poniedziałek, 23 maja 2016

Rhys Bowen "O mój ukochany!" ("Oh Danny Boy") recenzja

Przekład: Joanna Orłoś-Supeł
Data wydania: 04.2016
Ilość stron: 488

Za mną kolejne udane spotkanie z detektyw Molly Murphy. Po "Pieniądze to nie wszystko" nadszedł czas na kolejną część serii kryminałów retro, która miło mnie zaskoczyła. Rhys Bowen ponownie dowiodła, że ma ogromny talent do pisania wciągających oraz klimatycznych książek, w które z łatwością wplata historyczne tło Nowego Jorku z początku XX wieku.

Opis:
Po powrocie do Nowego Jorku z Adare – pięknej, choć mrocznej posiadłości senatora Flynna, Molly ma dość pracy detektywa. Pragnie stabilizacji i spokoju. Rozważa nawet podjęcie pracy w Nebrasce, w roli nauczycielki. Chce również zapomnieć o kapitanie policji, przystojnym Danielu Sullivanie, ale gdy ten trafia do więzienia podejrzewany o przyjęcie łapówki, Molly zgadza się mu pomóc. Prowadząc dochodzenie w związku z korupcją w szeregach policji, nieustraszona pani detektyw angażuje się również w dwa inne śledztwa. Jedno z nich dotyczy Rozpruwacza z East Side – bezwzględnego mordercy prostytutek. Molly podejrzewa, że ta sprawa ma związek z aresztowaniem Daniela, ale nie może znaleźć dowodów. Pojawia się coraz więcej pytań, na które bardzo trudno znaleźć odpowiedzi.

Największym atutem tej książki, który wyróżnia ją spośród innych kryminałów, jest jej wspaniale dopracowane tło historyczne. Autorka w niewymuszonym stylu, wplata w fabułę wygląd miasta, stroje, konwenanse oraz realia historyczne, tworząc bardzo klimatyczną i ciekawą powieść. Naprawdę nieczęsto zdarza się taka łatwa do przyswojenia atmosfera, która po prostu zabiera czytelnika na podróż w czasie.

Lektura ta okazała się również miłym zaskoczeniem. Poprzednia część cyklu podobała mi się, jednak momentami trochę się nudziłam, w przypadku tej książki, akcja zdecydowanie się poprawiła. Oczywiście nie trzymała stale w napięciu, jednak była bardzo dobrze zrównoważona, a intrygujące wydarzenia oraz ciekawa zagadka cały czas podtrzymywały moje zainteresowanie. Dodatkowo również postacie bardziej przypadły mi do gustu - pojawiło się trochę nowych bohaterów, a już nam znanych mogliśmy zobaczyć w zupełnie innych sytuacjach. Portret postaci jest bardzo realistyczny i przekonywujący, ich reakcje oraz decyzje nie są zawsze idealne, dzięki czemu fabuła jest zróżnicowana.

Bardzo wygodne jest również to, że nie trzeba od razu sięgać po całą serię. Sama zaczęłam dopiero od czwartego tomu i nie miałam żadnego problemu z rozeznaniem się w akcji. Rhys Bowen świetnie wprowadza czytelnika i nienachalnie przypomina wydarzenia z poprzednich książek. W przyszłości planuję przeczytać pierwsze tomy, jednak tylko i wyłącznie z powodu chęci spędzenia większej ilości czasu w świecie wykreowanym przez autorkę.

Seria Rhys Bowen bardzo mi się podoba, i z pewnością sięgnę po kolejną część tych świetnych kryminałów retro. "O mój ukochany" nie zawiódł, okazał się szybką, wciągającą oraz intrygującą pozycją ze świetnym tłem historycznym. Polecam wielbicielom gatunku jak i tym dopiero początkującym :).

Moja ocena: 7/10

Miłego czytania,
Patsy.

1 komentarz:

  1. Książka idealnie wpisuje się w mój gust literacki, uwielbiam takie kryminały retro, w których dużą rolę odgrywa tło historyczne. :)

    OdpowiedzUsuń