sobota, 25 czerwca 2011

Rick Riordan "Czerwona Piramida" ("The Kane Chronicles. Book one. The Red Pyramid")


Wydawnictwo: Galeria Książki
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Data wydania: 23 lutego 2011r.
Ilość stron: 544
Tom w serii: 1

Elementy fantastyczne: tak

Po dłuższej przerwie w recenzowaniu, wracam do Was z moją opinią na temat książki Ricka Riordana pt. "Czerwona Piramida". Już po zaznajomieniu się z opisem jak i pierwszymi stronami, wiedziałam że będę miała do czynienia z literaturą skierowaną do młodszych czytelników ode mnie. Nie zraziłam się jednak zbytnio, gdyż zainteresował mnie motyw egipskich bogów w "nowej odsłonie". Choć tę pozycję, mimo swojego prostego języka jak i szybkiej akcji, dość trudno mi się czytało, z perspektywy czasu, muszę przyznać, że książka ta była bardzo intrygująca i wspominam ją z przyjemnych uśmieszkiem.

Rodzeństwo, Carter i Sadie, spotykają się tylko raz w roku, a i ten czas spędzają niechętnie. Dziewczyna mieszka z dziadkami z Londynie, a chłopak podróżuje ze swoim tatą - egiptologiem- po świecie. Ich ostanie spotkanie, jest jednak inne. Dzieciom uchyla się rąbka tajemnicy na temat śmierci matki, tajemniczy mężczyzna okazuje się zapomnianym wujkiem, a bardzo ważna i tajemnicza zawartość torby, która zawsze jest przy boku ich ojca, wychodzi na światło dzienne.
Kolejne wydarzenia następują po sobie bardzo szybko, bogowie egipscy rozpraszają się po świecie, doktor Kane działa wbrew regulaminowi tajnego stowarzyszenia co prowadzi do tragicznych skutków, wiele osób chce śmierci Sadie i Cartera z niewytłumaczalnych powodów. Przed rodzeństwem postawionych zostało wiele zadań, w przebrnięciu przez nie czuwać nad nimi będą różnorodni towarzysze, którzy pomogą im odkryć starożytny świat Egiptu, który wkroczył do rzeczywistości.

Dużym plusem tej pozycji jest to, że w łatwy sposób możemy sobie przypomnieć egipskich bogów, ich zadania jak i charakterystykę, musimy również pamiętać o własnej interpretacji niektórych "faktów" przez autora. Nie umniejsza to jednak atmosfery, którą czuć podczas zapoznawania się z tą lekturą. Dzięki magicznej łodzi, możemy razem z bohaterami zwiedzić niektóre zakątki Ziemi, takie jak USA, Londyn czy Egipt.

Rick Riordan, mimo że w infantylny sposób, bardzo dobrze ukazał nam zmianę postawy rodzeństwa względem siebie, z każdą chwilą rosło miedzy nimi przywiązanie do drugiego, chęć pomocy jak i zdolność do poświęceń. Więź miedzy Carterem a Sadie jest w "Czerwonej Piramidzie" ukazana bardzo realistycznie, choć według mnie, autor znacznie przyspieszył tempo jej rozwoju, zważywszy na to, że rodzeństwo widywało się raz w roku.

"Czerwona Piramida" była ciekawą lekturą, jednak dla mnie zbytnio infantylną.
Najbardziej polecam tę książkę młodym czytelnikom, którzy lubują się w Egipcie i jego kulturze, zwłaszcza bogach :-).

Moja ocena: 7,5/10

Buziaki!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Konkurs Shains

Z przyjemnością ogłaszam konkurs!


O bransoletkach Shains jest ostatnio coraz głośniej! Swoją popularność zawdzięczają możliwości oryginalnego przedstawiania siebie w biżuterii, możemy na nich pisać wszystko co nam przyjdzie do głowy: słowo, imię, datę urodzin, tytuł piosenek, książek itd.. Dodatkowym plusem jest to, że pochodzą z recyklingu, czyli są ekologiczne. 10% zysków jest również przeznaczanych na rzecz organizacji ekologicznej ;-).

Nagrody:

I nagroda

Jest to zestaw startowy zawierający 30 liter, których ułożenie w każdej chwili możesz pozmieniać.

II i III nagroda to kupony rabatowe upoważniające do 33% upustu na zakupy na stronie shains.pl

Dodatkowo każdy uczestnik otrzymuje rabat w wysokości 10% na zakupy na stronie shains.pl


Zasady konkursu:
1. Każdy uczestnik musi wkleić na swojego bloga baner reklamujący konkurs (nie brane są pod uwagę blogi, które służą tylko takim celom). Jeśli nie posiadasz bloga "polub" Shains na facebooku.
2. Musisz być obserwatorem mojego bloga.
3. W komentarzu należy napisać: 
a) adres swojego bloga, na którym umieszczony jest baner, lub nick pod którym "lubisz" Shains na facebooku,
b) nick pod którym obserwujesz mojego bloga,
c) swój email. 

Konkurs trwa do 30 czerwca.

Sponsorem konkursu jest firma Shains.

Zapraszam do wzięcia udziału, Patsy =]

niedziela, 5 czerwca 2011

Konkurs - powtórne losowanie

Zgodnie z moją obietnicą (wygrana osoba, ma do mnie przesłać adres po 7 dniach od ogłoszenia wyników) odbyło się kolejne losowanie. Nagroda powędruje do:
Smellofpaper

Swój adres, proszę prześlij na mail: patsy_books@op.pl
Jeśli nie otrzymam wiadomości w przeciągu 7 dni, losowanie odbędzie się znowu :-).
Gratuluję, Patsy!

czwartek, 2 czerwca 2011

Melissa Marr "Świetliste Cienie" ("Radiant Shadows")



Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Data wydania: 13 kwietnia 2011r.
Ilość stron: 352
Tom w serii: 4

Z każdym kolejnym tomem wszystkich serii nabieram wątpliwości, co do utrzymania poziomu pisania przez autora, a co dopiero się dzieje kiedy spotykamy się z czwartą częścią serii, która na dobre zagościła już w moim czytelniczym sercu. Nachodzą mnie wątpliwości, czy lepiej pozostać w miejscu, którym jestem, czy zaryzykować nadwyrężenie mojej dotychczasowej opinii. Jak widać po pojawieniu się tej recenzji, wybrałam opcję drugą i jestem bardzo zadowolona ze swojej "odwagi" :-).

Ani, w której krwi płynie historia wróżek jak i ludzi, zamieszkując Mroczny Dwór, odkrywa, że oprócz potrzeby zaspokajania swojego głodu dotykiem i emocjami, potrzebuje także uczuć, które potrafi wydobyć ze swojej ofiary kosztem jej zdrowia. Dziewczyna nie może przyznać się do swojej wyjątkowości, gdyż na każdym rogu czyhają wrogowie, którzy pragną wykorzystać jej niesamowite zdolności. Jej jedynym zaufanym przyjacielem jest Irial - dawny król Mrocznego Dworu, pomaga on Ani, odkryć dokładnie specyfikę jej inności. Na horyzoncie pojawia się również Devlin potężny wróż Wysokiego Dworu, podający się za sojusznika. Dziewczyna podejrzewa, że tak usytuowany osobnik, nie bez przyczyny zagłębił się w tak dziwną sytuację. Ani, jednak oprócz pomocy dostrzega rodzące się uczucie, które bardzo trudno jest jej scharakteryzować.

Jak dotychczas w każdym tomie serii Melissy Marr, podziwiam sposób, w jaki autorka potrafi zaangażować czytelnika w akcję, jak niesamowicie tworzy bohaterów, których pragniemy poznać, a nawet się nimi stać. W lekturze nie dostajemy przesytu informacji, wszystko dość prosto jest sobie skatalogować i powoli, na własny sposób, interpretować. Autorka, mimo tego, że tworzy nową historię, uaktualnia nam fakty z życia uprzednio poznanych bohaterów, przez co książka nabiera większego rozpędu, a my z ciekawością przekładamy strony.

Nie wiem, czy dobrze interpretuję niektóre fakty, ale bardzo zainteresował mnie dylemat miłosny między Ani a Devlinem. Na ich drodze stanęły: władza, zazdrość, obowiązki jak i przyjaźń, przez co motyw ten nabrał uniwersalizmu. Ich miłość nie była zdefiniowana, sama główna bohaterka nie potrafiła określić tego uczucia, przez romans ten nabrał tajemniczości oraz romantyzmu. Była to bardzo rzadko opisywana w książkach miłość, bez zbędnych fanfarów, jak i niebezpiecznych, przystojnych stworzeń (typu wampir) ;-).

"Świetliste Cienie" bardzo mi się spodobały, z każdą kolejną książką Melissa Marr sprawia, że coraz bardziej się do jej serii przywiązuję, zwłaszcza dzięki wspaniałym i niespotykanym nigdzie indziej bohaterów oraz wyjątkową akcję, która nie pozwala mi często nawet zaczerpnąć tchu.

Moja ocena: 9/10

Pozdrawiam, Patsy!