczywiście wtedy kiedy odbieramy przesyłkę osobiście w salonie - jest wtedy darmowa, dla tych co nie mają blisko siebie Empiku niestety myślę, że ta promocja nie będzie zbyt korzystna :(.