niedziela, 20 listopada 2011

Melissa De La Cruz "Klika z San Francisco. Smak zazdrości" ("The Ashleys #2: Jealous?")


Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Data wydania: 23 marca 2011r.
Ilość stron: 280
Tom w serii: 2

Elementy fantastyczne: nie

Nie tak dobrze, ale pamiętam moje odczucia po przeczytaniu pierwszej części. Jednym słowem byłam niezadowolona. Bohaterki i akcja, były dziwnie nieskomponowane i infantylne, na oceną z pewnością wpłynęły też moje oczekiwania, które miałam względem tej autorki. Kiedy sięgałam po kolejna części, wiedziałam już mniej więcej czego mogę się spodziewać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy książka zamiast zanudzać, wciągnęła mnie, przez co czytanie jej było samą przyjemnością! 

Lauren po nieudanej próbie rozbicia Kliki, próbuje kolejny raz, tym razem mając asa w rękawie: udział w programie telewizyjnym. Dla młodych, żądnych popularności dziewczyn jest to spełnienie marzeń, które może wyprzeć z ich głów myśl o zadawaniu się z kimś z poza ich kręgu. Tylko pytanie jest, czy kamery na każdym kroku, to tylko i wyłącznie coś dobrego... W relacje dziewczyn, wkraczają kłamstewka, intrygi, zazdrość i to nie tylko o siebie nawzajem. W życiu każdej z nastolatek pojawia się jakiś chłopak, który sprawia, że ich życie nabiera koloru oraz bardziej indywidualnego charakteru. Każda z dziewczyn zaczyna się zmieniać, patrzeć na życie innymi kategoriami, jednak nadal maja podobne cele. Czy chęć zwyciężenia, jest silniejsza od przyjaźni i kogo tak naprawdę możemy obdarzyć tym mianem...?

W porównaniu z pierwszą częścią, ta ma w końcu jakiś realny sens. Jest nim wygranie programu, odnalezienie miłości oraz chęć akceptacji. Chociaż nadal wspominany jest cel Lauren, czyli zniszczenie kliki, nie jest już on przedstawiany na pierwszym planie (choć i tak uważam, że jest zbyteczny, gdyż bohaterka ta ma jakiś nieuformowany plan, który po prostu nie istnieje, jest jakby samym celem, co jest dla mnie całkowicie bez sensu...). Dzięki temu akcja nabiera rozpędu, z ciekawością czekałam na dalszy ciąg akcji, a szybki oraz przyjemny w odbiorze i czytaniu tekst tylko mi w tym pomagał.

Na jakość czytania, z pewnością wpłynęło moje nastawienie. Ogólnie powiedziawszy: negatywne. Dzięki niemu oraz nabraniu większego dystansu do wieku bohaterek (wyobrażałam je sobie po prostu jako starsze) mogłam w spokoju skupić się na treści książki, która, tak jak już wspomniałam, znacznie się poprawiła. Mam wrażenie, że, choć nie było o tym słowa w książce,  autorka trochę postarzyła emocjonalnie bohaterki. Mają one dojrzalsze przemyślenia, ich zachowania mają jakiś kontekst oraz są one również bardziej zrównoważone. Nadal się dziwię temu, że autorka postanowiła pisać o dwunastolatkach...

Podsumowując, pozycja ta o wiele bardziej spodobała mi się od swojej poprzedniczki, myślę że głównie dzięki nastawieniu - nie oczekiwałam po prostu żadnych fajerwerków, ale również ciekawej akcji i zwiększeniu różnic między bohaterkami. Nadal jednak zaznaczam, że nie jest to książka dla osób bardzo dojrzałych, które już nie mają  ochoty na pozycje typowo młodzieżowe.
Dzięki tej lekturze (bardziej może porównaniu do pierwszej części) zapamiętam, że nie można mieć zawyżonych oczekiwań, gdyż można się na tym przejechać... ;-).

Moja ocena: 7,5/10

Buziaki!

*****

Udziela się Wam może już jesienny nastrój? Ja mam tylko ochotę leżeć w łóżku z herbatą i oglądać jakiś w miarę dobry film... ^^


13 komentarzy:

  1. Oo, przegapiłam Twoją recenzję pierwszego tomu. Muszę nadrobić ;)
    Mam na półce obie części, ale podejście do nich - nie za dobre. Nie lubię takich infantylnych książek, chociaż skoro tom drugi nie jest według Ciebie taki zły, to może i mi się spodoba? ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wygląda na książkę w moim stylu, ale może kiedyś? ;>

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :D

    [papierowyazyl.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie jest to cykl dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wpadnie mi w ręce to napewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po serię nie sięgnę, ponieważ "Błękitnokrwiści" mnie zawiedli a natomiast "Zapach spalonych kwiatów" oczarował. Wolę pozostać przy twórczości tej autorki skierowanej dla dorosłych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam dwie pierwsze części. Nie byłam zachwycona, bo wolę fantastykę, ale nie było złe. Jeżeli ktoś lubi młodzieżowe historyjki z życia wzięte, to pewnie mu się spodoba

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie, to seria nie dla mnie, za bardzo... dziecinna i głupiutka. Za "Błękitnokrwistych" zaś muszę się zabrać jakoś na początku przyszłego roku, bo to wstyd normalnie - jeden tom przeczytany dawno temu, a ile nowych wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  8. Seria może być w porządku, ale jak na razie mam co innego do czytania. Pozdrawiam, Pati

    OdpowiedzUsuń
  9. Do autorki zraziłam się serią "Błękitnokrwiści" i mimo świetnego "Zapachu spalonych kwiatów" raczej nie sięgnę po "Klikę" - klimat chyba będzie zbyt błękitnokrwisty :|

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro mowa tu o dwunastolatkach, to z pewnością odpuszczę sobie tą serię. Chociaż przypuszczam, że bohaterki otrzymały odrobinę starsze osobowości, to i tak powiem: nie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, ale zdecydowanie sobie odpuszczę. Tymczasowo mam co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki,ale jedną już mam zakupioną- "Zapach spalonych kwiatów",a jedną wypożyczoną- "Błękitnokrwiści" i niedługo je przeczytam. Jeżeli spodoba mi się jej twórczość to i tą przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Błękitnokrwiści byli... nudni. Po "Zapach spalonych kwiatów" jeszcze nie złapałam. Co do Kliki.. chwilowo jestem na nie, ale sądzę, że jak wpadnie mi w łapki to już nie będę taka konsekwentna :-)

    OdpowiedzUsuń