piątek, 5 czerwca 2015

Przeczytane, a niezrecenzowane - maj 2015 (Neil Gaiman, Jane Austen, "Jedz, módl się i kochaj", "Zamień chemię na jedzenie", Janusz L. Wiśniewski)


W tym miesiącu udało mi się przeczytać kilka bardzo dobrych pozycji, jedną świetną, i parę, które niestety nie przypadły mi do gustu.

Neil Gaiman "M jak magia" 4,5/10
Zbiór tych opowiadań długo czekał na mojej półce, w końcu sięgnęłam po niego ze względu na niewielką wielkość - przydatną w noszeniu. Niestety książka ta mnie nie zauroczyła, styl autora zupełnie mi nie podpasował, a przez ponad połowę opowieści dosyć trudno było przebrnąć.

Janusz L. Wiśniewski "Ślady" 2/10
Z tym zbiorem męczyłam się znacznie dłużej. Tematy, które poruszał autor, ani ich nieciekawe ujęcie zupełnie nie przypadły mi do gustu. Żadne opowiadanie, w całości mi się niestety nie spodobało.

Julita Bator "Zamień chemię na jedzenie" 6/10
Świadome odżywienie jest jedną z moich pasji, i choć zaczynając tę książkę, wiedziałam, że nie we wszystkim zgodzę się z autorką, tytuł bardzo mnie zainteresował. Większość wiadomości były mi już wcześniej znane, książka ta jednak usystematyzowała moją wiedzę w kilku tematach. Nie uważam jednak tej pozycji za specjalnie przydatną, czy niezbędną na drodze do lepszego odżywiania się.

Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się i kochaj" 7,5/10
Wszystkim chyba znana, zwłaszcza po ekranizacji z Julią Roberts w roli głównej. Sięgnęłam po książkę z odrobiną sceptycyzmu, jednak muszę przyznać, że była to bardzo miła lektura. Autorka - bohaterka przedstawia swoją (zwłaszcza wewnętrzną) podróż po Włoszech, Indiach oraz Indonezji. Jej przemyślenia, doświadczenia i spostrzeżenia są niezwykle ciekawe, zazwyczaj również nieszablonowe. Świetna lektura na chwilę relaksu i odświeżenie relacji samego z sobą.




Jane Austen "Opactwo Northanger" 9/10
Zdecydowanie najlepsza książka tego miesiąca, jak nie roku dotychczas. Jane Austen jest jedną z moich ulubionych autorek, po której dzieła sięgam zawsze z przyjemnością. I mimo, iż jej książki są niekiedy przewidywalne, w żadnym wypadku nie przeszkadza to w cieszeniu się lekturą. "Opactwo Northanger" to świetna, wciągająca i niezwykle oryginalna (pod wieloma postaciami) pozycja. Bohaterowie, fabuła, narracj zasługują na miano mistrzowskich! Jest to, obok "Dumy i uprzedzenia", moja ulubiona książka autorki. Będzie świetna również dla tych, którzy przygody z Jane Austen jeszcze nie zaczęli, albo myślą, że są to jakieś rzewne i banalne romansidła.

W tym miesiącu przeczytałam (i zrecenzowałam) również:

A z przeczytanych w maju zrecenzuję w następnych postach książki:
Simon Flynn "Naukowa lista przebojów" 7/10
Sara Poole "Kochanka" 6,5/10

Miłego weekendu, Patsy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz