Czas na ostatni post w serii czytelniczych podsumowań roku 2015. Tegorocznych rozczarowań nie było jednak tak łatwo wyróżnić, gdyż złych, średnich, czy rozczarowujących książek przeczytałam w zeszłym roku (niestety) całkiem sporo. Dlatego ograniczenie i wybranie największych rozczarowań i najgorszych lektur nie było takie łatwe! Nie wyróżnię tu oczywiście wszystkich pozycji, do których nie zapałałam gorącym uczuciem, gdyż ten post byłby zdecydowanie za długi!
Każdy tytuł wyróżniłam dwoma zaszczytnymi tytułami:
Każdy tytuł wyróżniłam dwoma zaszczytnymi tytułami:
Rozczarowania (R) roku, to dla mnie książki, które zawiodły moje oczekiwania (dość oczywiste ;), względem autora, opisu, czy w końcu popularności danej pozycji.
Kity (K), czyli beznadziejne lektury, to książki, które ledwo co skończyłam, bo były tak okropne.
Oczywiście te dwie kategorie będą się przeplatać, ale nie zawsze rozczarowanie jest dla mnie kitem ;).
UWAGA - staram się nie umieszczać żadnych spoilerów w moich opiniach, jednak niektóre stwierdzenia mogą coś insynuować, dlatego ostrzegam ;). Również jeśli ktoś lubi książki wymienione w tym poście, bardzo się z tego faktu cieszę! Gusta są różne u pisarzy i u czytelników, dlatego siłą rzeczy nasze opinie mogą się różnić :D.
Emily Brontë "Wichrowe Wzgórza" R+K
O tej książce pisałam już kilkukrotnie w postach o rozczarowujących pozycjach. Lektura ta jest okrzyknięta jednym z najlepszych romansów wszechczasów, w dodatku jest docenionym klasykiem. Dlatego nie można obwiniać czytelnika o to, że tego romansu, miłości i chociaż kilku romantycznych momentów się spodziewa. Jednak nie, książka ta z pewnością klasycznym romansem nie jest, w zamian przepełniona jest złem, okropnością i nieuzasadnioną brutalnością. Trzy razy nie, dziękuję.
Veronica Roth "Wierna" R+K
Kolejna tegoroczna "perełka". Ten ostatni tom trylogii "Niezgodna" jest doprawdy beznadziejny. Już druga część niespecjalnie przypadła mi do gustu, jednak z ciekawości chciałam wiedzieć, jak autorka pociągnie dalej akcję. No cóż, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, tak przynajmniej głosi wyjątkowo dobrze pasujące w tym przypadku przysłowie. Bohaterowie podejmują głupie decyzje, jednak to wytłumaczenie akcji i świata zgarnia główną nagrodę w kategorii absurdu.
Tehereh Mafi "Dar Julii" R+K
Tak jak w przypadku trylogii Veronici Roth, pierwsza część tej serii bardzo mi się spodobała, druga zdecydowanie mniej, a po ostatnią sięgnęłam tylko dlatego, że była w bibliotece. Jak można się domyślić, był to błąd. Największym cierniem tej książki, jest jej główna bohaterka, naprawdę trudno było mi z nią wytrzymać. Dodatkowo wprost uwielbiam, jak 17 (?) latkowie są tak niesamowici, że myślą, że mogą przewodzić państwu, chociaż nie mają o tym zielonego pojęcia, a ich pomysł na rozwiązanie problemów, jest niezwykle podobny do tego, który używany był przez dyktaturę.
Kolejna książka, po którą sięgnęłam, tylko dlatego, że była w bibliotece. Dla mnie okazała się po prostu bardzo nudna, dość rozwleczona, a romans między bohaterami, którzy "tak bardzo się kochali" nie był obecny. Duże rozczarownie, zważywszy na ciekawy zamysł autorki.
Licia Troisi "Przeznaczenie Adhary" R
Bardzo lubię dzieła tej włoskiej autorki (np. trylogię "Wojny Świata Wynurzonego" - świetna!), jednak ta, mająca miejsce kilkadziesiąt lat po wspomnianej trylogii, jest zła, naprawdę zła, przepełniona złem w świecie, w bohaterach, we wszystkim. Było mi bardzo ciężko przez nią przebrnąć, dlatego postanowiłam nie akceptować jej jako kontynuacji jednej z moich ulubionych trylogii fantasy. Wymazuję ją z pamięci!
C. S. Lewis "Narnia" R
Nie całą serię mam na myśli, a raczej kilka z siedmiu części, zwłaszcza czwarta oraz piąta nie przypadły mi do gustu. Kreacje bohaterów były momentami wyjątkowo irytujące, a akcja mało wciągająca. Cała seria ogólnie była przyjemną przygodą, jednak miałam chyba za wysoki oczekiwania ;).
Stephenie Perkins "Anna i pocałunek w Paryżu" R
Słyszałam o tej książce wiele dobrego, jednak (niespodzianka) zawiodłam się. Romans, bohaterowie (zwłaszcza dziecinność głównej postaci), oba te elementy nie były zbyt przekonujące i niespecjalnie przypadły mi do gustu.
Obawiam się również, że młodzieżowe romanse to już nie książki dla mnie ;).
*****
Oto książki, które najbardziej utkwiły mi w pamięci, ze względu na rozczarowujące wnętrze. Mam nadzieję, że w tym roku będę miała mniej nieprzyjemnych spotkań ;).
Miłego czytania, Patsy!
Posty z rozczarowaniami lubię o wiele bardziej niż te z perełkami. Mi "czerwień Rubinu" i "Opowieści z Narnii" bardzo się podobały, tak samo jak i "Wichrowe Wzgórza". Reszty książek nie czytałam, na "Niezgodną" nie mam ochoty, tak samo jak w przypadku dalszych części "Dotyku Julii" :)
OdpowiedzUsuń