niedziela, 8 stycznia 2017

Przeczytane, a niezrecenzowane: grudzień 2016 (Maggie Stiefvater, Kylie Scott, "Porwana pieśniarka, "Wielka magia"...)

W ostatnim miesiącu 2016 roku przeczytałam jedenaście książek, z których większość przypadła mi do gustu. Zdecydowanym ulubieńcem okazała się seria Kylie Scott "Stage Dive", co ogromnie mnie zaskoczyło, gdyż nie przepadam za gatunkiem new adult. Przeczytałam również kilka lektur, które niezbyt przypadły mi do gustu, na czele z "Porwaną pieśniarką" oraz "Królem uciekinierem".


Kylie Scott: seria "Stage Dive" 
"Lick" 7/10
"Play" 8/10
"Lead" 7/10
"Deep" 6/10
Nie dajcie się zwieść tym typowym okładkom, gdyż te książki absolutnie podbiły moje serce. W żadnym razie nie jestem fanką gatunku New Adult, sięgam po niego niezwykle rzadko, tylko kiedy mam ochotę na coś rozluźniającego i zabawnego. Będąc w takim właśnie humorze, natrafiłam na pozytywną recenzję tej serii i postanowiłam po nią sięgnąć... Nie spodziewałam się, że tak mnie ona zaabsorbuje. Kylie Scott stworzyła wspaniałe, niesamowite, postacie - zabawne, myślące, z charakterem, różnorodne, wielowymiarowe, po prostu świetne. Do tego naprawdę wciągająca akcja, która z początku może wydawać się odrobinę banalna, jednak im dalej się zagłębiamy tym więcej niespodziewanych wątków jest przed nami odkrywanych. Relacje: związki, przyjaźnie, rodzina są również wspaniale przedstawione - jako czytelnik, od razu miałam ochotę dołączyć do tej paczki. Jednak co najważniejsze, co po prostu powaliło mnie na kolana to humor. Dawno nie śmiałam się tak bardzo, jak podczas lektury tych książek - naprawdę śmiałam się na głos - najistotniejszym winowajcą był Malcolm (główny bohater drugiej części), który stał się dzięki temu jedną z moich ulubionych postaci. Ogólnie rzec biorąc, Kylie Scott większość dialogów okraszała wspaniałą wymianą zdań. Jeśli chodzi o sceny łóżkowe to w żadnym razie nie dominują one fabuły, co jest dla mnie kolejnym plusem. Z pewnością powrócę do tych książek w przyszłości.
Szczerze polecam tę serię, nawet jeśli nie jesteście fanami tego gatunku, tak jak ja. Jest to idealny rozluźniacz oraz wspaniała zabawa.




Maggie Stiefvater "Wiedźma z lustra" 6.5/10
Nie wiem dlaczego, ale po prostu nie jestem fanką tych książek. Myślę, że to fabuła mi nie pasuje - nie jestem fanką realizmu magicznego, a w tej pozycji po prostu te paranormalne elementy mi nie leżą. Bardzo lubię postacie w tej serii, i tylko one jako tako podtrzymują moje zainteresowanie. Pewnie sięgnę po ostatnią część, jednak jak na razie jakoś nie czuję takiej potrzeby.




Elizabeth Gilbert "Wielka magia" 7/10
Należę do tej grupy czytelników, którym "Jedz, módl się i kochaj" przypadło do gustu, i choć książki te są inne, to jednak mają podobny inspirujący wydźwięk. "Wielka magia" to bardzo interesująca pozycja, o tym jak tworzenie i bycie kreatywne jest ważne w naszym życiu. Książka ta była przyjemną, ciekawą i krótką lekturą, może nie powaliła mnie na kolana, jednak jest to inspirująca pozycja, do której z pewnością kiedyś wrócę.


  

Jennifer A. Nielsen 
"Fałszywy książę" 5/10
"Król ucieknier" 4/10
Jako osoba, która nie przepada za literaturą młodzieżową (ogólnie rzecz biorąc), chciałam aby fabuła "Fałszywego księcia" była bardziej złożona, bohaterowie starsi oraz, aby wpleciono w akcję więcej poważnych tematów, ponieważ książka ta miała potencjał. Pozycja ta nie była zła, jednak łatwo było przewidzieć, w jakim kierunku zmierza akcja, a ja po prostu wymagam od lektur trochę więcej.

W przypadku drugiej części moja cierpliwość, względem niesamowitych, walecznych kilkunastolatków, którzy bez problemu pokonują doświadczonych żołnierzy była po prostu na wyczerpaniu. Brnęłam przez lekturę, gdyż po prostu chciałam mieć ją z głowy. Zdecydowanie nie planuję sięgać po kontynuację.



Eric-Emmanuel Schmitt "Papugi z placu d'Arezzo" 7/10
Mam już na swoim koncie kilka książek tego autora. Ta była z nich zdecydowanie najdłuższa i sprawiła mi najwięcej problemów, mimo iż koniec końców trudno odmówić jej świetnego poziomu. Największy kłopot miałam z wielością perspektyw - autor przedstawia nam losy kilku (kilkunastu?) osób, rodzin, połączonych jakoś przez lokalizację przy placu d'Arezzo. Jest to oczywiście ciekawy i wymagający wiele pracy zabieg, jednak jest on trudny do śledzenia w trakcie lektury. W czytanie trzeba się naprawdę zaangażować i nie robić zbyt długich przerw, gdyż imiona i sytuacje łatwo się mieszają, czy wylatują ("Papugi..." ekhem ekhem) z głowy. Eric-Emmanuel Schmitt zawsze jednak mi imponuje tematami, które porusza oraz wielorakimi perspektywami na życie i jego zawiłości. Po przeczytaniu jakiejkolwiek z jego pozycji, zawsze czuję się bogatsza w nowe doświadczenie, czy informacje, co zawsze podtrzymuje moje zainteresowanie względem jego kolejnych pozycji.




Danielle L. Jensen "Stolen Songbird"/"Porwana pieśniarka" 3/10
Ehhhh.... Szczerze nie jestem ogromną fanką opisywanie moich niechęci względem jakiejś książki (choć zdarzają się wyjątki ;), gdyż doskonale rozumiem, że to co nie podobało się mnie, mogło przypaść do gustu inne osobie (co oczywiście działa w obie strony). "Porwana pieśniarka" zbiera bardzo dobre recenzje, więc i ja postanowiłam dać jej szansę. Jednak pozycja ta po prostu mnie zanudziła i zirytowała. Miała to "nieszczęście", że ostatnio stałam się ogromną fanką świetnie zbudowanych postacie, których tu w żadnym wypadku nie uświadczyłam (główna bohaterka, to jedna z najgorszych perspektyw jakie miałam nieprzyjemność czytać w ostatnim czasie). Fabuła była bez polotu i mimo trollów dość wtórna. Dodatkowo wątek romantyczny był moim zdaniem niedopracowany, brakowało mu iskry i głębszego wydźwięku, już nie wspominając o komunikacji.
Jak można się domyślić nie planuję sięgać po kontynuację.

*****

Książka, którą przeczytałam, i zrecenzowałam to:

Miłego czytania,
Patsy.

3 komentarze:

  1. Ciekawe lektury były w grudniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie intryguje "Porwana pieśniarka",a Twoje jej ocena bardzo mnie zaciekawiła. Jeszcze bardziej chętnie przeczytam, aby poznać moje zdanie na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam "Porwana pieśniarka" się podobała, chociaż też nie dałam jej dużo punktów, bo autorka nie wykorzystała w pełni potencjału. Zaciekawiła mnie jednak pierwsza seria, bo akurat New Adult uwielbiam :-)
    Pozdarwiam

    OdpowiedzUsuń