niedziela, 15 stycznia 2017

Rozczarowania 2016 POOKI



Po najlepszych książkach 2016 roku, przyszedł czas na podzielenie się z Wami tegorocznymi rozczarowaniami. Zaznaczę tylko, że nie oznacza to jednocześnie, że są to najgorsze pozycje jakie przeczytałam (chociaż niektóre zasłuży sobie na oba te tytuły ;), są to te lektury, który znacząco zawiodły moje oczekiwania i po prostu nie dorosły do poziomu sławy, która je otacza. Mogłabym tę listę trochę przedłużyć, jednak, o niektórych pozycjach nawet nie za bardzo chce mi się już pisać ;P.



Brandon Sanderson "Z mgły zrodzony"
Kolejny raz Sanderson znajduje się na mojej liście rozczarowań. Jego high fantasy po prostu nie jest dla mnie. Myślę, że głównym powodem mojej zgryzoty są bohaterowie - bardzo ciężko jest mi się z nimi utożsamiać, a tym samym przejmować się ich losem. W żadnym razie nie uznaję tej książki za złą, gdyż pod wieloma względami jest naprawdę świetna. Po prostu nie jest ona dla mnie ;).

Danielle L. Jensen "Porwana pieśniarka"
Ze wszystkich tu wymienionych, jest to zdecydowanie pozycja, która najmniej przypadła mi do gustu. Szczerze to naprawdę muszę sobie pogratulować samozaparcia i skończenia tej ciężkiej lektury. Tak ważny dla mnie element jak bohaterowie, tu wołał o pomstę do nieba. Dodatkowo jestem uczulona na brak komunikacji w romansach - co tutaj wystąpiło na wysoką skalę. W ogóle ta "miłość" głównych postaci była w moim odczuciu bardzo wymuszona i tak naprawdę z niczego nie wynikała. Miałam również problem z innymi elementami, ale nie chcę się już za bardzo negatywnie rozpisywać.

Sarah J. Maas "Dwór cierni i róż"
Feyra to jedna z najgorszych postaci z jaką miałam nieprzyjemność spotkać się w tym roku. Tamlin nie był lepszy. Rozumiem, że wiele elementów w tej części miało miejsce, aby fabuła drugiej rozwinęła się tak, a nie inaczej. Jednak nie zmienia to faktu, że 2/3 tej pozycji spędziłam w rozpaczy oraz nudzie i dopiero Rhysand uratował moją końcową ocenę. Ta postać była również jedynym powodem, dla którego sięgnęłam po kolejną część, która okazała się zdecydowanie lepsza, chociaż naprawdę trudno jest mi znieść główną bohaterkę.

Erika Johansen "The Quenn of the Tearling"/ "Królowa Tearlingu"
Kolejna znana i ceniona pozycja, która dla mnie była co najwyżej średnia. Największym cierniem tej pozycji jest według mnie świat - jego budowa oraz geneza. W moim odczuciu pozostawia wiele luk i niedomówień, co bardzo wpłynęły na ogólny odbiór. Dodatkowo, niestety nie polubiłam głównej bohaterki - jej charakter częściej mnie irytował niż imponowałam. 

Paula Hawkins "Dziewczyna z pociągu"
Od razu zaznaczę, że thrillery czytam naprawdę rzadko, jednak kiedy już sięgam po światowy bestseller mam pewne wymaganie, którym ta książka w żadnym razie nie sprostała. Fabuła była słaba, a główna bohaterka irytująca. Zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę mógł znaczącą wpłynąć fakt, że tej książki słuchałam (a audiobooków nie lubię), dodatkowo lektor mi nie pasował. Dodam tylko, że czytałam "Zaginioną dziewczynę" Gilian Flynn, która w moim odczuciu wypada o wiele lepiej.

Jay Asher "Trzynaście powodów"
Ta książka również nie była zła, po prostu bardzo mnie rozczarowała. Porusza ona ważne i trudne tematy, jednak zostały one otoczone nudną fabułą oraz nieciekawymi bohaterami. Nie spodobał mi się również fakt, braku komentarza względem niektórych decyzji (niejako) głównej bohaterki. Moje oczekiwania widocznie były po prostu za wysokie.

****

To na tyle :D. Oczywiście to, że mi jakaś książka się nie podoba, nie oznacza, że nie może się podobać komuś innemu. Wszyscy mamy inne perspektywy, doświadczenia oraz oczekiwania, co w ogromnym stopniu wpływa na nasze odczucia względem czytanych lektur :).

Miłego czytania,
Patsy.

3 komentarze:

  1. Nie czytałam żadnej z tych książek i raczej nie mam zamiaru, więc chyba nie za wiele stracę.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Trzynaście powodów" dla mnie było dobrą lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dziewczyna z pociągu" rzeczywiście rozczarowała. Innych nie czytałam, wiec nie wiem jak one.

    OdpowiedzUsuń