piątek, 1 czerwca 2018

Przeczytane,a niezrecenzowane: maj 2018 (Harry Potter, Szeptucha, Opowieści dla młodych buntowniczek...)


W maju udało mi się przeczytać całkiem sporo, bo dziewięć pozycji :). Jeśli chodzi o ogólne odczucia, to niestety w tym miesiącu nic mnie z krzesła nie zrzuciło. Fakt, "Niedźwiedź i słowik" oraz "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek" bardzo mi się spodobały, jednak nowej ulubionej książki nie odkryłam. W każdym razie... przejdźmy do sedna!



P. L. Travers "Mary Poppins i sąsiedzi" 6/10
P. L. Travers "Mary Poppins Na Ulicy Czereśniowej" 5/10
Pod wpływem natchnienia postanowiłam sięgnąć po dostępne w mojej bibliotece książki o słynnej Mary Poppins. Muszę przyznać, że na łopatki powalona nie zostałam, chociaż słyszałam, że pierwsze tomy są o wiele lepsze, dam więc im jeszcze szanse ;). Miłe opowiastki, z odrobiną magii oraz przyjemnymi postaciami, jednak szczególnie mnie nie zainteresowały.


J. K. Rowling "Harry Potter and the Philosopher's Stone" (trzeci raz, audiobook) 6/10
W maju zdecydowałam się na ponowne (już trzecie) sięgnięcie po serię Harry'ego Pottera. Znowu w formie audiobooka w narracji Stephena Fry'a, gdyż uważam, że są one naprawdę udane ;). Muszę przyznać, że tym razem lektura ta niezbyt mi się podobała o.O. Nie wiem, czy to ze względu na jakiś szczególny nastrój, czy wpłynął na to fakt, że jeszcze w styczniu kończyłam czytać tę serię po raz drugi. Zawsze bardziej lubiłam lekkie i mniej poważne początkowe części, ale teraz z jakiegoś powodu, właśnie te elementy trochę mnie kłuły w oczy. Jak na razie nie planuję kontynuować kolejnego przechodzenia przez ten cykl, jednak pewnie prędzej, czy później to nastąpi ;).


Elena Favilli, Francesca Cavallo "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek" 7/10
Dużo dobrego słyszałam o tej pozycji. Wiadomo, feminizm w dzisiejszych czasach jest niezwykle popularnym tematem, a ta książka idealnie wpisuje się w ten trend. Muszę przyznać, że książka ta całkiem mi się podobała - śliczne ilustracje, różnorodność w doborze postaci oraz forma przyjazna szybkiej lekturze okazały się świetnym połączeniem, tworzących przyjemną lekturę. Jednak przed daniem tej pozycji wyższej oceny powstrzymał mnie dobór oraz komentarz odnośnie niektórych postaci. Problem polega na tym, że opisy są dość krótkie i dobór informacji jest momentami co najwyżej... szczególny.
Weźmy na przykład wspomnianą Katarzynę Wielką która "przekonana, że potrafi rządzić lepiej", wtrąciła do więzienia swojego męża, w dodatku poszerzyła Imperium Rosyjskie, "wygrywając liczne wojny, i dławiąc liczne powstania". No cóż, nie wiem dokładnie, który z tych elementów mam podziwiać, albo do którego aspirować, jednak w razie wątpliwości - caryca miała również wspaniałą koronę.
Kolejna postać Ruth Harkness, która sprowadziła do USA żywą pandę z Chin. Kobieta podróżując po kraju w poszukiwaniu zwierzęcia, znalazła małą pandę w dziupli w drzewie i ją wzięła, chociaż "nie wiedziała, co zrobić", na szczęści po powrocie do miasta dała jej kurtkę, do której zwierzę mogło się tulić, a to wszystko dla dobra Amerykanów, którym pokazała, że wszystkie zwierzęta "zasługują na szacunek i miłość'. Ta historia naprawdę mnie zirytowała i naprawdę nie widzę, żadnego powodu, dla którego postać ta miałaby komukolwiek służyć za wzór.
Ostatnim przykładem, który był dla mnie po prostu niezrozumiałym wyborem była architekt Zaha Hadid, która najwyraźniej znana jest z tego, że kiedyś wsiadła do samolotu, który miał mieć małe opóźnienie na co "wpadła w szał i natychmiast zażądała przeniesienia do innego samolotu". Wow, niesamowite.
Na szczęście przykładów, które mnie zirytowały, czy budziły moje wątpliwości była mała garstka, a lektura ogólnie okazała się przyjemna. Uważam jednak, że komentarz w niektórych przypadkach jest konieczny, gdyż nieważne jakiej jest się płci należy liczyć się z cudzymi uczuciami i aspirować do bycia dobrym człowiekiem, a nie tylko "silnym" i "wyjątkowym".


Catherynne M. Valente "Opowieści sieroty. Tom 2" 6/10
W tym miesiącu postanowiłam skończyć tę dylogię, która czekała na to kilka lat. Mimo iż pierwszy tom przypadł mi do gustu, to jakoś nie spieszyło mi się z kontynuacją. Niestety odrobinę zawiodłam się na tej pozycji. Styl pisarski oraz wyobraźnia autorki są naprawdę niesamowite, jednak wykonanie dość ciężkie do przyswojenia. Forma szkatułkowa budzi podziw, niestety w takiej skali jaką funduje autorka jest dość ciężka do przyjemnej konsumpcji. Książkę tę powinno się czytać w przeciągu kilku dni, im szybciej tym lepiej, gdyż wielorakie historie zaczynają się mylić i ulegają zapomnieniu, przez co trudno jest docenić finezyjną budowę. Polecam tę serię tym, którzy są fanami bardziej mrocznych baśni, a w dodatku lubią realizm magiczny. Ostrzegam jednak, że aby nadążać za fabułą trzeba się trochę poświęcić ;).


Katarzyna Berenika Miszczuk "Szeptucha" 5/10
Już od jakiegoś czasu przymierzałam się do lektury polskich książek, gdyż naprawdę rzadko po takowe sięgam. Niestety, moje starania nie okazują się owocne - "Córki wiatrów" Magdaleny Kordel nie byłam w stanie skończyć, a z kolei ten bestseller okazał się co najwyżej przyjemnie znośnym.

Zacznijmy od plusów, do których zdecydowania należy oryginalny i ciekawy pomysł (który nota bene jest zupełnie nierealistyczny nawet pomijając elementy fantastyczne) zachowania w Polsce monarchii oraz słowiańskich wierzeń. Wykonanie też nie okazało się najgorsze, autorka dobrze przemyślała wykorzystanie elementów folkloru i wplecenie ich we współczesną rzeczywistość.

Niestety jednak, czymś/kimś, czego nie mogłam znieść okazała się główna bohaterka. Po prostu nie. Mniej więcej na co dziesiątej stronie wspominane było jak to jest jej niewygodnie być noszoną przez super przystojnego mężczyznę, co za każdym razem przyrównywane było do scen filmowych, w których wydaje się to niezwykle przyjemne. Na co piątej stronie byliśmy informowani o tym, że bohaterka szuka męża/faceta/rozmyśla o związkach/uważa się, albo jest uważana za starą pannę etc. Po jakimś czasie to po prostu męczy. Z kolei mniej więcej na co trzeciej stronie bohaterka przypomina nam jak to ona nie wierzy w bogów, zabobony i niezbyt dobrze zna polski folklor, w dodatku w tej samej częstotliwości musimy czytać, o tym nienawidzi kleszczy.  Ostatni element, który nie przypadł mi do gustu, to brak wysublimowania, czy po prostu delikatności w rzucaniu wskazówek odnośnie rozwoju akcji - z bohaterki robi to idiotkę, a z czytelnika, no cóż, też trochę niekumatego, gdyż zakłada się, że inaczej nie poskłada tej szalenie skomplikowanej akcji.

Jak można zauważyć, książka ta wzbudziła we mnie trochę negatywnych emocji, mimo iż wcale nie była okropnie tragiczna (przynajmniej byłam w stanie ją skończyć). Tak czy siak, po kontynuację nie sięgnę, cieszę się, że moja biblioteka miała tę pozycję na swoich regałach, i nadal bez entuzjazmu poszukuję dobrej polskiej książki (oczywiście kilka takich czytałam, jednak mam nadzieję, że nasz rynek ma więcej perełek).



Francesco Artibani, Elisabetta Gnone "W.I.T.C.H. Tom 1. Haloween" 6/10
W tym miesiącu, pod pewnym natchnieniem postanowiłam sięgnąć po komiksy W.I.T.C.H., które czytałam będąc jeszcze w podstawówce. Muszę przyznać, że ponowna lektura okazała się ciekawym doświadczeniem. Mimo iż fabuła nie powala na łopatki, to grafika nadal mi się podoba. W dodatku humor oraz ciekawa perspektywa np. poprzez ukazanie technologii, uczyniły lekturę interesującą oraz przyjemną. Na własnym regale mam jeszcze dwa kolejne tomy, po które może sięgnę, chociaż jakiegoś imperatywu w tym kierunku nie odczuwam.


Don Miguel Ruiz "Cztery umowy" 5/10
Szczerze zdziwiłam się, tym jak przeciętne okazała się ta książka. Poprzednie dwie pozycje autora bardzo przypadły mi do gustu, więc postanowiłam sięgnąć po tę pierwszą, oryginalną i muszę przyznać, że się rozczarowałam. Z jakiegoś powodu lektura ta mnie irytowała i była trochę zbyt szczególna. Tak jak i w "Ścieżce wolności" oraz "Ścieżce miłości" i w tej były pewne elementy o duchowości, jednak, mimo mojej tolerancji, po prostu lektura ta w ogóle do mnie nie trafiła. Oczywiście z jej ogólnymi ideami byłam już zaznajomiona, i niektóre elementy przypadły mi do gustu, jednak nie polecam tej książki. Radzę raczej sięgnąć po jedną z dwóch wyżej wspomnianych ;).

W tym miesiącu zrecenzowałam książkę:
Katherine Arden "Niedźwiedź i słowik" 7/10

*****
To na tyle! Jak zwykle mam nadzieję, że w czerwcu trafi mi się w ręce jakiś książkowy skarb. Jak na razie zapowiada się dobrze ;).

Miłego czytania,
Patsy.

1 komentarz:

  1. Też czytałam Witch! :) Ja w maju przeczytalam 6 książek, a najfajniejszą była "Był sobie szczeniak Ellie" :)

    OdpowiedzUsuń