niedziela, 16 lipca 2017

Melissa Pimentel "Nie mój jedyny" ("The One That Got Away") recenzja

Przekład: Magdalena Nowak
Data wydania: 07.2017
Ilość stron: 360

Lato jest dla mnie czasem lekkich i interesujących lektur! Wakacje to reset również w kategorii literatury ;). Muszę przyznać, że "Nie mój jedyny" wspaniale sprawdził się w tej roli! Świetny humor, ciekawa fabuła i dobre postacie złożyły się na znakomitą rozrywkę :D.

Opis:
Ruby i Ethan byli dla siebie stworzeni, ale pewnego dnia niespodziewanie się rozstali. Dziesięć lat później Ruby, mieszkanka Nowego Jorku, prowadzi życie singielki. Ostatnią dekadę poświęciła karierze i odnalezieniu się w tętniącym życiem Manhattanie. Z trudem udaje się jej wygospodarować czas, by polecieć do Anglii na ślub siostry. Nie zastanawia się, jak to będzie ponownie zobaczyć Ethana. Podczas ostatnich nerwowych przygotowań do ceremonii, Ruby wciąż myśli o tym, czy decyzja, którą podjęła dziesięć lat temu, była słuszna. Ponieważ nic nie wskrzesza wspomnień tak jak ślub…

Ta książka byłaby naprawdę świetnym filmem (przynajmniej dla mnie). Akcja w teraźniejszości jest przeplatana fragmentami przeszłości, w której Ethan i Ruby się poznali - osobiście bardzo lubię taką formę przedstawiania fabuły. Dodatkowo lektura ta świetnie łączy wiele tematów, a nie skupia się tylko na romansie. Poświęcanie życia dla kariery, trudność w odnajdywaniu się w nowym mieście, zderzenie oczekiwań z rzeczywistością, depresja, kryzys finansowy, a nawet internetowa sława! A to nie są wszystkie ciekawe wątki. "Nie mój jedyny" naprawdę zaskoczył mnie pod względem wielowymiarowości. Mimo kilku cięższych tematów pozycję tę czytało się szybko i z ogromną ciekawością - z niecierpliwością przewracałam kolejne strony.

Bohaterowie również mnie nie zawiedli. Ogromnie spodobało mi się, że Ruby nie była w żadnym razie bohaterką idealną, była normalna, ludzka - popełniała błędy, miała swoje problemy i wyrzuty sumienia, ale w żadnym momencie nie uważałam jej za irytującą. Pierwszoosobowa narracja również bardzo pomagała w lepszym zrozumieniu bohaterki. Melissa Pimentel wykonała świetną robotę w sportretowaniu tej postaci. Tak naprawdę polubiłam wszystkich bohaterów, co naprawdę nie zdarza się w książkach tego gatunku często. Nawet te bardziej irytujące i rzadko spotykane modele jakoś potrafiły mnie udobruchać ;).

Coś na co chciałabym również zwrócić uwagę to skupienie się na bohaterce - jej przeżyciach, rozwoju, historii i nie opieranie fabuły w całości na romansie. Jest on obecny (głównie we fragmentach z przeszłości), ale autorka świetnie pokazuje, że Ruby jest kimś więcej niż zakochaną, roztrząsającą przeszłość kobietą. Jeszcze raz podkreślę jak bardzo spodobało mi się bardziej realistyczne podejście do relacji, czy to w trakcie związku, czy po nim.

Jedynym elementem, który z przyjemnością widziałabym bardziej podrasowanym jest zakończenie. Było one dobre i dość satysfakcjonujące, tylko chciałam, żeby było dłuższe! Ciekawy byłby również epilog. Wiem, wiem, trochę się czepiam, ale zakończenia są dość ważne :D. 

"Nie mój jedyny" bardzo mi się spodobał. Jest to idealna książka, jeśli macie ochotę na coś lekkiego, co jednocześnie niesie ze sobą jakość dobrej powieści. Bohaterowie, fabuła oraz angielskie wzgórza i zamki w tle okazały się wspaniałą rozrywką! 

Moja ocena:7/10

Miłego czytania,
Patsy.

1 komentarz:

  1. Cholera, Czarna Owca wydaje ostatnio dobre babskie książki. Mam ochotę sięgnąc po wszystkie. Myślę, że powyższy tytuł będzie dla mnie idealną lekturą :)

    OdpowiedzUsuń