niedziela, 30 kwietnia 2017

Przeczytane, a niezrecenzowane: kwiecień 2017 ("Mitologia nordycka", "Emma", Wiedźmin, literatura węgierska...)


Kwiecień mimo kilku beznadziejnych pozycji, okazałam się miesiącem bardzo przyjemnym :). Czytałam dość różnorodnie (jak na siebie), przeczytałam kilka pozycji, które już długo zalegały na moim regale oraz w końcu sięgnęłam po książki, które od dawna były na moim radarze. 
Tyle słowem wstępu, oto 12 lektur, które przeczytałam w tym miesiącu:


Jandy Nelson "Oddam ci słońce" 9/10
Muszę zacząć od tego, że nie jestem fanką książek młodzieżowych, nigdy wielką ich miłośniczką nie byłam, jednak kiedy wyszłam już z wieku bohaterów tych pozycji to tak naprawdę przestałam po nie sięgać, gdyż nie potrafiłam utożsamiać się z postaciami. Oczywiście zdarza mi się od czasu do czasu sięgnąć po gorąco polecaną książkę z tego gatunku, jeśli wydaje mi się, że może mi się spodobać, jednak rzadko kończy się to miłością "Oddam ci słońce" właśnie okazało się tym wyjątkiem, który skradł mi serce. Jest to przede wszystkim historia o relacjach rodzeństwa, o dorastaniu i podążaniu za głosem serca. Jandy Nelson porusza również kilka innych tematów takich jak miłość, śmierć, żal, zazdrość, jednak robi to wszystko w bardzo wyważony sposób. Nie wiem co tak naprawdę najbardziej skradło moje serce: bohaterowie - Jude i Noah to wspaniałe, skomplikowane i nieidealne postacie, które momentami irytują, jednak przez większość czasu życzymy im jak najlepiej. Język narracji - po prosty świetny! To co przeszkadzało mi w "Niebo jest wszędzie" tutaj było zupełnie naturalnym i idealnym środkiem wyrazu. Historia - podbijająca serce, niszcząca emocjonalnie, jednak zostawiająca tu i ówdzie skrawki nadziei. A dodatkowe elementy sztuki wspaniale wzbogaciły fabułę.
Nie chcę się więcej rozpisywać - szczerze i gorąco polecam tę pozycję. Nawet jeśli tak jak ja nie jesteście fanami książek młodzieżowych, myślę że przynajmniej na jakimś polu ta pozycja do Was trafi. 


Éric-Emmanuel Schmitt "Kobieta w lustrze" 7/10
Kolejne spotkanie z autorem nie zawodzi. W końcu przyszedł czas na tę pozycję, która kilka lat wysiedziała na mojej półce, jednak widocznie tak miało być ;). Książka ta bardzo mi się spodobało - trzy perspektywy, w różnych czasach, ludzi o innych statusach, dały ciekawy efekt. Dzięki raczej niedługim rozdziałom i interesującej fabule, przez lekturę szło się łatwo oraz nie traciło się zainteresowania. "Kobieta w lustrze" nie wpłynęła na mnie tak jak inne pozycje tego autora, jednak nadal mi się podobała i okazała się dobrą rozrywką.

Éric-Emmanuel Schmitt "Noc ognia" 6/10
Po "Kobiecie w lustrze" przyszła mi ochota na kolejne spotkanie, w czym dopomogła mi biblioteka. "Noc ognia" jest inspirowana doświadczeniem autora na Saharze (jednak nie wiem w jakim stopniu). Myślę, że dla niektórych może być to niesamowicie inspirująca i głęboka lektura, jednak do mnie specjalnie nie trafiła. Mimo, iż rozmyślania o Bogu w wydaniu autora zawsze mnie ciekawią, ta pozycja niestety powiała dla mnie nudą. 


Neil Gaiman "Mitologia nordycka" 7/10
Jest to moje ponowne spotkanie z Neilem Gaimanem i muszę przyznać bardzo przyjemne. Chcąc poszerzyć swoją wiedzę o mitologii nordyckiej z zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę i nie zawiodłam się. Neil Gaiman przedstawia epizody z życia nordyckich bogów oraz innych stworów w sposób lekki i zabawny. Przez lekturę przebrnęłam szybko i z przyjemnością.

Andrzej Sapkowski "Ostatnie życzenie" 7/10
W końcu mogę odetchnąć z ulgą (prawie) - jako polska fanka fantastyki (mimo, że rzadko polskiej) trochę wstyd mi było, że nie sięgnęłam jeszcze po znanego wszem i wobec "Wiedźmina". Dokonało się jednak i pierwsza część (czyli opowiadania) za mną. Muszę przyznać, że była to przyjemna i ciekawa lektura, jednak na łopatki mnie nie powaliła. Słyszałam, że dalsze pozycje są lepsze, więc w żadnym razie jeszcze nie przekreślam tej serii. Bardzo spodobało mi się jak Sapkowski gra z utartymi w fantasy regułami oraz różnorakimi historiami. Zobaczymy jak pójdzie dalej ;).




Jane Austen "Emma" 5/10
W końcu ostatnia książka Jane Austen za mną! Jak dobrze mieć to już za sobą :D. Chociaż z drugiej strony jest to dość przykre - rzadko się zdarza, że po początkowych sukcesach moja sympatia do autora z każdą kolejną pozycją maleje. Niestety większość dzieł autorki nie przypadła mi do gustu. Miałam wrażenie, że w każdej pozycji przynajmniej kilka postaci się powtarza, dodatkowo większość z nich była dość irytująca, a fabuła, która wiadomo do czego zmierza, była za bardzo rozwleczona. Tak było również i w tym przypadku: "Emma" niestety niespecjalnie przypadła mi do gustu.

Matthew Quick "Prawie jak gwiazda rocka" 6/10
Po "Poradniku obserwatorów gwiazd", który bardzo mi się spodobał, przyszedł czas na kolejne spotkanie z autorem. Niestety nie okazało się ono tak udane.Odniosłam wrażenie, że autor chciał w tę pozycję wcielić za dużo problemów: dorastanie, bezdomność, żałoba po śmierć bliskiej osoby, relacje z rówieśnikami, odejście rodzica i wiele innych - w pozycji o takiej długości trudno znaleźć miejsce na dobre rozwinięcie tylu trudnych wątków. Była to przyjemna lektura, jednak nie powaliła mnie na kolana i nie dotknęła emocjonalnie tak jak "Poradnik...". Myślę jednak, że w przyszłości dakm autorowi kolejną szansę ;).

Eleanor H. Porter "Polyanna" 8/10
Cieszę się, że w końcu sięgnęłam po tę pozycję! "Polyanna" jest niezwykle przyjemną, kochaną i pozytywną książką. Czyta się ją łatwo, a uśmiech przez większość czasu nie schodzi nam z twarzy. Jest to lektura idealna dla każdego, kto potrzebuje chwili rozprężenia, nadziei oraz świetnej rozrywki :).

Eleanor H. Porter "Polyanna dorasta" 6.5/10
Ta część już nie podobała mi się tak bardzo - dorosła Polyanna i jej problemy już mnie niestety tak nie urzekły. Lektura ta jednak nadal była przyjemnością, mimo kilku męczących wątków. Nie jest ona jednak tak obowiązkowa jak część pierwsza moim skromnym zdaniem ;).



Imre Kertész "Los utracony" 7/10
Książka ta w 2002 roku otrzymała nagrodę Nobla i szczerze mnie to nie dziwi. Jest to naprawdę wspaniałe i kunsztowne dzieło. Wyjątkowa perspektywa, która dzięki niecodziennym zabiegom jeszcze bardziej podkreśla okrucieństwo wojny oraz sytuacji Żydów w jej trakcie. Książkę tę czyta się łatwo i szybko, co było celem autora. Dopiero kiedy wczytamy się w opisy oraz poznamy trochę zafascynowanie literaturą autora, możemy dostrzec prawdziwy obraz tej pozycji. 

Tibor Déry "Pan A.G. w X" 2/10
Chyba nie muszę zaznaczać, że nie polubiłam się z tą pozycją. Nie jestem fanką absurdu, rozwlekania i przerostu formy nad treścią. Może i autorowi przyświecał jakiś wyższy cel (potwierdzona informacja - przyświecał), jednak ja po prostu nie mogłam nim usprawiedliwić wszystkich irytujących niedociągnięć tej lektury.

Péter Nádas  "Koniec pewnej sagi rodzinnej" 1/10
Mimo, iż "Pan A. G." nie lubiłam to jeszcze można dla niego znaleźć jakieś usprawiedliwienie, jednak w przypadku tej pozycji takowego nie ma. Nie wiem co przeczytałam, po co i dlaczego. Trudno się domyślić czegokolwiek, już nie wspominając o rozkoszowaniu się czytaniem. Niechronologiczna perspektywa jakiegoś nieogarniętego dziecka to dla mnie za dużo, żeby jeszcze dostrzegać w tym jakiś epokowy obraz żydowskiej społeczności węgierskiej.

*****

Mam nadzieję, że i maj będzie równie udany ;).

Miłego czytania (i dużo słońca),
Patsy.

2 komentarze:

  1. "Los utracony" bardzo mi się podobał. Chciałabym przeczytać jeszcze "Oddam ci słońce" i być może "Emmę". Zaczytanego maja!

    OdpowiedzUsuń