niedziela, 1 października 2017

Przeczytane, a niezrecenzowane: wrzesień 2017 (Harry Potter, Marie Kondo, Tessa Dare, Milan Kundera, Robin Hobb...)


Wrzesień był pod względem czytelniczym dość dobrym miesiącem - większość lektur, które przeczytałam mi się podobały, jednak planowałam czytać więcej... Ale cóż, nie ma co narzekać na takie rzeczy ;). Zacznijmy!

Tessa Dare "The Duchess Deal" 8/10
Zdecydowanie jeden z najlepszych historycznych romansów jakie miałam przyjemność czytać :). Po ten gatunek nie sięgam zbyt często, jednak czasem człowiek potrzebuje czegoś miłego i wciągającego w swoim życiu. Jak dotąd z książkami Tessy Dare bywało u mnie różnie -  nie były złe, ale też mnie nie powalały (wiadomo, to też nie gatunek do tego), jednak "The Duchess Deal" to niezwykle zabawna, wciągająca i ocieplająca serce pozycja. Jeśli ktokolwiek ma ochotę na interesujący romans, z ciekawą fabułą i świetnym tłem to szczerze polecam :D.

Robert C. Solomon, Kathleen M. Higgins "Krótka historia filozofii" 7/10
Filozofia to jedno z moich najnowszych zainteresowań. Widząc tę pozycję w bibliotece stwierdziłam, że będzie to dobre wprowadzenie do tematu. Na szczęście miałam racje i lektura okazała się bardzo ciekawa. Wiadomo, książka ta jest stosunkowo niedługa, więc nie ma co się spodziewać jakiegoś obszernego podejścia do tematu, jednak swoją rolę przedstawienia krótkiej historii filozofii, moim zdaniem, spełnia :).

Robin Hobb "Royal Assassin" 8/10
Jest to druga część trylogii, w długiej serii książek Robin Hobb. Pierwszą część przeczytałam rok temu i bardzo mi się podobała, byłam jednak trochę niechętna sięganiu po kolejną pozycję, gdyż moje tempo czytania w tym przypadku nie jest najlepsze. Nie wiem, czy to przez język angielski, czy lektura ta po prostu należy do tych, przez które ciężej mi się brnie. Tak czy siak, książka ta była warta podjętego trudu. Robin Hobb jest wspaniałą pisarką z ogromnym talentem do kreowania postaci i tworzenia wciągającej fabuły (mimo, iż ja czasami muszę się do brnięcia przez nią zmotywować). Trzeci tom już zaczęłam, ale jakoś nie mam inspiracji do kontynuowania go na chwilę obecną.


Marissa Meyer "Wires and Nerve" 6/10
"Saga księżycowa" to jedna z moich ulubionych serii fantasy/sci-fi, postanowiłam więc sięgnąć po tą powieść graficzną. Akcja  "Wires and Nerve" rozgrywa się kilka miesięcy po zakończeniu cyklu, a jej główną bohaterką jest android Iko. Za dużo z akcji zdradzić nie mogę, gdyż wiadomo - spoilery. Muszę przyznać, że lektura ta nie powaliła mnie na kolana - była całkiem przyjemna i szybko się ją czytało, jednak fabuła jak i ilustracje nie zawładnęły moim sercem. Mimo to z chęcią sięgnę po kolejną część, która ujrzy światło dzienne za kilka miesięcy.

J. K. Rowling "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" (drugi raz) 7/10
Pierwszy raz książkę tę czytałam kilka lat temu, więc moje spojrzenie na tę serię nie jest tak przyćmione sentymentem jak dla większości czytelników. Cykl ten jest świetną przygodą, ciekawie skonstruowaną i dziwnie uzależniającą, nie jestem jednak wobec tej serii bezkrytyczna. Nie jest to w moich oczach wielkie literackie dzieło, chociaż wiadomo, nie o to zawsze w książkach chodzi. Wracając do tematu - miło było znowu zajrzeć do Hogwartu, jednak ponowna lektura nie zmieniła mojego zdania ;).

Marie Kondo "The Life-Changing Magic od Tidying Up"/"Magia sprzątania" 7/10
I w tym miesiącu przyszedł czas na książkę dotyczącą porządkowania. Tym razem sięgnęłam po niezwykle popularną "Magię sprzątania" Marie Kondo. Muszę przyznać, że lektura ta mile mnie zaskoczyła. Spodziewałam się więcej dziwnych elementów i lania wody, a tu proszę - dowiedziałam się kilku przydatnych rzeczy oraz zaczerpnęłam nowe inspiracje. Kto nie czytał, a szuka motywacji, albo nowego spojrzenia, znajdzie w tej pozycji coś dla siebie.

Meghan Quinn "Drogie życie" 6.5/10
Pisałam o tej pozycji ostatnio w poście o najbardziej wyczekiwanych premierach. Jak widać szybko się za nią zabrałam ;). Niestety, trochę się rozczarowałam. "Drogie życie" nie było złe, jednak zawierało więcej romansu niż się spodziewałam. Miałam również problem z psychologicznym przedstawieniem terapii, nie wspominając już o kompletnie nierzeczywistym (nawet jak na ten gatunek) zakończeniu. Liczyłam po prostu na coś głębszego, a nie na chcącą być super ambitną lekturę, która jest po prostu dobrą i wciągająca rozrywką.

Milan Kundera "Zdradzone testamenty" 5/10
Ahhhh, naprawdę rzadko zdarza się, że moja miłość do autora z każdą kolejną książką maleje. Tak niestety stało się w przypadku Milana Kundery. "Zasłona" to jeden z najlepszych zbiorów esejów jaki miałam przyjemność czytać, jednak "Zdradzone testamenty" były po prostu nudne i tak naprawdę skupiały się na dwóch idealizowanych przez pisarza postaciach. No cóż, na razie dam sobie spokój z tym autorem, jednak pewnie prędzej, czy później ponownie sięgnę po coś spod jego pióra.

*****

To tyle :). Mam nadzieję, że mimo iż zapowiada mi się bardzo zapełniony miesiąc, październik okaże się bogatym w dobre lektury miesiącem :D.

Miłego czytania,
Patsy.

4 komentarze:

  1. W takim razie życzę zaczytanego października! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się muszę przyznać bez bicia, że jeszcze nie miałam przyjemności poznać Harrego Pottera - może też się zabiorę za czytanie?:)

    OdpowiedzUsuń