Marzec był dla mnie bardzo przyjemnym miesiącem pod względem czytelnictwa :). Przeczytałam dużo świetnych książek, i to na dodatek takich, do których chciałam się zabrać już od długiego czasu. Za najlepszą lekturę miesiąca nie sposób nie uznać "Powrotu króla" Tolkiena, którą odkładam już dobre kilka lat, jednak Marissa Meyer również zapewniła mi wyborną rozrywkę, nie wspominając już o bardzo wciągającej twórczości Leslye Walton. W miesiąc wplotły się również rozczarowania, ale na szczęście obyło się bez dramatów ;).
J.R.R. Tolkien "The Return of the King" ("Powrót króla") 10/10
Nie wiem czy to z racji mojego sentymentu, ale po prostu nie potrafię ocenić tej książki inaczej, jednak jak można tak wybitnie dopracowane dzieło literackie potraktować w jakikolwiek inny sposób? Nie chcę się tu zbytnio rozpisywać, bo książki tej nikomu przedstawiać nie trzeba, cieszę się jednak, że w końcu po kilku latach skończyłam tę serię, wiem również, że z pewnością sięgnę po nią ponownie. Pozycję tę czytałam w języku angielskim, co okazało się nie tak małym wyzwaniem, jednak bardzo chciałam doświadczyć oryginalnej formy tego utwory, co zdecydowanie urozmaiciło lekturę.
Agatha Christie "by the pricking of my thumbs" ("Dom nad Kanałem") 5,5/10
Muszę przyznać, że książka ta okazała się dużym rozczarowaniem, zwłaszcza jak na pierwsze spotkanie z autorką. Lektura ta była średnia, jej bohaterowie (Tommy i Tuppence) niezbyt przypadli mi do gustu, a zakończenie było niesatysfakcjonujące.
Agatha Christie "Tajemniczy przeciwnik" 6/10
Pozycja ta, również opowiadająca o losach Tommy'ego oraz Tuppence, okazała się trochę lepsza w kwestii zagadki oraz portretu postaci, jednak nadal nie sprostała moim oczekiwaniom.
"Cinder" Marissa Meyer 8,5/10
Wiele dobrego słyszałam o tej serii, i w końcu postanowiłam po nią sięgnąć - jak widać była to bardzo dobra decyzja. Dla niewtajemniczonych "The Lunar Chronicles"/"Saga księżycowa" to seria umiejscowiona w przyszłości z inspiracjami baśniowymi, ujętymi jednak w zdecydowanie niekonwencjonalny sposób. "Cinder" okazała się lekturą wciągającą, podtrzymującą zainteresowanie oraz z niezwykle ciekawymi i oryginalnymi elementami sci-fi, które jednak w żaden sposób nie przytłaczają (wyrażam się z punktu widzenia osoby, która za science fiction nie przepada). Bardzo polecam tę pozycję :D.
"Scarlet" Marissa Meyer 8/10
Druga część serii podobała mi się minimalnie mniej, głównie za sprawą Scarlet, która po prostu nie przypadła mi do gustu tak bardzo jak Cinder. Z jednej strony jednak bardzo się z tego cieszę - autorka kreuje bardzo różnorodne postacie, a każda z nich ma różne wady i zalety. Pozycja ta również okazała się świetną rozrywką i w żadnym razie nie zawodzi - część trzecia "Cress" już czeka na półce :).
Gail Carriger "Bezwzględna" 6/10
Niespodziewane małe rozczarowanie. Serię o Bezdusznej bardzo lubię - czytanie jej to świetna zabawa, jednak w tej (czwartej) serii było wiele momentów oraz zwrotów akcji, które zupełnie nie przypadły mi do gustu. Czas antenowy zapełniały również postacie, których nie lubię. Mimo wszystko z pewnością sięgnę w przyszłości po ostatnią część serii.
A oto pozycje, które w tym miesiącu przeczytałam i zrecenzowałam:
IC4DESIGN, Chihiro Maruyama "Detektyw Pierre w labiryncie. Na tropie skradzionego Kamienia Chaosu" 8,5/10
Recenzja książki "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender" Leslye Walton ukaże się w nadchodzącym poście :).
Miłego czytania, Patsy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz