Wydawnictwo: Initium
Tłumaczenie: Grażyna Smosna
Data wydania: 23 czerwca 2011r.
Ilość stron: 264
Elementy fantastyczne: nie
Jeszcze do niedawna myślałam, że temat amnezi w książkach to coś wyjątkowego, jednak dla mnie jest to już druga książka na przestrzeni dwóch miesięcy poruszająca ten temat, (pierwszą była pozycja autorstwa Liane Moriarty "Kilka dni z życia Alice") przez co traci on dla mnie odrobinkę czaru i zaskoczenia. W niektórych momentach mimowolnie również porównywałam te dwie pozycje do siebie, przez co mogę szczerze powiedzieć, że "Zapomniałam, że Cię kocham" podobało mi się bardziej :).
Przez niemądry zakład, dochodzi do wypadek w wyniku którego Naomi traci pamięć: kilka lat swojego licealnego życia, wspomnienia, uczucia, zachowania. Zapomniała kogo kocha, z kim się przyjaźni, co lubi a czego nie, również tego, że jej rodzice rozwiedli się oraz założyli nowe rodziny. Naomi wkracza znów w ten sam świat, który jednocześnie jest zupełnie inny.
Co dziwne zapałała uczuciem do chłopaka tajemniczego, który przez swoją przeszłość ma problemy z teraźniejszością, przez co Naomi nie potrafi do końca określić swoich uczuć wobec niego, tego zadania nie ułatwia Ace, jej domniemany chłopak oraz Will, najlepszy przyjaciel.
Czy utrata pamięci może nieść ze sobą jakiekolwiek korzyści? Czy jedynie utratę własnej osobowości, na rzecz nowej?
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jakby to było zapomnieć coś ważnego i oczywistego, a tym bardziej kilka lat mojego życia! Nawet jeśli z nimi miałabym zapomnieć jakieś gorsze wspomnienia.
Gdyby jednak tak było, ciekawiłoby mnie to jaką osobą bym się stała, czy choć trochę przypominałabym "dzisiejszą" siebie, co bym dostrzegła z tej innej perspektywy...
Bohaterka książki "Zapomniałam, że Cię kocham" ma właśnie taką okazję. Muszę przyznać, że autorka bardzo dobrze przedstawiła rozważania, które powyżej wymieniłam, nie przesadzając za bardzo z głęboką filozofią, co nadało tej pozycji więcej lekkości. Noami podczas swojej amnezji była bardziej nastawiona na "tu i teraz", nie umykało jej jednak życie, które poniekąd prowadziła, przez co bohaterka odzwierciedlała bardzo dobrze postawę dojrzałej nastolatki, nie przesadzając ani z infantylnością ani z głębokimi nienaturalnymi rozważaniami.
Nie wiem co myśleć o uczuciach Naomi. W książce mamy do czynienia z trzema chłopakami i do każdego z nich ma ona inne podejście. To co mnie zastanawia to jej zmienność uczuciowa, nie mam tu zamiaru zdradzać fabuły, ale bohaterka ta była zakochana dwa razy, odkochiwała się i tak naprawdę ciągle była zakochana w kimś innym... Trochę mnie to zirytowało, gdyż w niektórych momentach książki autorka definiowała uczucia Naomi jednoznacznie, żeby za chwilę praktycznie im zaprzeczyć.
Książka "Zapomniałam, że Cię kocham" należy do tych przyjemnych, ale również zawiera w sobie elementy filozoficzne, które bez problemu możemy sami rozwinąć. Polecam ją zwłaszcza tym, którzy jesienią i zimą nie mają ochoty na czytanie opasłych tomisk, tylko na chwilę odprężenia.
Myślę, że w przyszłości skuszę się również na inną książkę tej autorki :)
Moja ocena: 8/10
******
Bardzo Was przepraszam za moją znikomą aktywności, jak i na Waszych i na moim blogu. Wszystko jest spowodowane nową szkołą, a co za tym idzie nauką i zadaniami... Kiedy dodamy do tego brak weny twórczej to naprawdę trudno się za coś zabrać.
Zapowiadam już teraz, że odwiedzać Wasze blogi będę raczej w weekendy, chyba że akurat nadarzy się okazja w tygodniu :)
Pozdrawiam!!!
Mam ochotę na tę ksiązkę. Może uda mi się ją gdzieś okazyjnie nabyć a tymczasem zamierzam na dniach przeczytać ,,Gdzie indziej'' tejże autorki i zobaczę czy przypadnie mi do gustu jej styl.
OdpowiedzUsuńHmm.. Chwilowo się wstrzymam, ale w przyszłości czemu nie:)
OdpowiedzUsuńSporo o niej słyszałam, chętnie przeczytam :) Co prawda ostatnio tego typu tematyka trochę mnie do siebie zraziła, ale myślę, że tym razem się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńTematyka mniej poruszana, ale ciekawa
OdpowiedzUsuńCzytałam i również mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno chciałam to przeczytać. Tak mnie kusi, ale lektur cały stos :( Ehhh... Dodaję do obserwowanych ^^ Buziaczki i cieplutkie pozdrowienia :***
OdpowiedzUsuńnarratorka.blogspot.com
Każdy zachwala tą książkę ;). Chyba czas, aby się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://bklaudia13.blogspot.com/
A ja nie chcę przeczytac tej książki, chociaż to już któras z kolei pozytywna recenzja.. :D
OdpowiedzUsuńO nie wiedziałam, że jest książka. Myślałam, że tylko film. Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo przyjemna i lekka w odbiorze. W sam raz na chłodne wieczorki :)
OdpowiedzUsuńO, właśnie przed chwilą pisałam u Gabrielle na blogu, że książkę chętnie przeczytam, ale się zgrałyście z recenzjami w czasie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się z nauką, ja od poniedziałku zaczynam studia i już trzęsę tyłkiem bardzo ;D
Zaczęłam ją czytac już jakiś czas temu, jednak coś ciągle stoi mi na przeszkodzie w dokończeniu tej powieści. Musze się w końcu wziąć do roboty
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zaciekawiłaś tą pozycją ;) Mam więlką ochotę przeczytać. Dodałam do listy :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o niej i muszę poszukać, bo inaczej nie da mi spokoju.
OdpowiedzUsuńWiem, o czym mówisz, bo ze mną jest bardzo podobnie :) W tygodniu zupełny brak czasu na cokolwiek, ale w weekend staram się znaleźć choć parę minut na komentowanie blogów, no i poczytanie jakiejś książki, oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńA co do "Zapomniałam...", to przeczytam, kiedy będę miała ochotę na taką lżejszą powieść.
Bardzo możliwe, że przeczytam!
OdpowiedzUsuń