wtorek, 27 sierpnia 2013

Mia Marlowe "Dotyk złodziejki" ("Touch of a Thief")


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tłumaczenie: Krystyna Kowalska
Data wydania: 6 marca 2013r.
Ilość stron: 310

Elementy fantastyczne: tak.

"Pikantny romans historyczny" ("Books Monthly") jest to określenie, według mnie, znacznie lepiej dopasowane do tej pozycji, niż "elektryzująca saga erotyczna" (opis wydawcy)... Myślę, że jest to zwykły zabieg, która ma na celu dostosowanie się do dzisiejszej mody książkowej, gdzie nie liczy się już za bardzo treść, a jedynie spełnienie obietnicy przeżyć na miarę "Pięćdziesięciu twarzy Greya" (nota bene nie czytałam i zamiaru takiego nie mam). Podsumowując: opis nietrafny. Jednak za bardzo ten PR-owy zabieg mnie nie obrusza, gdyż książka sama w sobie okazała się niezła oraz bardziej oryginalna niż się spodziewałam.

Anglia za panowania królowej Wiktorii - XIX wiek. Lady Viola jest znanym w Londynie Złodziejem z Mayfair. Z łatwością okrada bogatych, aby zachować pozory dobrostanu odpowiadającego pozycji jej rodziny. Jednak kiedy zostaje nakryta na gorącym uczynku postanawia przystać na propozycję nie do odrzucenia i razem z porucznikiem Greydonem Quinnem wyruszyć na poszukiwanie bezcennego kamienia - Krwi Tygrysa, który ma dla niego szczególne znacznie. Lady Viola skrywa jednak tajemnicę - nie tylko jej nowy współpracownik wywołuje u niej dreszcze, ale i drogocenne kamienie, które pod wpływem jej dotyku dzielą się swoją historią... 

Tą wspomnianą przeze mnie oryginalność, odnalazłam w dość ciekawie zarysowanych realiach historycznych. Wiktoriańska Anglia nie może być nudna! Myślę, że autorka dobrze zrealizowała to tło, w sposób interesujący, a zarazem naturalny oddając klimat tamtych czasów. Ten atut historyczny sprawia, że i bez pikanterii (rozmyślenia patrz akapit I),  byłaby to tak samo przyjemna dla mnie pozycja. 

Spodobał mi się również wątek detektywistyczny, czyli poszukiwanie i pogoń za brylantem. Został on dobrze zbudowany, niektórych konsekwencji można się było domyśleć, a inne były ciekawym zaskoczeniem. Powieść ta, według mnie powinna mieć zmienioną kolejność promowania, gdyż to nie wątek "erotyczny" sprawia, że jest ona przyjemna, tylko to że jest w niej ciekawe połączenie historii-tajemnicy-romansu. Naprawdę - nie pamiętam kiedy byłam tak zbulwersowana podstawą promocji książki...

To co nie przypadło mi do gustu, to niekiedy zauważalna sztuczność akcji, śmiesznie dziwne zbiegi okoliczności oraz "kobieca logika" głównej bohaterki, która sama musi wysnuwać wnioski, co rzutuje na całą jej postawę, zamiast po prostu wyjaśnić sytuację. Jednak niestety jest to dość często spotykane w literaturze typowo kobiecej, a szkoda...

Książkę uważam za przyjemną lekturę historyczno-detektywistyczno-romansową (już odpuszczam bój o opisy). Dobrze sprawdzi się jako urozmaicenie dnia, czy jako książkowy zapychacz czasu ;). Nie jest to pozycja wybitnie ambitna, więc ostrzegam tych bardziej wymagających!

Żałuję, że nie ma kontunuacji konkretnie losów Violi oraz Quinna, gdyż jestem ciekawa, jak ich losy mogłyby się potoczyć dalej ;D. 

Moja ocena: 6,5/10

Buziaki, Patsy.

1 komentarz:

  1. Czytałam już dzisiaj opinię na temat tej książki i także była dobra :) Szkoda tylko, że tyle tam sztuczności. Jeśli książka wpadnie w moje ręce, chętnie dowiem się co na jej temat stwierdzę :)

    OdpowiedzUsuń