niedziela, 24 października 2010

Harvard Lampoon "Zmrok" ("Nightlight: a parody")



Wydawnictwo: Świat książki
Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński
Data wydania: 30 czerwca 2010r.
Ilość stron: 160


Zacznę od tego, że w "Zmroku" pojawia się bardzo specyficzny humor i styl. Harvard Lampoon tworzy tak absurdalne sytuacje, że nawet w miejscu publicznym nie mogę się powstrzymać od śmiechu :D

Książka, jak dla mnie, nie jest parodią "Zmierzchu", a po prostu indywidualną pozycją, w której pojawiają się jedynie jednostki stworzone przez Stephenie Meyer.

Autor wykreował bardzo ciekawe postacie, jak np. Belle, która chce zostać ugryziona przez wampira, ale nie dostrzega tak oczywistych sytuacji, jak np., że Edwart, chłopak, od którego oczekuje ukąszenia, krwiopijcom wcale nie jest. Jej zachowanie jest irracjonalne, każdą sytuację interpretuje tylko w sobie znany sposób i podtrzymuje swój światopogląd, że jest najcudowniejszym stworzeniem na świecie, choć tak naprawdę jest pokraczną i idiotyczną personą.
Harvard Lapoon karykaturuje nam słynną Bellę Swan (nie tylko ją) i tak naprawdę ją wyśmiewa (ja to tak przynajmniej odebrałam) przez co książka zyskuje kolejnego plusa ;).

Fabuła "Zmroku" również mi się spodobała. Despotyczny wampir i Edwart z aparatem na zębach? W tej książce występuję bardzo dobra mieszanina wszystkiego, przez co staje się świetną pozycją.

Podsumowując, "Zmrok" przypadła mi do gustu, gdyż w końcu ktoś (w parodii, ale zawsze) dostrzega idiotyzm fabuły "Zmierzchu", który ja dostrzegłam zabierając się drugi raz do całego cyklu ;)

Buziaki, Patsy :D

7 komentarzy:

  1. Czytałam "Zmierzch" w wakacje przed pierwszą klasą gimnazjum, kiedy o Stephanie Meyer w Polsce mało kto wiedział. I wtedy byłam tą serią oczarowana. Jednak z czasem mój entuzjazm opadł i doszłam do wniosku, że to wszystko jest głupie i papierowe ;).
    Myślę, że bardzo ciężko jest zrobić dobrą parodię, aby nie przekroczyć granic dobrego smaku. Nie czytałam "Zmroku" i prawdopodobnie nie przeczytam, ale widziałam mnóstwo parodii "Zmierzchu" w internecie i niektóre to są porostu istne bomby xD.
    Pozdrawiam!
    rapsodia-recenzje.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Podczas czytania "Zmierzchu" zachowywałam pewien dystans, chociaż i tak cała seria bardzo mi się spodobała. Jednak uważam, że parodie to świetna odskocznia zarówno jeśli chodzi o książki jak i filmy (niedawno do kin trafił film "Wampiry i świry" również wyśmiewający wampirzą sagę, który mam zamiar obejrzeć). Jeżeli tylko trafię na "Zmrok", to na pewno przeczytam, tym bardziej, że nie jest długa.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej parodii mówię stanowcze nie! słyszałam wiele opinii na jej temat i nawet zaczęłam ją czytać. Niestety nie trwało to zbyt długo...

    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam ani recenzowanej przez ciebie parodii, ani parodiowanej książki, więc nie wypowiem się bezpośrednio na ten temat. Pozwolę sobie tylko wyrazić przypuszczenie, że parodiowanie często okazuje się balansowaniem na linie, z której łatwo spaść w przepaść pełną niewybrednych oszczerstw.

    I wykorzystam tę okazję, by podziękować za miłe słowa na temat mojego szablonu, jak również za entuzjazm z powodu mojego blogowego powrotu. :)

    Pozdrawiam ciepło w ten jesienny wieczór,
    kasjeusz

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mnie nie kusi....
    PS: Widziałam,na blogu u Susie, że przeszłaś dalej z polskiego ;D Gratulację ;) Ja też przeszłam ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja parodii nie lubię - denerwują mnie. Moje poczucie humoru nie ogarnia ani tego typu książek, ani np. kabaretów, dlatego pewnie po tę pozycję raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam ochoty na parodie. A tym bardziej "Zmierzchu". Nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń