Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Joanna Grabarek
Data wydania: 2 czerwca 2010r.
Ilość stron: 384
Książka zainteresowała mnie ze względu na autorkę, która napisała jedną z moich ulubionych książek "P.S. Kocham Cię". Pozycja "Dziękuję za wspomnienia" również dostarcza człowiekowi wiele materiałów do przemyśleń, nie jest to książka do zapomnienia. Niesie ona za sobą wiele cennych przemyśleń i uwag, które często prowokowały mnie do tego, aby odłożyć na chwilę książkę, popatrzeć w sufit i pomyśleć.
Joyce w wypadku traci nienarodzone jeszcze dziecko, sama trafia do szpitala, gdzie poddana jest transfuzji krwi. Nie wie jednak, że coś co uratowało jej życie, jednocześnie zmieni je o 360°. Rozstaje się z "wygodnym" mężem, następnie zamieszkuje z tatą..., ale najdziwniejsze są nowe wspomnienia, smaki, wiedza, którą zyskała po pobycie w szpitalu, należące do kogoś innego.
Justin jest wykładowcom w średnim wieku, rozwodnikiem i ojcem. Za namową koleżanki przełamuje się i oddaje krew, stając się, w swoim mniemaniu, prawdziwym bohaterem. Oczekiwania wobec biorcy z dnia na dzień maleją za sprawą wydarzeń dnia codziennego, które mile zaskakują, albo wstrząsają jak kubeł zimnej wody.
Książka "Dziękuję za wspomnienia" częściowo metaforycznie, a częściowo nie, pokazuje nam piękno
dzielenia się. Ukazuje nam, że mała czynności, która nie kosztuje nas prawie nic, może uratować kogoś, zmienić jego życie na lepsze, jednocześnie ciągnąc za sobą. Nawet uśmiechając się do drugiej osoby, możemy sprawić, że poczuje się ona lepiej, pomoże jej np. w podjęciu trudnej decyzji, da promyczek nadziei na lepsze jutro. Jest to naprawdę piękny motyw.
Chwilami, niestety, pozycja ta jest irytująca... Główni bohaterowie są często jak dwa magnesy o takim samym ładunku, ciągle się odpychają. Prawie połowa książki jest poświęcona temu jak to się nie mogą poznać, umówić, czy porozmawiać. Niedomyślność Justina czasem była komiczna, ale zazwyczaj pokazywała jego brak zdolności do łączenia faktów. Dla mnie, jako mało cierpliwej osobie, działało to na nerwy.
Muszę przyznać, że dzięki tej książce można się też do edukować w dziedzinie sztuki, gdyż Justin jest wykładowcą, koneserem oraz jednym z redaktorów czasopisma o sztuce. Tak więc, jeśli jedziesz do Dublina z pewnością możesz zabrać tę pozycję w roli miłego przewodnika i towarzysza. :).
Książka "Dziękuję za wspomnienia" jest pozycją piękną, która niesie ważny przekaz. Na ogólny odbiór niestety wpływa to, że momentami jest irytująca, przez niezdecydowanych i często niedomyślnych bohaterów.
Moja ocena: 7,5/10
Pozdrawiam, Patsy :)
Muszę przyznać, że dzięki tej książce można się też do edukować w dziedzinie sztuki, gdyż Justin jest wykładowcą, koneserem oraz jednym z redaktorów czasopisma o sztuce. Tak więc, jeśli jedziesz do Dublina z pewnością możesz zabrać tę pozycję w roli miłego przewodnika i towarzysza. :).
Książka "Dziękuję za wspomnienia" jest pozycją piękną, która niesie ważny przekaz. Na ogólny odbiór niestety wpływa to, że momentami jest irytująca, przez niezdecydowanych i często niedomyślnych bohaterów.
Na koniec chciałabym się z Wami podzielić pięknym cytatem. Ujęto w nim rzecz oczywistą, z której jednak czasem nie zdajemy sobie sprawy:
"Między dwoma skrajnościami wisi cienka zasłona. Delikatna, przezroczysta, żeby nas ostrzec lub pocieszyć. Czujesz nienawiść, ale gdy spojrzysz przez zasłonę, dostrzeż możliwość miłości. Jesteś smutnym, ale po drugiej stronie możesz zobaczyć radość. Idealny porządek i kompletny bałagan - wszystko zmienia się tak szybko, w mgnieniu oka." str.250
Moja ocena: 7,5/10
Pozdrawiam, Patsy :)
Już drugi raz w ciągu kilku dni ktoś zrecenzował tę ksiażkę. Chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również czytałam "PS Kocham Cię" i bardzo mi się podobała. Natomiast następna jej książka która wpadła mi w ręce "Gdybyś mnie teraz zobaczył" niestety nie spełniła już moich oczekiwań... Może gdybym przeczytała w odwrotnej kolejności było by inaczej. Chociaż może dam jeszcze jedną szansę tej autorce.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na mojego bloga:
obsessive-reader.blogspot.com/
Jakoś mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńKocham Cecelię Ahern, jestem jej wielką fanką:))wszystkie jej książki mi się podobały oraz dramat który napisała i był wystawiany tu w całej Irlandii. Polecam ci jej kolejne książki, a wszczególności ''Podarunek"
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie - nie przepadam za takimi... filozoficznymi historiami (za bardzo kojarzą mi się z Cierpieniami młodego Wertera:/)
OdpowiedzUsuńSama bardzo lubię ''PS. Kocham Cię'', jednak z innymi książkami tej autorki nie miałam do czynienia. Recenzja zachęcająca;)
OdpowiedzUsuńdodaje do linków:)
Raczej nie w moim stylu
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie, ale chyba będzie musiała poczekać jakiś czas na przeczytanie, bo tego czasu zaczyna mi brakować :)
OdpowiedzUsuńNa razie muszę przeczytać "PS. Kocham Cię".
OdpowiedzUsuńJeśli mi się spodoba, po tę książkę też sięgnę :)
Raczej nie....
OdpowiedzUsuńMi również podobała się ta książka i zapraszam na moją recenzję: http://zaczytana97.blogspot.com/2013/06/2-dziekuje-za-wspomnienia-cecelia-ahern.html :)
OdpowiedzUsuń