niedziela, 2 kwietnia 2017

Przeczytane, a niezrecenzowane: marzec 2017 ("Gniew i świt", Vi Keeland, Marissa Meyer, lit. węgierska...)



Patrząc na oceny w tym miesiącu, muszę przyznać, że było dość średnio. Ciekawie, trochę inaczej (ahh ta węgierska literatura), momentami ekscytująco (Brian Staveley - dzięki wielkie) oraz wzruszająco ("Cud chłopak"), ale poza tym niezbyt wspaniale. Tak czy inaczej, przeczytałam w tym miesiącu dwanaście pozycji, z czego jestem zadowolona ;D. Bardzo miłym, literackim wydarzeniem miesiąca, było dla mnie spotkanie z Małgorzatą Musierowicz (jedną z moich ulubionych polskich pisarek) podczas Targów Książki w Poznaniu!



Brian Staveley "Boski ogień" 8.5/10
Swoim zachwytom dałam już upust w recenzji "Ostatniej więzi", czyli ostatnim tomie tej trylogii (link na dole postu). Mimo, iż ten tom podobał mi się stosunkowo najmniej to i tak był świetny. Akcja, bohaterowie, świat, fabuła, wszystko na najwyższym poziomie. Jedynym małym cierniem w oku była postać Adare i jej decyzje, jednak rozwój wszystkich bohaterów jest fantastyczny, więc jakoś przetrwałam ;D. 


R. J. Palacio "Cud chłopak" 8.5/10
Cóż za piękna opowieść! Słyszałam o tej pozycji wiele dobrego, więc nie opierałam się długo bibliotecznej okazji. "Cud chłopak" to wspaniała książka o chłopcu, który wygląda trochę inaczej niż większość z nas, o tym jak sobie z tym radzi, oraz jak jego postawa i nastawienie wpływa na innych ludzi. Są w tej pozycji trudne momenty, zważywszy na brutalny świat dzieci, których chęć przypodobania się rówieśnikom często jest okupiona okrucieństwem względem tych bardziej się wyróżniających. Jednak przede wszystkim jest to piękna opowieść o serdeczności oraz o nadziei jaką możemy pokładać w drugim człowieku.


Marissa Meyer "Stars Above" 6.5/10
Jako, że nie jestem wielką fanką opowiadań nie miałam zbyt dużych oczekiwań względem tej pozycji. Niektóre podobały mi się bardziej, inne mniej. Myślę, że jest to ciekawy, jednak nieobowiązkowy dodatek dla fanów serii. 


Renee Ahdieh "Gniew i świt" 5/10
Cóż za rozczarowanie! Ostatnimi czasy dość rzadko i raczej wybiórczo sięgam po literaturę młodzieżową, jednak tyle dobrego słyszałam o tej pozycji, że postanowiłam się skusić. Niestety zawiodłam się :c. Oto kilka powodów: 
1. Jest to raczej młodzieżowy romans, a nie fantasy.
2. Budowa świata jest co najwyżej średnia. Mimo, że to co zostało nam ukazane jest interesujące i klimatyczne, to tak naprawdę kończąc tę lekturę nie za dużo o tym świecie wiemy. Czy to jest jedyny kraj? Co z magią (system magiczny nie został zupełnie wytłumaczony)?
3. Zakończenie nie zmotywowało mnie, aby sięgnąć po kolejną część (jest to dylogia).
4. Fabuła była dość płaska. Tylko tępo czytania (wielkie marginesy) tak naprawdę podtrzymywało moje zainteresowanie.
5.Wytłumaczenie czynów (klątwa), czyli zabijanie żon, było dla mnie dość absurdalne. Bez problemu mogłam wymyślić kilka innych, bardziej sensownych rozwiązań. Przez co nie było to przekonywujące.
6. Zakochiwanie się w kimś kto zabił twoją najlepszą przyjaciółkę, jest trochę niegrzeczne i obleśne moim zdaniem.
7. Oczekiwałam też o wiele więcej historii, przez to, że pozycja ta jest mocno inspirowana "Baśniami z tysiąca i jednej nocy" (przynajmniej jako taka jest promowana)

Jednak ta pozycja nie była beznadziejna :P. Bohaterowie nie byli tacy źli, podobała mi się inna kultura oraz to, że lekturę tę czytała się szybko i łatwo.



Vi Keeland "Gracz" 6/10
Vi Keeland "MMA. Walka" 5/10

Te okładki o.O! Aż moje biedne, literackie serce krwawi. Po ciężkiej literaturze miałam ochotę na jakieś przyjemne i lekkie cuś. Pozycje te jednak niespecjalnie mnie powaliły. Nie zrozumcie mnie źle, nie oczekiwałam wspaniałości ;P. "Gracz" nie był taki zły, fabuła poza romansem była całkiem interesująca, a postacie ciekawe. W przypadku "Walki" jednak, historia bohaterów po prostu do mnie nie przemówiła. Jeśli ktoś ma ochotę na coś lekkiego i nie ma wielkich oczekiwań, to myślę, że się nie zawiedzie ;).


Joseph Murphy "Potęga podświadomości" 5/10
Jak w przypadku wszystkich książek tego typu, moje nastawienie było dość otwarte. Pozycja ta nie była zła, momentami nawet interesująca, jednak nie mogłam zignorować momentów, w których autor przytaczał pojedyncze cytaty z Pisma Świętego i pisał, że powinny być one interpretowane w "ten sposób". Nie drażniło mnie to ze względów religijnych, tylko po prostu nie lubię, kiedy ktoś z góry narzuca mi jakąś interpretację ;P. Myślę, że lektura ta może być dobrą inspiracją, jeśli takowej się szuka, jednak w moim przypadku żadnych cudów nie zdziałała. Ale zobaczymy, gdyż podświadomość jest dla mnie tematem aktualnym i interesującym.


Miklós Radnóti "Spienione niebo" 6/10
Po poezję sięgam bardzo rzadko, niestety zazwyczaj nie przemawia ona do mnie, tak jak potrafi to proza. Może jest to spowodowane programem nauczania, albo może po prostu nie trafiłam jeszcze na rodzaj poezji, która potrafi do mnie trafić. "Spienione niebo" to interesujący, a zarazem trudny zbiór wierszy (ponoć również wspaniały pod względem kunsztu, jednak oryginału, jeszcze, nie jestem w stanie przeczytać). Autor pisał go w trakcie marszu śmierci (jego dziadek był Żydem), którego nie przeżył, a ten ostatni tomik znaleziono w jego płaszczu, w zbiorowym grobie. Jednak co jest zadziwiające, Radnóti, nie skupia się jedynie na czekającej go śmierci, docenia przyrodę, wspomina miłość do żony oraz zastanawia się nad konsekwencjami wojny. "Spienione niebo" to poruszająca i prowokująca do myślenia lektura.


Mihály Babits "Księga Jonasza" 4/10
Ten króciutki poemat, inspirowany historią biblijną, niespecjalnie do mnie przemówił. Autor próbując jakoś rozliczyć się z życiem oraz nadchodzącą śmiercią (był śmiertelnie chory), wykorzystał historię Jonasza, jako oparcie dla swoich przemyśleń. Niestety, niespecjalnie mnie one poruszyły. 



Géza Ottlik "Szkoła na granicy" 5/10
Jak ja się wynudziłam podczas tej lektury! Serio, jak długo można czytać o niesnaskach młodych kadetów -.-. Jakoś jednak przez tę pozycję przebrnęłam. Nie była ona niczym fantastycznym, a jednocześnie kompletnie tragiczna również nie była. Łatwo ją więc ocenić jako średnią. Myślę, że mogłaby się ona spodobać osobom zainteresowanym kreowaniem kadeta i żołnierza idealnego, jednak ja do takiego grona się nie zaliczam. 


Tibor Cseres "Zimne dni" 4/10
Pozycja ta porusza trudny temat, jakim jest masakra ludności serbskiej oraz żydowskiej, dokonanej przez armię węgierską podczas II wojny światowej, w Nowym Sadzie. Uważam, że książki takie są bardzo ważne, gdyż prezentują tematy trudne i często pomijane. Jednakże sama prezentacja tego wydarzenia nie przypadła mi do gustu. Narracja była chaotyczna, co myślę, że momentami przytłumiało ważny przekaz autora. Trudno mi polecić tę pozycję, gdyż mi się po prostu nie podobała, jednak temat, który porusza, sprawia, że trudno ją zignorować.

*****

Książka, którą przeczytałam, i zrecenzowałam to:Brian Staveley "Ostatnia więź" 9/10

Miłego tygodnia,
Patsy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz