Wydawnictwo: Znak Emotikon
Data wydania: 11 stycznia 2012r.
Ilość stron: 208
Elementy fantastyczne: nie.
Nie wiem dlaczego, ale kiedy pierwszy raz spotkałam się z tą książką, myślałam że jest o piłce nożnej, następnie kiedy już po nią sięgnęłam, stwierdziłam że jest o wojnie (staram się nieuważnie lub tylko ogólnikowo zaznajamiać z tytułowym opisem - lubię niespodzianki)... Jakież więc było moje zdziwienie kiedy w końcu wpadłam na to, że jest ona pozycją o temacie (niestety dla wielu nadal) tabu, jakim jest homoseksualizm. Na dodatek jeszcze jest on pokazany w początkowej fazie "ewolucji", czyli w wieku młodzieńczym. Książka, która jest lekka w odbiorze jak bardzo "ciężkostrawna", gdyż uświadamia nam ciągłe zacofanie Polski (nie tylko, oczywiście) na obszarze tolerancji seksualnej.
Alek - główny bohater, powoli zaczyna sobie zdawać sprawę, że jest gejem. Nastolatek z początku ukrywa to nawet przed samym sobą, próbuje związku z dziewczyną, zastanawia się, eksperymentuje... W sytuacji chłopaka przyznanie się do swojej orientacji jest nawet jeszcze trudniejsze niż zwykle - jego rodzina - zwłaszcza ojciec i brat bliźniak, wyznający "tradycyjne" poglądy, są zdeklarowanymi homofobami, a każdy, nawet najmniejszy przejaw gejostwa jest krytykowany i zduszany w zarodku, często nawet siłą. Dlatego Alek podejmuje bardzo ciężką drogę, jaką jest odnalezienie własnej tożsamości, nie tylko seksualnej, wśród narzuconego kanonu, zaakceptowanie i w końcu ujawnienie jej światu.
Jestem uprzedzona do polskich pozycji. Wiem to i, mimo iż jedną z moich ulubionych pisarek jest nota bene poznanianka to i tak z lekko negatywnym nastawieniem sięgam po książki naszych rodaków. Śmiało mogę jednak do wspomnianej wyżej bardzo skromnej "listy"dodać Annę Onichimowską. Bardzo spodobał mi się jej prosty i zrozumiały styl, powierzchowna lekkość, która porusza bardzo ważny temat oraz sama kreacja bohaterów i ciekawa akcja. Myślę, że z chęcią jeszcze raz wezmę jedną z jej książkę w moje czytelnicze łapki.
To za co na pewno muszę pochwalić tę książkę jest temat. W dzisiejszych czasach temat homoseksualizmu nie jest już nikomu obcy, jednak nadal istnieją przypadki radykalnego wyrażanie swojej skrajnie negatywnej opinii. Można zauważyć, że znacznie zwiększyła się tolerancja (wolę nie mówić tu nawet o akceptacji) w zakresie orientacji, jednak nie jest ona, według mnie, wystarczająca. Rozumiem, że można nie pochwalać homoseksualizmu (np. ze względu na wyznawaną wiarę, poglądy itd.), jednak uważam że pogodzenie się z jego występowaniem jest niezbędne do normalnej ludzkiej koegzystencji. Anna Onichimowska, przedstawiając właśnie trudną podróż Alka, pokazuje nam jak nadal trudno jest być w dzisiejszych czasach odmiennej orientacji seksualnej i na co można się przez nią narazić. Na dodatek książka ta kierowana jest do młodzieży, zatem naukę tolerancji można już zacząć, załóżmy jeszcze, od mojego pokolenia.
Pokuszę się również o zinterpretowanie tytułu, które może nie być oczywiście zaskakujące. "Koniec gry" rozumiem jako zaprzestanie odgrywania czyjejś roli. Koniec z udawaniem kogoś kim się nie jest, ze zgrywaniem się, okłamywaniem - grę już skończono, wchodzę do prawdziwego życia, jako nowy wyzwolony z obłudy, zaakceptowany przez siebie samego, człowiek.
Książka "Koniec Gry" jest bardzo dobrą pozycją. Czyta się ją z łatwością, która jednak z czasem zaczyna pokrywać się z, niekiedy ciężkimi, refleksjami. Myślę, że na pewno warto po nią sięgnąć, gdyż zrozumienie jest najważniejszym krokiem do akceptacji.
Moja ocena: 8,5/10
Buziaki, Patsy!
Ps. Hańba, wstyd - tyle tylko mogę o sobie powiedzieć... takiego zaniedbania w historii mojego bloga jeszcze nie było! Nawet nie napisałam notki urodzinowej - 2 lata minęły 23 maja, ale o tym wszystkim, mam nadzieję w kolejnym poście.
Hmm...muszę przyznać,że nabrałam ochoty na przeczytanie tej książki, a rzadko sięgam po tytuły polskich autorów. Jestem bardzo ciekawa, jak pani Onichimowskiej udało się przedstawić ten trudny temat tabu, jakim (niestety?) jest homoseksualizm.
OdpowiedzUsuńSwego czasu głośno było o tej książce, ale ja nie zamierzam po nią sięgać, bo ani tytuł mnie nie interesuje, ani autorki nie lubię..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło - Karolka
Jak to dobrze, że takie tematy się nagłaśnia. I przestaje być społeczne przyzwolenie na dyskryminację takich osób.
OdpowiedzUsuńA autorkę bardzo lubię - może kiedyś.
Czytałam i jakoś szczególnie zachwycona nie byłam. Autorka przesadzała z refleksjami w momentach, kiedy nie powinny się pojawić i zaniechała ich, kiedy były najbardziej potrzebne.
OdpowiedzUsuńGratuluję urodzin ;) A co do książki - mam u siebie, kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCoś mnie nie ciągnie, ale chyba widziałam ją w bibliotece...
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po powieści polskich autorów, choć muszę przyznać, że książki Anny Onichimowskiej są naprawdę niezłe. Jeśli uda mi się zdobyć gdzieś "Koniec gry", to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń