sobota, 5 grudnia 2020

Przeczytane, a niezrecenzowane: listopad 2020 (Sanderson x3, Caravaggio, Shaun Bythell, Truman Capote...)


Czytelniczo listopad uznałabym za poprawny - większość książek, które przeczytałam były przeciętnie dobre. Na szczęście ostatnie lektury okazały się niezwykle miłym zaskoczeniem :D 
Bez dalszych wstępów:


1.Jolanta Brach-Czaina "Szczeliny istnienia" 3.5/5
Wyjątkowa książka filozoficzna, która prezentuje codzienność w kompletnie innym świetle. Muszę przyznać, że dla samego doświadczenia stylu autorki warto sięgnąć po tę pozycję, gdyż jest on naprawdę niezwykły! Jeśli chodzi o samą zawartość, to niektóre rozdziały bardzo mi się spodobały lub mnie zaciekawiły, jednak inne z kolei kompletnie do mnie nie trafiły, ani mnie nie przekonały. 
W każdym razie, jeśli ktoś ma ochotę na bardziej filozoficzną lekturę, ale w kompletnie innym wydaniu, i jest gotowy na momentami drastyczne zetknięcie się z perspektywą Brach-Czainy, to szczerze polecam :).

*mam wrażenie, że potrzebne jest tu jeszcze dodanie, że ta książka jest naprawdę pełna materiału do przedyskutowania i przemyślenia, ja moją opinię traktuję tutaj jako krótki komentarz ;).


2. Shaun Bythell "Seven Kinds of People You Find in Bookshops" 3.5/5
Najnowsza książka autora "Pamiętnika księgarza" - jednej z moich ulubionych książek! Ta niestety aż tak bardzo nie przypadła mi do gustu. Niestety wina leży raczej po mojej stronie, gdyż oczekiwałam czegoś bardziej zbliżonego do wcześniejszych książek pisarza. 
W każdym razie - lektura ta była przyjemna, ciekawa, jednak ostrzegam wszystkich z podobnymi oczekiwaniami co ja - aż tyle ironicznych docinków Shauna Bythella oraz opisów jego regionu tutaj nie znajdziemy ;).



3. Daniel Pennac "The Rights of the Reader" 3/5
Ta książka przykuła moją uwagę głownie ze względu na tytuł oraz opis - o autorze za dużo nie wiedziałam. Niestety czułam się trochę oszukana - tytułowe prawa czytelnika, to tylko część książki, reszta to przeróżne mini eseje o czytaniu, czytelnictwie i szkolnych problemach. Pozycja ta nie była zła, jednak przez mylący marketing trochę się zawiodłam. 
Jest to jednak miła i szybko pozycja, z kilkoma ciekawymi refleksjami na temat czytelnictwa, przedstawionymi w bardzo przystępny sposób.  


4. Brandon Sanderson "Bohater wieków" 3/5
Jak ja się cieszę, że udało mi się dokończyć tę serię! Powiem szczerze, że ta seria jakoś mnie nie zauroczyła... Łatwo dostrzec dlaczego jest popularna - ma dobrze zarysowane postacie, ciekawą fabułą, a budowa świata jest godna pochwały. Ja niestety kompletnie nie mogłam zanurzyć się w tę książkę, ciągle musiałam świadomie pamiętać, żeby po nią sięgać, rzadko zdarzały się momenty, w których chciałam wiedzieć co zaraz się stanie. 
Brandon Sanderson to autor, którego lubię, i któremu zawsze jestem gotowa dać kolejną szansę, zauważyłam jednak, że większość jego książek jest dla mnie przeciętnych, jednak zdarzają się perełki i to dla nich ciągle próbuj :).


5. Stefano Zuffi "Caravaggio. Zbliżenia" 4/5
Caravaggio to jeden z moich ulubionych malarzy, dlatego wiedziałam, że prędzej, czy później sięgnę po tę pozycję. Jest ona dość sporych rozmiarów (również cenowych), jednak jej zawartość dla miłośników malarza jest tego warta. Zawiera zbliżenia wybranych motywów na obrazach włoskiego malarza, z krótkim, acz ciekawym, opisem Zuffi'ego. Przeglądanie tej pozycji było naprawdę czystą przyjemnością i ponownie utwierdziło mnie w geniuszu Caravaggia.


6. Tessa Bailey "Tools of Engagement" 3/5
Jest to trzecia część serii romansów amerykańskiej pisarki. Para bohaterów, którą śledzimy w tej części, jest nam już dość dobrze znana z poprzedniej książki, dlatego myślałam, że ta pozycja bardziej mi się spodoba. Niestety miałam problem z zanurzeniem się w akcję, relacje bohaterów jakoś mnie nie przekonały, a akcja była trochę nudna. Obiektywnie rzecz biorąc, naprawdę myślę, że książka ta jest na poziomie poprzednich, jednak musiałam być w jakimś dziwnym nastroju (nic nowego, mamy w końcu 2020 rok), gdyż jakoś specjalnie nie polubiłam się z tą pozycją.


7. Jim Holt "Idee, które zmieniły świat" 4/5
Świetna książka dla osób ciekawych nauk ścisłych, którym jednocześnie brak kompetencji, aby je ogarnąć (aka: ja). Eseje Jima Holta były ciekawe, zróżnicowane  oraz w większości łatwe do zrozumienia - zdarzyło się kilka takich momentów, w których musiałam zaakceptować swoje ograniczenia, jednak było ich naprawdę niewiele (i nie jest to w żadnym razie przechwałka).
Bardzo lubię zbiory esejów, które otwierają nam oczy na sprawy, o których wcześniej nie myśleliśmy, albo, które nie były dla nas do końca zrozumiałe, zwłaszcza kiedy ich przystępność jest tak uniwersalna :).


8. Truman Capote "The Duke in His Domain" 4.25/5
Pierwsze zaskoczenie tego miesiąca! Było to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem, i muszę je uznać za niezwykle udane. Nie spodziewałam się, że krótki wywiad/esej o Marlonie Brando i kręconym przez niego w Japonii filmie może mi się tak spodobać, a tu taka niespodzianka! Capote posługuje się świetnym stylem, który jest nie tylko klimatyczny, ale i przejrzysty oraz prosty do przekucia w obraz. Postać Marlona Brando, o którym nie wiedziałam praktycznie nic, również ukazana została tutaj w intrygujący sposób - bez gloryfikacji, ale jednocześnie z podkreśleniem wyjątkowości aktora.
Z pewnością sięgnę po inne utwory tego pisarza - prawdopodobnie po krótsze formy prędzej niż "Śniadanie u Tiffany'ego" ;).


9. 10. "Stop prawa" oraz "Cienie tożsamości" 4.25/5
I najmilszy moment tego miesiąca - sequel serii "Z mgły zrodzony". Tak jak pisałam wyżej, seria podstawowa jakoś niezbyt mnie przekonała, jednak ta praktycznie od razu mnie oczarowała! Wayne i Wax to wspaniałe, dynamiczne i zabawne duo, które w połączeniu z wciągającą akcją po prostu łączy się dla mnie w książkę (prawie) idealną. 
Szczerze powiedziawszy od razu sięgnęłabym po "Żałobne opaski" (ostatnią część), jednak jest ona nie do zdobycia w polskim wydaniu papierowym. Zastanawiam się więc nad ebookiem lub wersją oryginalną... Zobaczymy ;).
Lektura ta osłodziła mi również wysiłek przebrnięcia przez tomy "Z mgły zrodzony" - warto było przebrnąć przez te kilka tysięcy stron dla Wayne'a - jednej z najlepszej postaci z jaką miałam do czynienia w ostatnim czasie :D.

*****

To na tyle! Mimo iż, miesiąc ten nie był tak udany co październik, ostatnie lektury podniosły mnie na duchu :).

Miłego czytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz