niedziela, 9 lipca 2017

Julie Israel "Indeks szczęścia Juniper Lemon" recenzja

Przekład: Joanna Dziubińska
Data wydania: 07.2017
Ilość stron: 376

Po książki młodzieżowe sięgam dość sporadycznie, a mój wybór jest zazwyczaj poparty dobrymi opiniami i ciekawą fabułą, która opiera się na czymś więcej niż romanse. "Indeks szczęścia Juniper Lemon" spełnił powyższe wymagania, a oryginalny opis dodatkowo mnie zainteresował. Mimo iż książka ta nie powaliła mnie na łopatki, to jednak lektura minęła mi bardzo szybko i przyjemnie.

Opis:
Minęło sześćdziesiąt pięć dni od wypadku, który na zawsze odmienił życie Juniper. Świat bez jej cudownej starszej siostry Camilli stał się zimnym i smutnym miejscem.
Pewnego dnia Juniper odkrywa list siostry napisany w dniu wypadku. List, w którym Cam zrywa z tajemniczym „TY”. Jest w szoku – nie wiedziała o związku siostry i ziejąca dziura w jej sercu wydaje się jeszcze większa. Jaka naprawdę była Cam? Postanawia się tego dowiedzieć, odkryć tożsamość
„TY” i dostarczyć mu list.
Ale wtedy Juniper coś gubi. Drobiazg, niewielką kartkę. Jedną z wielu, na których codziennie notuje swój prywatny poziom szczęścia i katalog własnych „wzlotów i upadków dnia”. A ta fiszka jest wyjątkowa: zawiera tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć.

Po pierwsze: wspaniała grafika! Nie oceniam książek po okładkach, jednak ładne wydanie od razu przykuwa moje spojrzenie ;). Świetne kolory i czcionka bardzo przypadły mi do gustu. 

"Indeks szczęścia Juniper Lemon" wciąga od pierwszej strony. Julie Israel od razu wrzuca czytelnika w akcję i muszę przyznać, że robi to bardzo dobrze. Nie czułam się pogubiona, a raczej od razu zainteresowałam się losami Juniper. Autorka również świetnie kontroluje tempo książki. Akcja jest zrównoważona, nieprzytłoczona jednym elementem. Dzięki temu z łatwością można podtrzymać zainteresowanie, a przez lekturę idzie się szybko i z łatwością - pozycja ta jest więc świetna na podróż, czy dzień na plaży. 

Książki młodzieżowe, po które sięgam muszą mieć jakiś głębszy element fabuły. Ta pozycja prezentuje nam losy Juniper Lemon, która zmaga się ze stratą swojej starszej siostry. Pośrednio ukazuje również zmagania jej bliskich: rodziców i znajomych. Element ten według mnie został dość dobrze rozwinięty, jednak momentami brakowało mi większego nacisku na  introspekcję głównej bohaterki. W książce tej występuje również ważny element przyjaźni oraz, w późniejszej części, romans. Co do romansu to (całe szczęście ;) zbytnio mi on nie przeszkadzał (nie jestem fanką miłości w wydaniu nastoletnim), chociaż możliwe, że było to spowodowane tym, że nie był on zbyt przekonujący, a nawet powiedziałabym odrobinę wymuszony - i tutaj brakowało mi przemyśleń i uczuć Juniper.

Ostatnim czynnikiem, który chciałam poruszyć jest to, że ta pozycja jest młodzieżowa w większym stopniu niż się spodziewałam. Juniper jest w przedostatniej klasie liceum i, no cóż, tak się zachowuje. Nie wiem, czemu oczekiwałam czegoś bardziej dojrzałego (prawdopodobnie przez element żałoby), jednak nie zmienia to faktu, że pod tym względem trochę się rozczarowałam. Przyjaźnie, związek, radzenie sobie z problemami, humor... To wszystko było w wydaniu nastoletnim - wiem, że dla wielu jest to zaleta, jednak ja po takiej tematyce oczekiwałam czegoś bardziej dojrzałego. 

"Indeks szczęścia Juniper Lemon" to przyjemna, wciągająca lektura, która jednocześnie porusza trudny temat radzenia sobie ze stratą bliskiej osoby. Mimo iż wolałabym, żeby ta pozycja była w bardziej dojrzałym wydaniu, to jednak wiem, jak istotne jest to, żeby młodzież miała kontakt z tak ważnymi tematami.

Moja ocena: 6.5/10

Miłego czytania,
Patsy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz