poniedziałek, 6 czerwca 2016

Przeczytane, a niezrecenzowane - maj 2016 ("Cress", "Złodzieje snów", Rae Carson, "Strażniczka opowieści", Louisa L. Hay)

Maj okazał się bardzo przyjemnym miesiącem pod względem czytelniczym. Mimo iż nie przeczytałam jakieś zatrważającej ilości książek, to wszystkie lektury okazały się udane z czego oczywiście bardzo się cieszę :D. Tytułem najlepszej pozycji miesiąca muszą podzielić się "Cress" Marissy Meyer oraz "Dziecko Odyna" Siri Petterson", którym po piętach depczą "Złodzieje snów" Maggie Stiefvater.

Marissa Meyer "Cress" 8,5/10
Jest to trzecia część "Cyklu Księżycowego", który jak na razie zmierza na szczyty moich ulubionych serii! "Cress" w żadnym razie nie zawiodła, a nawet muszę przyznać podwyższyła poprzeczkę. Od samego początku mnie wciągnęła, i mimo iż można tę serię uznać za momentami przewidywalną przez swoje oczywiste baśniowe inspiracje, to wielokrotnie autorka wybiera zaskakujące rozwiązania. Ciągłe zainteresowanie podtrzymuje również oczekiwanie na pewne momenty... więcej napisać nie mogę ze względu na spoilery. "Winter", czyli czwarta i ostatnia część serii czeka już na półce.


Maggie Stiefvater "Złodzieje snów" 8,5/10
Długo opierałam się tej serii. Po "Króla kruków" sięgnęła jesienią, i chociaż książka ta mi się podobała, to nie powaliła mnie na łopatki. Jednak tak dużo dobrego cały czas słyszę o tym cyklu, że postanowiłam dać mu kolejną szansę. Na szczęście się nie zawiodłam. "Złodzieje snów" to bardzo klimatyczna, trochę mroczna jak na młodzieżową fantastykę książka ze szczególnym humorem, który mi akurat bardzo się spodobał. Autorka ma naprawdę niezwykły talent do uplastyczniania języka, którym potrafi mistrzowsko operować. Jedyny mankament, który mi co jakiś czas przeszkadzał to chaotyczność - nie wiem czy spowodowana właśnie szczególnym stylem języka, czy jakimiś błędami, jednak momentami nie tak łatwo było mi się rozeznać z wizją autorki. Kolejny tom już czeka na półce!


Louisa L. Hay "Możesz uzdrowić swoje ciało" 6/10
O autorce tej trochę już słyszałam, i mimo iż nie byłam jej jakoś specjalnie ciekawa, to przy okazji postanowiłam sięgnąć po nią w bibliotece. Jest to zdecydowanie specyficzna pozycja ze względu na poglądy autorki, więc sięgając po nią zalecałbym otwartość oraz spoglądanie na nią jako na ciekawostkę, a nie coś z czym od razu musimy się zgadzać i wcielić w życie. Większość z tego, o czym pisze autorka już było mi znane, często również praktykowane. Sama zauważyłam, że pozytywne myślenie oraz panowanie nad tym co do siebie "mówimy" znacząco wpływa na nasze samopoczucie oraz w ogólnym zarysie, na życie. Jednak z wieloma momentami w tej pozycji miałam nie tyle co problem, a po prostu nie pasowały mi jako rozwiązania - chociażby wytłumaczenia niektórych chorób przez autorkę. Jednak podsumowując lektura ta okazała się bardzo pożyteczna, gdyż odnowiła moje zainteresowanie w siłę myśli.


Rae Carson "Dziewczyna ognia i cierni" 7,5/10
Dużo dobrego słyszałam o tej pozycji, jak i o samej autorce, więc w końcu postanowiłam sięgnąć po pierwszą część "Trylogii ognia i cierni". Spotkanie to okazało się bardzo przyjemne, choć wraz z mijającymi stronami lektura podobała mi się coraz mniej. Początek książki jest naprawdę obiecujący, jednak dalszy obrót wydarzeń nie do końca mi pasował. Zaletami tej pozycji jest jej dobrze wykonana pierwszoosobowa narracja, oryginalni, nieoklepani bohaterowie, wraz z główną bohaterką na czele, która mimo iż jest młoda, jest również mądra - nie popełnia tak często występujących w podobnej literaturze głupich błędów. Książka ta podobała mi się na tyle, że w przyszłości sięgnę po kontynuację.


Lisa Wingate "Strażniczka opowieści" 6,5/10
O tej książce, ani o autorce nic nigdy nie słyszałam, dopiero ciekawy opis oraz biblioteczna okazja umożliwiły mi spotkanie z nią, z czego bardzo się cieszę. "Strażniczka opowieści" to ciepła, interesująca i wciągająca powieść, czyli wszystko czego oczekują od tzw. lekkich książek. Lisa Wingate tak naprawdę w tej pozycji zawarła 2 i pół historii - losy głównej bohaterki, odkrywającej historię tajemniczego maszynopisu oraz elementy wydarzeń ze znanego jej bestsellera. Zabieg ten okazał się bardzo interesujący, chociaż momentami byłam niechętnie odciągana od ciekawego momentu którejś z opowieści. Nie jest to również bardzo cukierkowa historia, poruszane przez autorkę tematy są ważne i niekiedy trudne. W przyszłości z chęcią sięgnę po inne pozycje autorki. Bardzo polecam tę książkę jako ciekawą i przyjemną lekturę na lato :).

A oto pozycje, które w tym miesiącu przeczytałam i zrecenzowałam:
Rhys Bowen "O mój ukochany!" 7/10
Siri Pettersen "Dziecko Odyna" 8,5/10 (recenzja nadchodzi ;)


Miłego czytania, 
Patsy.

1 komentarz: