Przekład: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Data wydania: 04.2016
Ilość stron: 320
Włochy, a zwłaszcza dobytek kulturowy tego kraju, to jedna z moich fascynacji. Kiedy mam okazję zaczerpnąć trochę włoskości - zwłaszcza w formie książek, nie omieszkam skorzystać. Dlatego, moje zainteresowanie pozycją "Takie życie tylko w Neapolu" jest całkowicie usprawiedliwione i zrozumiałe, gdyż włoski klimat prosto z Południa, aż kipi ze świetnej okładki i obiecującego opisu. Z książką tą spędziłam miłe chwile, rozkoszując się ciepłą atmosferą Italii, jednak kilka elementów niestety przeszkodziło mi w całkowitym oddaniu się jej rytmowi.
Opis:
Amerykanka po włosku.
Dowcipna i pełna soczystych anegdot opowieść młodej Amerykanki, która przyjeżdża na staż do Neapolu. Krótki pobyt zamienia się w trwałą fascynację kulturą, kuchnią i mieszkańcami tego urokliwego miasta. Katherine zakochuje się w Salvatore i zaprzyjaźnia z jego rodziną. Będąc stałym gościem w ich domu, poznaje włoskie tradycje i uczy się siebie od nowa. Odkrywa niezwykłe jedzenie i wyjątkowe podejście Włochów do świętowania, cielesności i miłości.
Autorka, która przez wiele lat borykała się z zaburzeniami odżywiania, zaczyna po raz pierwszy w życiu doświadczać carnale, czyli poczucia zmysłowości i dobrego samopoczucia we własnym ciele. Uczy się też trudnej sztuki sdrammatizzare – umiejętności wysysania tragizmu z wydarzeń i wypluwania go z szerokim uśmiechem.
Oczywiście największym plusem tej książki jest jej włoska tematyka. Autorka poruszała wiele aspektów życia w Italii, począwszy od najbardziej charakterystycznych, czyli kuchni, poprzez relacje międzyludzkie, skończywszy na ciekawostkach np. o obchodach dnia świętego patrona. Bardzo przypadło mi do gustu to szczegółowe podejście do tematu, gdyż dzięki niemu dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Katherine Wilson najbardziej skupiła się na życiu w tytułowym Neapolu, jednak wraz z jej życiowymi podróżami przenosi nas ze sobą również w inne zakątki Włoch.
Książka ta, jak można się spodziewać, nie należy do ciężkich lektur. Jest lekka, dodatkowo dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją bardzo szybko. Jednocześnie łatwo można ją rozłożyć na raty, nie tracąc wątku, gdyż wspomniane rozdziały są tak naprawdę mini historyjkami i epizodami z życia autorki. Z drugiej strony, ich forma troszkę mi przeszkadzała w dłuższym skupieniu się nad lekturą, przez co, musiałam ją sobie dawkować. Myślę jednak, że jest to raczej osobista preferencja - wolę po prostu czytać bardziej spójne historie.
Największym minusem tej powieści, była dla mnie zdecydowanie główna bohaterka, czyli jakby na to patrząc - autorka. Jej narracja często mnie irytowała. Naprawdę trudno mi było czytać fragmenty osobistych wynurzeń autorki bez konsternacji. Ileż razy można narzekać na jakieś braki, a jednocześnie chwalić się swoim bogactwem... Dodatkowo narracja jest momentami dość chaotyczna, a przez podzielenie książki na mini historie, często odczuwałam małe zamieszanie chronologii.
"Takie życie tylko w Neapolu" ma swoje mocne plusy (świetny opis Italii, pełen ciekawostek na jej temat), jak i trochę minusów (w tym średnia narracja), jednak podsumowując szczerze polecam tę idealną wakacyjną książkę włoskim pasjonatom, jak i również tym którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na Półwyspie Apenińskim.
Oczywiście największym plusem tej książki jest jej włoska tematyka. Autorka poruszała wiele aspektów życia w Italii, począwszy od najbardziej charakterystycznych, czyli kuchni, poprzez relacje międzyludzkie, skończywszy na ciekawostkach np. o obchodach dnia świętego patrona. Bardzo przypadło mi do gustu to szczegółowe podejście do tematu, gdyż dzięki niemu dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Katherine Wilson najbardziej skupiła się na życiu w tytułowym Neapolu, jednak wraz z jej życiowymi podróżami przenosi nas ze sobą również w inne zakątki Włoch.
Książka ta, jak można się spodziewać, nie należy do ciężkich lektur. Jest lekka, dodatkowo dzięki krótkim rozdziałom czyta się ją bardzo szybko. Jednocześnie łatwo można ją rozłożyć na raty, nie tracąc wątku, gdyż wspomniane rozdziały są tak naprawdę mini historyjkami i epizodami z życia autorki. Z drugiej strony, ich forma troszkę mi przeszkadzała w dłuższym skupieniu się nad lekturą, przez co, musiałam ją sobie dawkować. Myślę jednak, że jest to raczej osobista preferencja - wolę po prostu czytać bardziej spójne historie.
Największym minusem tej powieści, była dla mnie zdecydowanie główna bohaterka, czyli jakby na to patrząc - autorka. Jej narracja często mnie irytowała. Naprawdę trudno mi było czytać fragmenty osobistych wynurzeń autorki bez konsternacji. Ileż razy można narzekać na jakieś braki, a jednocześnie chwalić się swoim bogactwem... Dodatkowo narracja jest momentami dość chaotyczna, a przez podzielenie książki na mini historie, często odczuwałam małe zamieszanie chronologii.
"Takie życie tylko w Neapolu" ma swoje mocne plusy (świetny opis Italii, pełen ciekawostek na jej temat), jak i trochę minusów (w tym średnia narracja), jednak podsumowując szczerze polecam tę idealną wakacyjną książkę włoskim pasjonatom, jak i również tym którzy dopiero stawiają pierwsze kroki na Półwyspie Apenińskim.
Moja ocena: 6/10
Miłego czytania,
Patsy.
Miłego czytania,
Patsy.
dla ciekawostek po książkę bym sięgnęła, alereszta skutecznie mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńPlusy mnie przekonały :)
OdpowiedzUsuń